Zmiany, jakie rozpoczęła pandemia koronawirusa ciągną się do tej pory. Wcześniej niemożliwe prace zdalne nagle okazały się możliwe. Do tej pory duża część firm pracuje zdalnie bądź hybrydowo. W pracy z domu często trzeba przeprowadzać rozmowy i wideokonferencje. A do tego potrzebne są słuchawki z wbudowanym mikrofonem. Najlepiej jakby takie słuchawki nadawały się do całodziennej pracy a w przysłowiowym międzyczasie dobrze odtwarzały muzykę. Czy takie są testowane Logitechy Zone Vibe 100? Zapraszam do recenzji, która postara się odpowiedzieć na te pytania.
SPECYFIKACJA LOGITECH ZONE VIBE 100
Przeznaczenie produktu: | Konferencje |
Rodzaj produktu: | Słuchawka |
Rodzaj słuchawki: | Stereo |
Łączność: | Bezprzewodowa |
Rodzaj łączności: | Bluetooth |
Jednoczesne połączenia: | 1 |
Jednocześnie obsługiwane słuchawki: | 1 |
Rodzaj mikrofonu: | 2x MEMS |
Pasmo przenoszenia mikrofonu: | 100 ~ 8000 Hz |
Odpinany mikrofon: | Nie |
Redukcja hałasu: | Nie |
Średnica membrany: | 40 mm |
Pasmo przenoszenia słuchawek: | 20 ~ 20000 Hz |
Impedancja słuchawek: | 45 Om |
Czułość słuchawek: | 118 dB |
Złącze: | USB-C |
Zasięg: | 30 m |
Długość kabla: | 1.5m |
Zasilanie: | Wbudowany akumulator |
Maksymalny czas pracy: | do 20 h |
Stacja dokująca: | Nie |
Waga: | 185 g |
Gwarancja: | 24 miesiące (gwarancja producenta) |
OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ
Słuchawki zapakowane są w kartonowe opakowanie utrzymane w szaro-srebrnej tonacji. Producent umieścił na nim kilka ujęć produktu oraz najważniejsze dane techniczne. Biorąc opakowanie w dłonie doskonale wiemy, co znajdziemy w środku oraz czym charakteryzuje się sprzęt.
Wśród najważniejszych cech producent wymienia:
- bądź słyszalny,
- immersyjne audio,
- bezprzewodowa wolność,
- łatwa obsługa.
Wewnątrz opakowania znajdziemy:
- słuchawki,
- kabel połączeniowy,
- etui,
- instrukcje obsługi.
Jest to wystarczająca ilość elementów aby bezproblemowo i komfortowo zacząć użytkowanie słuchawek.
Wśród ciekawostek, które rzucają się w oczy jest stojak na słuchawki wykonany z kartonu, który jednocześnie jest schowkiem dla akcesoriów. W jego podstawie znajdują się dwie skrytki, w których jedna przechowuje etui a druga kabel. Bardzie ciekawe i przemyślane rozwiązanie. Cieszy również zastosowanie do tego celu kartonu (najprawdopodobniej z recyklingu) a nie plastikowych wytłoczek.
Instrukcja napisana jest w bardzo wielu językach i zawiera jedynie ogólne uwagi odnośnie użytkowania sprzętu. Dodatkowo jest jeszcze grafika jak można wymienić wbudowany akumulator.
Dołączany do zestawu kabel o długości 1.5m zakończony jest dwoma złączami USB-C. Jest on naprawdę wysokiej jakości. Gruby i miły w dotyku. Nawet końcówki są czymś powleczone aby wrażenia organoleptyczne była jak najwyższe.
Dołączane do zestawu etui ma kształt woreczka, które zamykane jest zaciskanym sznurkiem. Wykonane jest ono z cienkiego ale sprawiającego dobre wrażenie materiału (czasem podobne materiały używa się do spodni górskich). Sznurek ma biało-czarny kolor oraz mocną spinkę zaciskową. W środku etui znajdziemy również małą kieszonkę, która… nie mam pojęcia do czego służy. Na kabel podłączeniowy jest stanowczo za mała. Na dowód również.
BUDOWA LOGITECH ZONE VIBE 100
Przejdźmy teraz do opisu naszego bohatera czyli Logitecha Zone Vibe 100.
