Lamax InstaKid1 to aparat z natychmiastowym drukowaniem przeznaczony głównie dla dzieci. Ja niby już 18 lat skończyłem, ale bawiłem się nim równie świetnie! Możliwość uchwycenia i wydrukowania najlepszych momentów z waszych podróży lub spotkań ze znajomymi to coś absolutnie wspaniałego. Dostrzegam w tym aparacie tylko jeden minus – choć i on jest kwestią sporną. Jaki dokładnie? Zapraszam do recenzji!
Co dostajemy w opakowaniu?
Znacie ten uciążliwy trend w świecie smartfonów, gdzie do pudełka producenci nie dokładają ładowarki, kabla, etui i innych akcesoriów, przez co klienci muszą kupować je oddzielnie? Dział produktowy Lamaxa nie idzie tą pokręconą drogą. InstaKid1 przychodzi do nas ze wszystkim – kablem USB-C, papierem termicznym (i to w dwóch rodzajach – dwie rolki zwykłego, jedna samoprzylepna), smyczą oraz instrukcją obsługi i informacjami o bezpieczeństwie. Dostajemy zatem wszystko, żeby z urządzenia w pełni korzystać.
Jedyne czego nie ma to karta microSD, dzięki której będziecie mogli korzystać z aparatu jako odtwarzacza MP3 lub robić zdjęcia bezpośrednio na kartę. Tutaj jednak decyzja producenta o braku karty jest zrozumiała – podniosłoby to cenę, a poza tym każdy ma inne preferencje takiej karty – zarówno pojemnościowe, jak i dotyczące prędkości zapisu czy odczytu.
Lamax InstaKid1 – specyfikacja
Wyświetlacz | 2.4″ IPS |
Rozdzielczość zdjęć | Do 8 MP |
Format zdjęć | JPG |
Rozdzielczość wideo | 1080p – 1920×1080 (interpolowana) / 720p – 1280×720 (rzeczywista) |
Format wideo | AVI |
Bateria | 800 mAh |
Ładowanie | USB-C |
Wymiary | 86,8 x 89,8 x 53 mm |
Waga | 230 g |
Budowa zewnętrzna i wewnętrzna
Aparat mimo swoich kompaktowych rozmiarów ma na sobie wiele elementów, które producent sprytnie „upakował”. Z przodu mamy spory wyświetlacz o przekątnej 2,4”. Po jego bokach znalazły się głośniki, a poniżej 6 przycisków służących do poruszania się po menu, włączania/wyłączania oraz oczywiście robienia zdjęć.
Na odwrocie mamy sam obiektyw, nad którym jest małe lusterko do selfi, a powyżej znalazła się lampa błyskowa. Na górze natomiast mamy miejsce, z którego wychodzą wydrukowane fotografie, a na samym dole producent umieścił slot USB do ładowania oraz slot na kartę microSD.
Żeby dostać się do środka wystarczy połówkę z ekranem przesunąć w dół, a połówkę z obiektywem w górę. Wewnątrz InstaKida1 znajdziemy sam mechanizm drukujący zdjęcia oraz miejsce do włożenia rolki papieru wraz z instrukcją, jak zamontować poprawnie papier termiczny.
Fotografiowa magia
Przejdźmy do rzeczy najważniejszej – fotografii. Jeśli chodzi o te natychmiastowo drukowane, to pewnie wiele osób rozczaruje, ale są one monochromatyczne, tj. nie znajdziecie na nich kolorów. Podgląd na aparacie jest kolorowy (możemy ustawić czarno-biały), ale wydruki zawsze są czarno-białe. Dla mnie w pierwszej chwili była to ogromna wada, lecz po czasie przyznaję, że niekoniecznie tak jest.
Aparat w telefonie ma każdy, nawet dzieci poniżej 10 roku życia mają telefony i świetnie się nimi posługują. Nie trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, że smartfony robią lepsze zdjęcia od takiego InstaKida1. To jednak nie zmienia faktu, że ludzie robią nadal fotki takimi urządzeniami, jak i starymi aparatami z okresu PRL-u. Dlaczego? Ano dlatego, że to rozchodzi się o klimat takich zdjęć. One nie muszą być doskonałe, w jakości 4K z wiernym odwzorowaniem kolorów. One mają być takie na szybko, niedokładne, rozmazane. Właśnie w tym mają swój charakter, swój urok i niepowtarzalny styl wizualny.
