Test FURY Fukiya F6 Tanie, lekkie i bezprzewodowe słuchawki dla graczy?

Recenzja FURY Fukiya F6


Czy dobre słuchawki gamingowe mogą kosztować mniej niż 200 zł? I oferować łączność bezprzewodową, kompaktowy rozmiar, składną konstrukcję, niską wagę, dwa mikrofony, trzy tryby łączności i ciekawy styl? Przekonajmy się razem. Przyjrzyjmy się FURY Fukiya F6 – słuchawkom gamingowym za niespełna 200 zł.

Specyfikacja FURY Fukiya F6

    • Typ słuchawek: nauszne
    • Typ konstrukcji akustycznej: zamknięte
    • Składane: tak
    • Obrotowe muszle: nie
    • Regulacja pałąka: tak
    • Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 000 Hz
    • Dźwięk przestrzenny: nie
    • Średnica membrany: 40 mm
    • Mikrofon: tak
    • Odpinany mikrofon: tak
    • Dodatkowe informacje: podwójny system mikrofonów
    • Regulacja głośności: tak
    • Sterowanie: przyciski
    • Podświetlenie: tak
    • Redukcja hałasu: nie
    • Łączność i interfejs
    • Komunikacja: przewodowa i bezprzewodowa
    • Interfejs: 2.4 GHz, Bluetooth, USB-A
    • Złącze: USB-C
    • Zasięg: 10 m
    • Odpinany kabel: tak
    • Rodzaj zasilania: akumulatorowe
    • Czas pracy na baterii: do 40 godzin
    • Czas ładowania: 2,5 godziny
    • Ładowanie przez port USB-C: tak
    • Obsługa szybkiego ładowania: nie
    • Obsługa USB Power Delivery (PD): nie
    • Ładowarka w zestawie: nie
    • Waga: 207 g
    • Kolor: czarny
    • Kompatybilność i zastosowanie
    • Zastosowanie: dla graczy
    • Kompatybilność: PC
    • Kabel USB-C
    • Odbiornik USB

    Pudełko od FURY Fukiya F6

    Pudełko od FURY Fukiya F6 jest proste, ale jednocześnie przyciąga wzrok. Dominuje tu biel, przełamana czarnymi napisami oraz fioletowo-zielonymi akcentami, które od razu sugerują gamingowy charakter sprzętu. Całość wygląda lekko i nowocześnie, bez niepotrzebnego wizualnego chaosu. Na opakowaniu znajdziemy podstawowe informacje techniczne, pomiędzy którymi producent najmocniej akcentuje główne cechy tego modelu – system łączności, składaną konstrukcję, obecność dwóch mikrofonów oraz niską wagę słuchawek. Już na tym etapie widać, że FURY stawia na mobilność i uniwersalność, a nie tylko sam efekt „gamingowego wyglądu”.

    Po otwarciu pudełka słuchawki są solidnie zabezpieczone i umieszczone pomiędzy wyprofilowanymi kartonikami, które skutecznie chronią je przed uszkodzeniami w transporcie. Nic się tu nie przemieszcza, całość trzyma się pewnie i sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie.

    W zestawie znajdziemy komplet najważniejszych akcesoriów, czyli same słuchawki, dongel USB do łączności bezprzewodowej, zewnętrzny mikrofon oraz kabel do ładowania. Zestaw jest prosty, ale w pełni wystarczający – może brakuje tylko ciut dodatkowej pary nakładek na nauszniki, tak do przyszłej wymiany (ale to czepialstwo z mojej strony!).

    Słuchawki FURY Fukiya F6

    Pierwszy rzut oka na FURY Fukiya F6 – wygląd, budowa i jakość

    Nie będę ukrywać, po wyjęciu słuchawek z pudełka poczułam lekki zawód. Na pierwszy rzut oka FURY Fukiya F6 prezentują się… tanio. Luźno chodzący mechanizm składania, który praktycznie sam się zamyka bez użycia siły. Plastikowe nauszniki. Pałąk wykonany w taki sposób, że jego wzmocnienie widać gołym okiem, przykryte jedynie cienką warstwą materiału. To wszystko sprawiło, że do testów podchodziłam bez większego entuzjazmu, z myślą, że to kolejny sprzęt „na szybko”, zrobiony po łebkach, byle tylko był.

    I tu przyszło ogromne zaskoczenie. Już po krótkiej chwili użytkowania FURY Fukiya F6 kompletnie zmieniłam zdanie. Owszem – wizualnie nie są to słuchawki z wyższej, a nawet średniej półki, ale ten pierwszy „tani” efekt bardzo szybko przestaje mieć znaczenie.

    Dostajemy lekką konstrukcję, nauszniki i pałąk otulone miękkim, oddychającym materiałem, który realnie wpływa na komfort. Do tego delikatne, nienachalne podświetlenie, proste i intuicyjne sterowanie umieszczone na lewym nauszniku oraz (co bardzo istotne) brak wszelkich niedoskonałości w postaci trzasków, zgrzytów czy skrzypienia obudowy. Tak, plastik jest tu widoczny, ale mając słuchawki na głowie, bardzo szybko przestaje się na to zwracać uwagę.