Zacznę może nietypowo bo od wagi. A ona jest niesamowicie niska! Słuchawki ważą zaledwie 185 g czyli niewiele więcej niż ciężka myszka! Brawo. Dzięki tak niskiej wadze, słuchawki nie obciążają naszej głowy. A o wygodę dbają również pozostałe elementy i rozwiązania, jakie zastosował producent w modelu Zone Vibe 100.
Chociażby pałąk. Jest on plastikowy, pozbawiony jakiejkolwiek regulacji. Jego góra obita jest szarym materiałem, który nie posiada żadnego podbicia w postaci gąbki. Pragnę jednak uspokoić – pomimo moich początkowym obiekcji rozwiązanie to okazało się bardzo wygodne, lekkie i po prostu nie czuję się, że coś na głowie jest.
Więc w jaki sposób następuje regulacja długości słuchawek? Cała tajemnica tkwi w sprytnym mechanizmie, który niezależnie od siebie porusza lewą i prawą muszlą słuchawki. Mechanizm ten, obrazowo mówiąc, składa się z szyny oraz z wbudowanego mechanizmu sprężynowego. Każda muszla, po przesunięciu w dół w stosunku do pałąka, samoczynnie powraca do góry. Oczywiście powrót ten jest płynny, spokojny oraz delikatny. Inaczej byłoby to bardzo niewygodne rozwiązanie. Każda z muszli ma również delikatną możliwość ruchu na boki.
Muszle połączone są z pałąkiem sprężynowym kabelkiem.
Będąc już przy muszlach zatrzymajmy się chwilę przy przyciskach sterujących. A tych jest w sumie 5. 4 umieszczone są na lewej muszli a jeden na prawej. Te na lewej odpowiadają za:
- włączanie/wyłączanie słuchawek oraz włączanie parowania,
- odbieranie połączenia,
- zmianę głóśności.
Oprócz tego lewa słuchawka wyposażona jest w złącze USB-C oraz diodę sygnalizującą pracę urządzenia.
Na prawej prawej muszli został umieszczony przycisk do pauzowania muzyki.
A tutaj włączona dioda:
A będąc już przy dodatkach nie można pominąć mikrofonu! Jest on składany i sprytnie wkomponowany w lewą muszlę. Aby go rozłożyć wystarczy pociągnąć go w dół. Następuje wtedy również jego aktywacja. Oczywiście mikrofon posiada wbudowany przycisk do wyciszania. Takie rozwiązania to ja lubię.
A teraz łyżka dziegciu w tej beczce miodu… A mianowicie nie rozumiem, czemu tutaj jest ten goły plastik? Logitech, serio?
No jak to wygląda?
Na szczęście nauszniki wyposażone są w grube i miękkie gąbki, które zapamiętują kształt. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, które pozwala zapomnieć o słuchawkach na uszach. Grubość gąbek dobrana jest tak, że dla osób, które nie mają odstających małżowin, nie istnieje ryzyko dotykania do tego nieosłoniętego plastiku. Ja rozumiem – redukcja masy, ekologia i takie tam. No ale to nie wygląda…
Gąbki są bardzo łatwo demontowane, daje to dostęp do przeczyszczenia słuchawek, ewentualnej wymiany akumulatora czy nawet przeprania materiału. Jest on taki sam jak ten zastosowany na pałąku.
Jakość zastosowanych materiałów jest bardzo wysoka. Spasowanie świetne a wiele elementów zostało wykonanych z wykorzystaniem recyklingu. Producent chwali się również zerowym śladem węglowym podczas produkcji słuchawek.
