Odkrywanie nieznanego świata – Recenzja Greedfall

Greedfall to trudna opowieść o kolonializmie i podstępach politycznych. Wyspiarze malują twarze, mają ciężkie akcenty i czczą leśne stwory niczym bóstwa, podczas gdy kardynałowie, biskupi i alchemicy nazywają ich dzikusami potrzebującymi zbawienia. Greedfall opiera się na tego rodzaju tropach narracyjnych jak i na bardzo znanej strukturze gier RPG. Chociaż bardzo łatwo zatracić się w tej formule okazuje się, że tytuł jest najlepiej to ujmując nietypowy.

W grze wcielamy się w  czarującego dyplomatę De Sardeta z Kongregacji Kupców, który odpowiada za pośrednictwo w zawarciu pokoju między dwiema frakcjami Thélème, naród teokratyczny, który głosi swoją ewangelię i chce nawrócić jak najwięcej tubylców, nawet jeśli frakcja Mostu, dom narodu alchemików, którzy wykorzystują swoją wiedzę do celów politycznych. Obie frakcje chcą skolonizować mistyczną wyspę Teer Fradee, która jest pełna fantastycznej flory i fauny. Oni, a także klany rdzennych mieszkańców, którzy opierają się najazdom, szukają waszej pomocy dla własnych celów. Ale to nie wszystko; masz także coś, czego bardzo potrzebujesz bo twoja matka umiera: lekarstwo na Malicor, tajemniczą plagę niszczącą twój dom. Krótko mówiąc, każdy chce kawałek tej zaczarowanej wyspy, a Twoim zadaniem jest nawigacja po politycznym polu minowym, aby uzyskać najlepszy wynik. Twoi towarzysze i inne postacie są emblematami swojej grupy: Siora jest rodzimą księżniczką, która chce szukać pokoju dla swojego klanu; Petrus jest religijnym doradcą Thélème z mnóstwem doświadczonych polityków; a Kurt jest lojalnym, upartym najemnikiem, którego stoickie zachowanie ledwo ukrywa jego zmęczenie światem. Najbardziej potępiająca jest twoja postać, De Sardet, która jako wielki bohater ucieleśnia alegorię „ciężaru białego człowieka”, która nęka także inne narracje o tematyce kolonialnej; Twoim zadaniem jest wyzwolenie tubylców lub zjednoczenie przeciwko sobie frakcji.

System odgrywania ról w Greedfall jest bardzo dobrze zrobiony. Największym atutem gry jest eksploracja. Spędziłem długie godziny na odkrywaniu wyspy i poznawaniu jej tajemnic. Podczas rozgrywki nieustannie czułem zainspirowanie się twórców naszym rodzimym Wiedźminem 3. Uważam, że trzeba się wzorować na najlepszych więc wyszło to grze na dobre. Na początku masz do wyboru grę jako jeden z trzech archetypów postaci: wojownik skoncentrowany na walce w zwarciu, rewolwerowiec lub taktyk władający czarami ale masz również możliwość, aby wyjść z tych standardowych klas poprzez szereg drzew umiejętności. W miarę postępów w grze możesz swobodnie inwestować ciężko zarobione punkty. Możemy walczyć ciężkim dwuręcznym toporem lub chodzić z hordą bestii za plecami.

 Jak stało się powszechne w grach RPG w otwartym świecie, Greedfall ma również system rzemieślniczy. Materiały są pokaźne – wrogowie, od ludzkich wrogów po dzikie zwierzęta, często je upuszczają, podczas gdy skrzynki i dzbany w większości miast pełne są gadżetów, które można łupić. Jednym z ograniczeń jest jednak to, że można wytwarzać ulepszenia tylko do posiadanego pancerza i broni, a nie brukować zupełnie nowy ekwipunek. Usprawnia to tworzenie przedmiotów, a także zachęca do poszukiwania lepszego sprzętu. Tymczasem walka to coś więcej niż tylko szamotanina mieczy i strzelanie; możesz zrobić taktyczne przerwy, aby dokładnie przyjrzeć się wrogom, zmienić cel, rozważyć opcje walki lub po cichu zastanowić się, jak oszałamiający jest twój korsarz w akcji.

Greedfall ma jednak pewne błędy, prymitywne systemy, a nawet rażące błędy ortograficzne. Niektóre dialogi są wyraźnie wypaczone w stosunku do męskiego De Sardeta; w mojej grze jako żeńskiej De Sardet, kilka postaci wciąż nazywało mnie „on”. Mechanizm ukrywania się jest również niezamierzenie zabawny. Podczas misji ukrycia wrogowie mają tendencję do traktowania towarzyszy jako niewidzialnych; nie zauważą dwóch dużych, głupkowatych mężczyzn błąkających się przed nimi, ale wyskoczą ze skóry, gdy zauważą De Sardeta wystającego zza pobliskiej skrzynki. Romansowanie towarzyszy jest także kolejną rzeczą, którą możesz zrobić w grze, ale ruchy, które musisz wykonać, aby dostać się do ich serc (i pod prześcieradła), są tak powierzchowne, że prawie niemożliwe do zapamiętania. Angażujesz się w trzyczęściową misję towarzyszącą z wybranym kochankiem, w której znajdziesz rozmowy, które dają szansę zmaksymalizowania licznika romansów. Ale gra uwidacznia to, gdy powiedziałeś coś nie tak (postacie odpłacą nieszczęśliwie, wraz z liczbowym spadkiem twojej reputacji), więc jest to prosty proces, aby uratować szumowiny, a ostateczna nagroda nie jest zbyt zuchwała przerywnik w sypialni.

Pomimo błędnych narracji w grze, nadal łatwo jest wciągnąć się w rytm odkrywania, tworzenia, awanturowania, badania i interakcji z wieloma postaciami i zwierzętami, gubiąc się wśród pięknej bujnej zieleni Teer Fradee. Spotykanie się z bardziej wymagającymi wrogami lub angażowanie się w walki z bossami to szczególna uczta, ponieważ jest to okazja, aby rzucić ciężko zarobione umiejętności walki przeciwko potężnym wrogom. W tej historii, choć tak zhakowanej, ukryte są sporadyczne przebłyski prawdziwej ludzkości, takie jak bliski związek De Sardeta z kuzynem Constantinem, który jest także nowym gubernatorem Teer Fradee. 

Ostatecznie, ponieważ Greedfall jest tak nonszalancki w swoich kolonialnych motywach i bezwzględnie trzyma się szablonu gry RPG z  otwartym światem, to tak naprawdę gra nie wydaje się odkrywcza. Nie oferuje nic nowego. Jest to kandydat do RPG roku i nie ukrywając jest dobrą grą ale nie idealną. Polecam ludziom, którzy tęsknią za jakimś dobrym RPG niczym Dragon Age czy Gothic.

Loading

Translate »