    A jeśli chodzi o system składania… do niego jeszcze wrócę później, bo ku mojemu zaskoczeniu również zdążyłam go polubić.

    Jakość dźwięku i głośność – słuchawki do gier, muzyki czy wszechstronne?

    I tutaj przeżyłam pierwsze pozytywne zaskoczenie. Nie spodziewałam się wiele, a tymczasem FURY Fukiya F6 zaoferowały zaskakująco solidne brzmienie. Dźwięk jest wyraźny i czytelny – niezależnie od tego, czy mówimy o dialogach w filmach, muzyce czy dźwiękach w grach.

    Oczywiście nie mamy tu dźwięku przestrzennego, który z chirurgiczną precyzją wskaże każdy ruch przeciwnika, ale brzmienie jest na tyle czyste, głośne i stabilne, że podczas grania nie czułam żadnego dyskomfortu. Nic nie ginie, nic nie trzeszczy, nie ma też nieprzyjemnych przeskoków nawet przy wyższej głośności. Słuchawki FURY Fukiya F6 sprawdzają się nie tylko w grach. Bez problemu można na nich oglądać filmy czy słuchać muzyki. To nie jest dźwięk dla melomanów i audiofilów, ale dla osób, które chcą po prostu pograć, obejrzeć serial czy posłuchać muzyki bez irytujących szumów, skoków głośności czy nienaturalnych tonów.

    I właśnie w tej roli FURY Fukiya F6 wypadają naprawdę dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę cenę poniżej 200 zł. To bardzo sensowny kompromis między jakością a kosztem.

    Mikrofon, a raczej mikrofony

    Słuchawki FURY Fukiya F6

    Ostatnio miałam okazję testować HATOR Phoenix 2 – słuchawki, które również oferowały podwójny system mikrofonów. Niestety, tamto doświadczenie pozostawiło duży niesmak. Jak na sprzęt za około 400 zł, oba mikrofony brzmiały po prostu fatalnie i była to dla mnie największa wada całej konstrukcji. Dlatego do FURY Fukiya F6 podchodziłam z wyraźnym dystansem.

    Recenzja tutaj.

    I tu kolejne zaskoczenie. Mikrofon w FURY Fukiya F6 brzmi naprawdę przyjemnie: nie rwie dźwięku, nie szumi, głos jest czysty i wyraźny. Do szybkich rozmów w trakcie grania, komunikacji na Discordzie czy nagrywania głosówek sprawdzi się bez najmniejszego problemu. Co najważniejsze, nikogo nie przyprawi o ból uszu.

    Ogromnym plusem jest fakt, że mamy tu aż dwa mikrofony i nawet ten wbudowany radzi sobie zaskakująco dobrze. Dzięki temu można spokojnie wyjść ze słuchawkami na spacer czy do miasta i zapomnieć o konieczności zabierania dodatkowego mikrofonu do rozmów. To bardzo wygodne i rzadko spotykane rozwiązanie w sprzęcie z tej półki cenowej.

    3 możliwe połączenia, miła opcja od modelu za mniej niż 200 zł

    Tutaj najmniejszy szok, bo na rynku pojawia się coraz więcej podobnych konstrukcji, ale wciąż trzeba oddać im, że jak na tę półkę cenową to bardzo solidny zestaw możliwości. FURY Fukiya F6 oferują aż trzy tryby łączności: Bluetooth, połączenie przewodowe oraz 2,4 GHz przez dongla USB.

    Nie ukrywam, że przy korzystaniu z komputera to właśnie tryb 2,4 GHz jest moim zdecydowanym faworytem i tutaj również się nie zawiodłam. Połączenie jest szybkie, stabilne i całkowicie pozbawione opóźnień czy przerw w dźwięku. Co jednak ważne, równie dobrze wypadają pozostałe tryby – zarówno Bluetooth, jak i przewodowe działają sprawnie, bez rozłączeń i irytujących zakłóceń.

    Warto jedynie pamiętać, że tryb łączności zmieniamy za pomocą przycisku od mikrofonu. To właśnie nim przełączamy się między kolejnymi wariantami połączenia, co odbywa się szybko i intuicyjnie.

    Bezprzewodowość w tym modelu to bez dwóch zdań jeden z jego największych atutów – i to w sprzęcie, który kosztuje mniej niż 200 zł.

    Czas pracy na baterii – słuchawki FURY Fukiya F6 do wielu zadań

    Producent deklaruje nawet do 40 godzin pracy na jednym ładowaniu, co przy tej klasie cenowej wygląda bardzo obiecująco. W praktyce realny wynik jest nieco niższy, ale nadal bardzo dobry – spokojnie można mówić o około 35–37 godzinach użytkowania, w zależności od głośności i sposobu połączenia.