W produkcie Lamaxa to jest. Może i nie mamy kolorów, ale monochromat nadaje klimatu i unikatowości. Do tego widoczne ziarno i biała ramka po wydrukowaniu – wszystko to składa się na magię tego zdjęcia. Można rzec, że ma ono dzięki temu swoją duszę. Lamax InstaKid1 to nie urządzenie do konkurowania na najlepszą fotografię Nathional Geographic, to urządzenie do uwieczniania chwil w specyficzny, trochę retro sposób. W chwili, gdy to zrozumienie i zaakceptujecie, frajda z korzystania będzie nieziemska, obiecuję!
Jeśli jednak nadal topowym priorytetem jest jakość zdjęć, ich kolor itd. – włóżcie zatem kartę microSD, nie drukujcie zdjęć, tylko zapisujcie je na karcie. Droga wolna, choć ciężko mi zrozumieć taką decyzję w świecie smarfonów.
Odnośnie do drukowanych zdjęć mam tylko jeden mały zgrzyt – nie zawsze uda się poprawnie oderwać kartkę, przez co zdjęcie może zostać zniszczone. Ja nawet po czasie się tego nie nauczyłem. Czasami odrywam perfekcyjnie, a czasami, cóż, spójrzcie na zdjęcie…
Funkcje
Aparat ma funkcję robienia zdjęć! Wohoo! Nie no, żartuje sobie drodzy czytelnicy, już poważnieje. Produkt od Lamaxa oferuje wam jeszcze opcję robienia filmów (musicie mieć kartę microSD, żeby się zapisały), słuchania muzyki (z karty microSD), odtwarzania filmów (tak, z karty microSD) oraz grania w gry. InstaKid1 oferuje zagranie w kilka prostych produkcji – brick breaker, platformówka, tetris i snake.
Co warto dodać – kamera oferuje różne filtry – monochromat, rybie oko, odbicie i masę innych. Są tutaj też gotowe overlaye, dzięki czemu możemy zrobić pocztówkę, dodać sobie wąsy kota lub umieścić zdjęcie w słodkiej ramce. Co ważne – możemy tak też drukować fotografie. Sprawdźcie na zdjęciach poniżej, o co mi dokładnie chodzi!
W ustawieniach możecie zmienić język menu, wyciszyć dźwięk przycisków (zalecam!!!), zmienić gęstość druku i rodzaj druku, czy wybrać inną rozdzielczość nagrywania filmów. Poniżej możecie zobaczyć porównanie wydrukowanych zdjęć z różną gęstością i rodzajem wydruku. Warto poeksperymentować, żeby znaleźć swoje optimum.
Lamax InstaKid1 – plusy i minusy
PLUSY | MINUSY |
Płynne działanie | Problemy z równym oderwaniem zdjęcia |
Kompaktowy rozmiar | Czasami ciężko jest otworzyć aparat |
Możliwość kalibracji | |
Pojemna bateria | |
Werdykt końcowy
Jeśli oczekujecie jakości 4K i świetnego odwzorowania barw – 0/10. Jeśli oczekujecie fajnych fotografii z charakterem – 10/10. Spora rozbieżność prawda? Tak, lecz dzięki temu możecie jasno zdefiniować, co jest dla was najlepsze. Do tego produkt będzie idealny w towarzystwie, by razem zrobić sobie zdjęcia i wręczyć innym. Dzieciaki pokochają opcję grania w gry – podróż dzięki temu się nie będzie nużyć (a przynajmniej nie aż tak). Do tego kompaktowy rozmiar aparatu sprawia, że można go trzymać nawet w kieszeni (serio, bez problemu wchodzi w męskie kieszenie jeansów i dresów).
Dla mnie jest to produkt bardzo unikatowy i interesujący. Robienie zdjęć nim to sama przyjemność, a dzięki dostaniu go na testy w czasie Bożego Narodzenia, razem z rodziną zrobiliśmy sobie masę zdjęć przy choince czy dekoracjach. Babcia opuściła nasz dom z mini albumem na wydartych kartkach papieru termicznego. Urocze, zgodzicie się?
Ja z całego serca polecam wam zakup urządzenia Lamax InstaKid1. Spodoba się on zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Na sam koniec zapraszam też do innych tekstów na naszym portalu, które znajdziesz tutaj. Zajrzyj jeszcze do nas kiedyś, by poczytać recenzje interesujących cię produktów!