Przyszedł ten moment, że testujemy dla Was produkty z najwyższej półki. Dzisiaj przyjrzymy się raczej nieznanej w Polsce marce JLAB prosto z Kalifornii. Słuchawki JLAB Flex, jak i inne produkty tego producenta, opisywane są jako audiofilskie, a moim zadaniem będzie sprawdzić, czy faktycznie w cenie.. EUR 172, czyli około 740zł dostaniemy sprzęt warty tak zaporowej sumy.
Przyznam, że z tak drogimi słuchawkami miałem co najwyżej do czynienia na targach.. nigdy nie miałem okazji pobawić się takim sprzętem przez dłuższy czas.
JLAB Flex przychodzą do nas w w twardym kartonie z masą informacji. Osobiście design opakowania nie zrobił na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Podobne rozwiązania miałem okazję widzieć w produktach polskiego producenta Audictus, którego produkty są tańsze nawet 8 razy!
Jak się ma specyfikacja tego cacuszka? Tajemniczo.. oj bardzo tajemniczo. Producent nigdzie szczegółowo nie zaznaczył parametrów swoich słuchawek. Jedyną informacją stricte techniczną jaką znajdziemy to rozmiar przetwornika – 40mm. Mamy tutaj również połączenie bezprzewodowe Bluetooth, ANC (aktywna redukcja szumów), połączenie za pomocą kabla miniJack .. no i chyba tyle, jeśli mówimy o jakichkolwiek informacjach.
W środku oprócz słuchawek znajdziemy: twarde etui w kształcie strusiego jaja 😀 , kabel microUSB, oraz papierologię. Prawdopodobnie powinien tu być jeszcze kabelek miniJack.. możliwe że podczas testów gdzieś go zapodziałem 😛 . Ogółem w tej cenie zestaw nie robi jakiegoś WOW.. kabelek wysokiej jakości, etui sztywne i eleganckie – bardzo dobrze wykonane. Ale no cóż.. to dalej nie rekompensuje nam wydanej kwoty.
Słuchawki muszę przyznać, że naprawdę wykonane są perfekcyjnie! Świetny design – połączenie metalu, plastiku i gumy.. zdecydowanie pokazuje to, że mamy do czynienia z produktem z górnej półki.
Zewnętrzne strony słuchawek pokryte są elegancką fakturką wraz ze srebrnym, lekko wypukłym logo JLAB ( hmm.. gdzieś to już widziałem 😀 ) – zdecydowanie rzuca się to w oczy i dodaje swego rodzaju … prestiżu?
Wewnętrzna strona słuchawek to miękkie, skórzane pady o dosyć specyficznym kształcie. Później przekonamy się, że takie rozwiązanie pozwala idealnie dopasować się do różnego kształtu uszu. Widać, że producent stawia tutaj przede wszystkim na komfort i wygodę użytkowania – bardzo podoba mi się takie podejście, tym bardzie że mam do czynienia z tak drogim sprzętem.
Słuchawki możemy odwrócić o jakieś 90 stopni. Szczerze nie mam pojęcia jakie ma to zastosowanie. Może chodzi tutaj o noszenie ich na szyi?
Dolna część prawej słuchawki to port microUSB służący do ładowania urządzenia, oraz dioda sygnalizująca stan naładowania.
Lewa słuchawka to m.in. przełącznik ANC, port miniJack, przycisk POWER z ledową obwódką, przyciski – i +.
Pałąk wykonany jest przede wszystkim z metalu i tworzywa sztucznego. Możemy go bez problemu rozszerzyć i dopasować do swojej głowy. Wewnętrzna strona pałąka i czubek wyścielono miękką skórą, która idealnie spełnia swoje zadanie.
Słuchawki można bez problemu złożyć i spakować np. do dołączonego etui, także mamy urządzenie w pełni mobilne 🙂 .
No i przyszedł czas na najważniejszą kwestię.. jakość dźwięku. Szoku nie doznałem, ale również się nie zawiodłem. Słuchawki grają naprawdę dobrze, chociaż w tej mogłoby być ciut lepiej. Niemniej jakość dźwięku stoi na naprawdę wysokim poziomie. Dźwięk jest przyjemny, czysty, bez przesterowań, bez szumów, a dodatkowo funkcja ANC jakby polepsza jakość. Również bass jest zaskakująco dobry.. dawno nie słyszałem w bezprzewodowych słuchawkach tak perfekcyjnego bassu, który nie jest sztucznie podbity. Ale jeśli szukacie mocnego bassu to nie ten kierunek 🙂 szukajcie słuchawek komputerowych z zasilaniem i wzmacniaczem 😉 . Ale czy jest to audiofilska jakość? No mógłbym się co do tego kłócić.
Zapytacie pewnie czy po kablu jest lepiej. Jak już w innych artykułach wspominałem, to wszystko zależy od karty dźwiękowej.. może być lepiej, a może być gorzej, także pozostawiam tą kwestię bez odpowiedzi. Ale oczywiście cieszy fakt, że mamy możliwość używania słuchawek zarówno bezprzewodowo jak i przewodowo.
Bateria to istny kosmos. Producent twierdzi, że akumulator powinien starczyć na około 30h słuchania muzyki bezprzewodowo oraz do 60h przez kabel. Szczerze powiedziawszy nie udało mi się jeszcze ich rozładować 😀 a używam ich dosyć często. W tej kwestii słuchawki po prostu wygrywają!
PODSUMOWANIE
JLAB Flex to słuchawki, nie oszukujmy się, dosyć drogie, raczej nie audiofilskie, i niestety nie każdy jest w stanie pozwolić sobie na taki wydatek. Niemniej cieszy fakt, że płacimy EUR 172 (około 740zł) za produkt, który jest warty swej ceny… albo prawie warty tej ceny, bo myślę, że gdyby kosztowały około 500zł to byłby to produkt idealny. W obecnej cenie jest po prostu dobry.. eleganckie wykonanie, dbałość o szczegóły, wygoda użytkowania, bardzo dobra jakość dźwięku i fajne etui. Czy warto je kupić? Niestety nie mogę Wam odpowiedzieć na to pytanie.. musicie ocenić sami 🙂 .
JLAB Flex BT możecie kupić w sklepie Amazon w cenie EUR 172, czyli około 740zł:
https://www.amazon.de/JLAB-FLEXBT-BLK-BOX-2-schwarz/dp/B01LDV29YY/
Więcej informacji o produkcie na stronie producenta:
OCENA
Jakość wykonania: 5+/6
Jakość dźwięku: 5/6
Funkcje: 5/6
Zestaw: 4+/6
Cena: 4/6
Ocena ogólna: 4+/6