Żelazko w domu ma każdy. Inaczej sprawa wygląda jednak z parownicami. Czy są one faktycznie tak dobre i wygodne? Czy Lauben Handheld Steam Iron 1950BC sprawuje się lepiej od standardowego żelazka? Okazuje się, że w wielu przypadkach tak, choć i minusy się w tym urządzeniu znalazły.

Zawartość opakowania

Parownica przychodzi do nas w prostokątnym kartonie, który skrywa wiele przydatnych akcesoriów. Otrzymujemy worek odporny na ciepło, miarkę oraz szczotkę nasadową do usuwania brudu, włosów i innych cięższych do pozbycia się rzeczy. Producent dołącza również dość rozbudowaną instrukcję obsługi.

Specyfikacja parownicy Lauben Handheld Steam Iron 1950BC

Krótko o designie

Wiem, wiem, taki sprzęt ma głównie działać, a nie wyglądać. Nie sposób jednak przejść obojętnie obok tego, jak śliczną konstrukcję Lauben nam przygotował. Matowa czerń w połączeniu z połyskującymi elementami tego samego koloru to rewelacyjne, nowoczesne rozwiązanie. Do tego szare akcenty i proszę – urządzenie nawet stojąc na widoku nie razi w oczy. Spójrzcie zresztą na zdjęcia i sami oceńcie, wszak o gustach się nie dyskutuje.

Prasowanie w poziomie i pionie

Co niesamowicie ważne – Lauben Handheld Steam Iron 1950BC potrafi prasować zarówno w pionie, jak i poziomie. Wystarczy podłączyć parownicę do gniazdka, odczekać dosłownie kilkanaście sekund i już można pozbywać się zagnieceń. Niestety urządzenie ma problem z większymi zagnieceniami, bez względu na rodzaj materiału. Ja u siebie prasowałem bawełnę, wełnę, len i nylon i za każdym razem historia się powtarzała – mniejsze zagniecenia znikały w mgnieniu oka, natomiast te większe, pomimo poświęcenia czasu i pary, pozostawały.

Nie mogę jednak powiedzieć, że jestem niezadowolony, wręcz przeciwnie. Większość koszulek czy bluz można wyprasować w ułamkach sekund, bez rozkładania deski i poświęcenia znacznie większej ilości czasu, jak w przypadku żelazka. Do tego jest to też świetne urządzenie do pozbycia się bakterii, nieprzyjemnych zapachów i generalnie odświeżenia kanapy, tapicerki czy pościeli. Ja dla czystego testu postanowiłem „odparować” swoją pościel i poduszkę, i szczerze powiem – efekt mnie przerósł, bo nie dość, że zniknęły wszystkie mniejsze i średnie zagniecenia, to jeszcze zapach stał się na powrót „neutralny”. Od tamtej pory jestem fanem takiego odświeżania i szczerze polecam każdemu spróbować.

Ergonomia największym problemem

Niestety nie ma rzeczy pozbawionych wad, a w przypadku tej parownicy jest to ergonomia. Największym minusem dla mnie jest to, że nie można jej w żaden sposób postawić/położyć, gdy jest cały czas włączona i emituje parę. Niejednokrotnie potrzebowałem przewrócić rzecz na drugą stronę lub ją rozprostować, a robienie tego jedną ręką jest trudne i irytujące. Generowanie pary można wyłączyć, jednakże płytka parująca pozostaje rozgrzana i trochę strach położyć wtedy urządzenie na panelach, biurku czy innych powierzchniach. Problematyczna może okazać się też waga parownicy w okolicach jednego kilograma. Dla mnie nie była ona niczym szczególnym, jednakże moja mniejszej postury mama narzekała, że przy dłuższym użytkowaniu parownica dość mocno ciążyła jej w ręce.

Czy warto?

Jeśli rozważacie zakup, to powiem krótko – warto. Parownica nagrzewa się bardzo szybko, usuwa większość zagnieceń, jest świetna do odświeżenia tkanin i pozbycia się bakterii, wygląda fenomenalnie i można z niej korzystać zarówno w pionie, jak i poziomie. Czego chcieć więcej w zasadzie? To urządzenie ma tyle plusów, że nawet problemy z ergonomią nie wydają się jakieś straszne i odrzucające. Ja jestem mega zadowolony, bo Lauben Handheld Steam Iron 1950BC jest wszechstronny i umożliwia wyprasowanie wszystkiego w kilka chwil, bez konieczności robienia rozgardiaszu w domu. Z mojej strony gorące polecenie. Przy okazji polecam też spojrzeć na inne recenzje na naszej stronie, które znajdziecie klikając tutaj.

Plusy i minusy parownicy Lauben Handheld Steam Iron 1950BC