Słuchawki bezprzewodowe to urządzenia, które w tych czasach ma każdy. Nie dziwota, wszak słuchanie muzyki w dowolnym miejscu bez jednoczesnego przeszkadzania innym, to nie lada przyjemność. Niestety, odgłosy otoczenia skutecznie potrafią wybić nas z beztroski. Tutaj z pomocą przychodzi ANC, czyli aktywna redukcja szumów. Jak dobrze otoczenie wycina Baseus Bowie MA20 Cluster Black? Czy dźwięk na tym nie traci? Dla kogo w ogóle jest to urządzenie? Zapraszam do recenzji!
Spis treści
Pudełko z masą personalizacji
Baseus w pełni rozumie, że ludzie różnią się między sobą rozmiarem małżowiny usznej i w związku z tym dokłada do swoich słuchawek dodatkowe dwie pary gumek – zarówno tych umieszczanych w przewodzenie słuchowym, jak i małżowinie. Są one w różnych rozmiarach, stąd też raczej nie będziecie mieli problemu znaleźć optimum dla siebie. Do tego dostajemy jeszcze kabel USB-C do ładowania, instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną oraz sześć bardzo uroczych naklejek.
Pochwalić muszę też samo zapakowanie – słuchawki otwieramy niczym książkę, a w środku wita nas zamknięte pudełko z logiem producenta, kilka podstawowych cech oraz dobrze zrobione zdjęcie chłopaka w słuchawkach, ewidentnie delektującego się dźwiękiem. Fajnie, że nie mamy tutaj po prostu kawałka plastiku, który wszystko trzyma w ryzach, tylko coś ponadto, niby mała rzecz, ale bardzo cieszy!
Specyfikacja słuchawek Baseus Bowie MA20 Cluster Black
Rodzaj łączności | Bluetooth 5.3 |
System audio | Stereo 2.0 |
Pasmo przenoszenia słuchawek | 20 – 20000 Hz |
Mikrofon | Tak |
Złącze | USB-C |
Zasięg | Do 10 m |
Zasilanie | Wbudowany akumulator: 50 mAh Pojemność akumulatora etui ładującego: 400 mAh |
Maksymalny czas pracy | 8 h – bez etui 38 h – przy w pełni naładowanym etui |
Kompatybilność | Android, iOS |
Wodoszczelność | Tak, IPX6 |
Design i jakość wykonania
Wygląd jest kwestią gustów i każdy może mieć tutaj inne zdanie na temat słuchawek. Moje odczucia kierują się jednak bardziej w negatywną stronę. Samo pudełko (pełniące też funkcję powerbanka) to po prostu czarny zaokrąglony prostokąt, który na wierzchu wykonany jest z połyskującego plastiku, a na każdym innym boku pokryty jest matem. Niestety, całe pudełko bardzo mocno się palcuje, a połyskujący wierzch zbiera rysy jak szalony. Zresztą sami zobaczcie, jak wygląda u mnie etui po miesiącu użytkowania:
Nie będę ukrywać – słuchawki nie miały łatwego życia, gdyż zawsze umieszczałem je w kieszeni wraz z kluczami. Mimo to, na bokach nie widać rys tak bardzo, stąd też żałuję, że całość nie jest wykonana z matowego plastiku.
W kwestii już samych słuchawek – są stosunkowo małe i bardzo wygodne, tutaj nie mogę narzekać na dosłownie nic. Do tego podświetlane ledowe kółko wygląda fenomenalnie i aż szkoda, że nie można go włączyć na stałe, gdyż słuchawka w uchu prezentowałaby się wtedy zdecydowanie lepiej. Jak pewnie zauważyliście na zdjęciach – tutaj również mamy element z połyskującego plastiku i tak, on również się strasznie palcuje i zbiera rysy (choć w przypadku samych słuchawek raczej ciężko je zrobić).
Krótko o samej budowie
Widzieliście już zdjęcia i specyfikacje, więc pozwólcie, że nie będziemy się bardzo rozwodzić nad budową słuchawek. Mamy tutaj prostokątne (zaokrąglone) pudełko, z diodą LED na froncie i wejściem USB oraz przyciskiem do resetowania na tyle. W środku znalazło się natomiast miejsce na dwie słuchawki i to zasadniczo tyle – żadnych ekranów, żadnych pokręteł czy innych bajerów.
Przechodząc do samych słuchawek – ich wierzchnia część z połyskującym plastikiem jest jednocześnie odpowiedzialna za sterowanie gestami. To właśnie dotykając/przytrzymując ten element można zmieniać muzykę, odbierać połączenia czy zmieniać poziom redukcji szumów (o tym szerzej powiem później). Na samych słuchawkach mamy też mikrofony, więc można bez problemu w nich prowadzić rozmowy.
Jak spisuje się dźwięk?
Przejdźmy zatem do najważniejszej raczej dla każdego kwestii – jakości samego dźwięku. Zaznaczyć muszę od razu, że nie jestem audiofilem, a moje odczucia to zwykłe przemyślenia „szarego” słuchacza muzyki. Szczerze przyznam, że dźwięk jest największym plusem tego urządzenia. Jest on bardzo czysty, wyraźny, a pozycjonowanie działa bez najmniejszych zarzutów. Do tego pasmo przenoszenia wcale nie jest najmniejsze, gdyż mamy tutaj do czynienia z zakresem od 20 do 20 tys. Hz. Czasami brakuje wyższego zakresu wysokich tonów, ale jak za tą cenę i tak jest nieźle.