UŻYTKOWANIE I APLIKACJA
A jak wypada nasz testowany bohater podczas użytkowania? Producent zastosował w słuchawkach akumulatory litowo-jonowe, które wystarczają na 20 godzin słuchania muzyki lub 18 godzin prowadzenia wideokonferencji. 5 minut ładowania wystarcza na godzinę odtwarzania muzyki, przelicznik bardzo dobry 🙂 Energia z akumulatorów napędza 40 mm przetworniki, które umieszczone są w zamkniętej obudowie. Wg danych producenta ich pasmo przenoszenia to 20-20000 Hz. Wystarcza to do komfortowego słuchania muzyki. Dźwięk jaki przekazują słuchawki jest bardzo jasny oraz przestronny. Najwyraźniejsze (co raczej nie powinno dziwić) są partie wokalne. Separacja poszczególnych dźwięków stoi na bardzo wysokim poziomie. Podczas głośnego grania nie ma tendencji do robienia bałaganu. To, czego brakuje to mocniejszego podbicia dołem, co nie znaczy, że tego dołu nie ma bo słuchawki potrafią zejść niesamowicie nisko. Ot, po prostu dolne rejestry są nieco wycofane i jest to celowy zabieg a to dlatego, że są to słuchawki przeznaczone do rozmów. Niektórzy mężczyźni mają bardzo buczący i niski głos. Sztuczne podbijanie tych częstotliwości byłoby po prostu męczące… Zone Vibe 100 to bardzo dobre, jasno grające słuchawki z bardzo dobrą stereofonią, z lekką nutą technicznej subtelności.
A jak wypada wbudowany mikrofon? Wyposażony jest on w dwa wielokierunkowe mikrofony MEMS z kierunkowym formowaniem wiązki i DSP, jego pasmo przenoszenia to 100 ~ 8 kHz. Rejestrowany przez niego dźwięk, jak na słuchawki, jest bardzo wysokiej jakości. Nasz głos jest wyraźny, słyszalny i nie przesterowany.
Logitech nie byłby sobą jeśli nie dołączyłby dedykowanej aplikacji. I taka też jest dedykowana do tych słuchawek dla telefonów wyposażonych w androida i iOs’a.
Aplikacja daje nam podgląd do najważniejszych informacji odnośnie słuchawek. Za jej pomocą możemy sprawdzić poziom naładowania akumulatorów, wersję oprogramowania. Przejrzeć podłączone do słuchawek urządzenia czy pobawić się equalizerem.
Wersja oprogramowania.
Niestety nie ma polskiej wersji językowej.
Zarządzanie mikrofonem.
Zmiana nazwy urządzenia. Zaskoczysz go?
I jeszcze kilka opcji.
Jak na aplikację do słuchawek jest tego dużo.
JAKIE SĄ LOGITECH ZONE VIBE 100
Logitech Zone Vibe 100 to urządzenie, które dedykowane jest każdemu, kto dużo czasu spędza na konferencjach online. Cechują się niesamowicie niską wagą (zaledwie 185 g) oraz bardzo wysokim komfortem noszenia. Producent zastosował w ich budowie kilka nieszablonowych rozwiązań, począwszy od ultra lekkiego pałąka po sposób regulacji muszli. Daje to w rezultacie najwygodniejszy zestaw słuchawkowy, jaki miałem na swojej głowie. Również mikrofon został sprytnie ukryty i jeśli jest niepotrzebny to jednym ruchem ręki (a nawet palca) można go złożyć. No ale czym by były słuchawki, które nie grają? 40 mm przetworniki zostały zestrojone tak aby uwypuklać rozmowy, generowany przez nie dźwięk jest jasny i wyrazisty ale nie męczący. Grają bardzo analitycznie, stereofonicznie jednak miłośnicy ciężkich brzmień mogą czuć niedosyt. Niedosytu jednak nie będą słyszeć nasi rozmówcy bo wbudowane dwa mikrofony MEMS, mówiąc kolokwialnie, dają radę.
Jednak jest pewna, z mojego punktu widzenia, niezrozumiała rzecz. Jak tak dopracowany produkt, jakim niewątpliwie jest Zone Vibe 100, wyszedł bez żadnego materiału wewnątrz muszli?
Sugerowana cena wynosi 549 zł.
Zalety:
- bardzo lekkie,
- świetna jakość wykonania,
- przemyślana konstrukcja,
- dobra jakość dźwięku,
- wysokiej klasy mikrofony,
- rozbudowana i przejrzysta aplikacja,
- etui podróżne,
- 20h czasu pracy na baterii.
Wady:
- brak języka polskiego w aplikacji,
- brak materiału wyścielającego wnętrze muszli,
- niskich tonów mogłoby być więcej.
Ocena ogólna
-
Jakość wykonania
-
Dźwięk
-
Mikrofon
-
Aplikacja
-
Cena