    W moim przypadku słuchawki przez niemal cały tydzień pracy nie wołały o ładowanie. Dopiero pod jego koniec podłączyłam je do prądu i po nieco ponad dwóch godzinach były już w pełni naładowane. Szybko, wygodnie i bez niepotrzebnego przestoju.

    To świetna opcja zarówno do codziennego użytku w domu, jak i na wyjazdy — nie trzeba pamiętać o ciągłym ładowaniu ani nosić kabla przy sobie „na wszelki wypadek”. W tej półce cenowej to zdecydowanie duży atut FURY Fukiya F6.

    Wygoda użytkowania i komfort podczas pracy

    Niewielka waga na poziomie około 200 g sprawia, że słuchawki praktycznie nie są odczuwalne na głowie nawet po dłuższym czasie użytkowania. Nie zapewniają mocnego ucisku, a dzięki regulowanemu pałąkowi bez problemu można dopasować je do kształtu głowy. Całość układa się stabilnie i pewnie, bez potrzeby ciągłego poprawiania.

    Sterowanie jest proste i intuicyjne – wszystkie przyciski umieszczono na lewej słuchawce. Znajdziemy tam przycisk zasilania, włącznik mikrofonu oraz regulację głośności „góra–dół”. Minusem jest fakt, że o stanie mikrofonu informuje wyłącznie komunikat dźwiękowy, bez fizycznego oznaczenia jego aktywności. Osobiście żałuję też, że regulacja głośności nie została rozwiązana w formie pokrętła – byłoby to po prostu wygodniejsze przy szybkiej zmianie poziomu dźwięku.

    Całość bardzo pewnie leży na głowie, a delikatne podświetlenie nie przytłacza i nie rozprasza podczas korzystania. Nawet kilkugodzinne sesje w słuchawkach nie powodują uczucia dyskomfortu, co zdecydowanie działa na duży plus tego modelu. I oczywiście materiał nauszników niestety dość łatwo się brudzi, ale nie jest to wada konkretnego modelu, a raczej cecha charakterystyczna tego typu okładzin stosowanych w wielu słuchawkach.

    Podsumowanie testów – czy warto kupić FURY Fukiya F6 za niespełna 200 zł?

    Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka nie było powalające – tanio wyglądające materiały, lekki i luźno chodzący mechanizm składania, plastikowe nauszniki. Jednak po krótkim czasie użytkowania FURY Fukiya F6 pozytywnie mnie zaskoczyły. Okazało się, że producent postawił nie na wygląd, ale na to, co w słuchawkach gamingowych najważniejsze: dźwięk i funkcjonalność. Brzmienie jest czyste i przyjemne, mikrofony działają solidnie, a łączność sprawdza się bez zarzutu.

    W dodatku cena poniżej 200 zł czyni z nich naprawdę atrakcyjną propozycję, zwłaszcza dla osób szukających wszechstronnych, lekkich i bezprzewodowych słuchawek do gier, pracy czy multimediów.

    Słuchawki FURY Fukiya F6

    Jeśli chodzi o wygląd (minimalistyczny, inspirowany stylem japońskim) można wielu osobom pasować. Plastik na początku może drażnić, ale po kilku dniach użytkowania staje się niemal niezauważalny. System składania, który na początku wydawał się zbyt luźny, szybko doceniłam: po zdjęciu słuchawek z głowy można je odłożyć złożone jednym ruchem ręki, co jest naprawdę wygodne.

    FURY Fukiya F6 to słuchawki, które w tej cenie spełniają swoje zadanie znakomicie, oferując solidny dźwięk, wygodę i praktyczne funkcje bez zbędnych bajerów.

    Plusy i minusy FURY Fukiya F6

    Plusy FURY Fukiya F6

    • Cena – poniżej 200 zł, świetny stosunek jakości do ceny.
    • Trzy tryby łączności: Bluetooth, przewodowo i 2,4 GHz – działają bez zarzutu.
    • Lekka konstrukcja (ok. 200 g) – praktycznie nie czuć ich na głowie, komfort nawet podczas długich sesji.
    • Składany pałąk – wygodne odłożenie słuchawek po zdjęciu z głowy.
    • Dwa mikrofony – wbudowany i zewnętrzny, działają czysto i bez szumów.
    • Długi czas pracy na baterii – realnie około 35–37 godzin, szybkie ładowanie w ~2 godziny.
    • Proste sterowanie – przyciski do włączania, głośności i mikrofonu dostępne bez kombinowania.
    • Subtelne podświetlenie – nie męczy oczu, przyjemne wizualnie.
    • Wielozadaniowość – sprawdzą się w grach, do pracy i przy multimediach.

    Minusy FURY Fukiya F6

    • Materiały plastikowe – nie wyglądają na premium, mogą od razu sprawiać wrażenie „taniego” sprzętu.
    • Sterowanie głośnością w formie przycisków – dla niektórych mniej wygodne niż pokrętło.
    • Poduszki nauszników łatwo się brudzą – typowe w tej klasie materiałów.
    • Mechanizm składania luźny – początkowo może wydawać się niepewny, ale w praktyce jest wygodny.

    Loading