Bas jest bardzo dobry, a przynajmniej jak na jakość małych słuchawek dousznych. Cudów tutaj nie oczekujmy, wszak nie ma miejsca na wsadzenie większej membrany. Bardzo raduje mnie fakt, że ze słuchawek samoistnie nie wydobywa się żaden szum, bo to dość częsta przypadłość w tej półce cenowej. Widać ewidentnie, że Baseus postawił na jakość dźwięku, a zaoszczędził na materiałach wykonania. Personalnie uważam, że taki układ jest rewelacyjny i kupuje go w stu procentach.
Warta nadmienienia jest jeszcze jedna rzecz, a mianowicie głośność – te słuchawki do cichych zdecydowanie nie należą i na najwyższych wartościach dają mocno o sobie znać naszemu słuchowi. Stąd też nie zalecam sprawdzać limitów, bo może się to źle skończyć, a pamiętajcie, że jest ANC, więc nie trzeba „siłowo” wygłuszać otoczenia.
ANC działa świetnie, choć ma „final bossa” nie do pokonania
Jeśli już wspomniałem o wygłuszaniu otoczenia, warto przejść do tematu ANC, czyli aktywnej redukcji szumów. Zadanie tego systemu jest proste – odcinać nas od głosu innych osób, szumu ulicy, zgiełku miasta itp. Jak zatem wypada to w praktyce w urządzeniu Baseus Bowie MA20 Cluster Black? Okazuje się, że nad wyraz dobrze.
Słuchawki testowałem podczas codziennego życia – jeżdżąc pociągiem, spacerując po mieście i słuchając muzyki na uczelni. Wnioski? ANC świetnie wycina głosy ludzi, przez co w pociągu nie słychać dosłownie niczego (no chyba, że wagon wam piszczy, wtedy zażalenia trzeba kierować do taboru PKP), a na mieście usłyszycie jedynie głośne wydechy aut, klaksony czy syreny alarmowe. W przypadku poruszania się po mieście zalecam jednak tryb transparentny, czyli takie „średnie ANC”, które wycina część szumów, ale jednak usłyszycie to, co się dzieje koło was (np. odgłosy przejeżdżających/nadjeżdżających samochodów). W przypadku potrzeby możecie też ANC wyłączyć i słyszeć wszystko dość dobrze (choć nadal wytłumione, to wszak słuchawki dokanałowe).
Niestety w przypadku ANC są „ale” i sytuacje, gdy lepiej jednak tę opcję wyłączyć. Mam tu na myśli m.in. wietrzne dni, gdy ANC bardziej przeszkadza niż pomaga. Wiatr nie musi być wcale silny, już taki z prędkością 10 km/h sprawia, że słuchawki kompletnie się gubią i generują niepotrzebne trzaski i stuknięcia, zamiast wycinać całkowicie uderzające o nie fale dźwiękowe generowane przez podmuchy wiatru. Jest to o tyle nieprzyjemne, że zdecydowanie lepiej wtedy wyłączyć ANC.
Dla kogo są to słuchawki?
Baseus Bowie MA20 Cluster Black ma kilka zalet, które spodobają się osobom aktywnym fizycznie – nie dość, że są tutaj gumki, które świetnie trzymają słuchawki w uchu, a do tego nie powodują problemów z komfortem, to dodatkowo urządzenie jest wodoodporne (IPX6), dzięki czemu będziecie mogli w nich biegać podczas deszczu, intensywnie trenować na siłowni czy pokonywać długie dystanse na rowerze.
Uważam też, że będziecie bardzo zadowoleni, jeśli dużo czasu w ciągu dnia spędzacie w komunikacji miejskiej – tutaj słuchawki radzą sobie świetnie, gdyż nie muszą walczyć z wiatrem, a odgłosami ludzi, które są precyzyjnie i skutecznie wycinane przez ANC.
Jeśli natomiast szukacie słuchawek, w których na pieszo będziecie pokonywać drogę z domu do pracy czy szkoły, to jednak zaleciłbym szukanie czegoś innego, gdyż w Polsce raczej mało jest bezwietrznych dni.
Plusy i minusy Baseus Bowie MA20 Cluster Black
PLUSY | MINUSY |
Jakość dźwięku | Słaba jakość plastiku |
Długi czas pracy na baterii | Palcujące i rysujące się elementy |
Niska waga | Długie ładowanie |
Brak problemów z parowaniem | |
ANC (poza wietrznymi dniami) | |
Dużo wymiennych gumek w pudełku | |
Podsumowanie
Produkt od Baseusa oferuje naprawdę wiele, za stosunkowo niewiele. Jakość dźwięku jest genialna, słuchawki są bardzo wygodne i nie wypadają z uszu, a ANC w większości przypadków radzi sobie rewelacyjnie. Do tego mamy tutaj zapasowe/wymienne gumki, długi czas pracy na baterii oraz niską wagę. Największym minusem jest działanie ANC podczas wiatru i stosunkowo słaba jakość użytych materiałów. Myślę jednak, że to dobry kompromis, by nie podbijać przesadnie ceny. Dla mnie – szkolna czwórka. Na sam koniec gorąco polecam też inne recenzje na naszym portalu, które możecie znaleźć tutaj.
Baseus Bowie MA20 Cluster Black
Ocena ogólna
-
Design
-
Wykonanie
-
Dźwięk
-
ANC