Xblitz GO Ride – mały wideorejestrator z mega nasyconymi barwami

Design nie odbierze uroku wnętrza

Jeśli śledzicie nasz portal od dawna, to pewnie natknęliście się na nie jedną recenzję wideorejestratora. Część z nich została napisana przeze mnie i jest dostępna tutaj. Tym razem skupimy się na Xblitz GO Ride, który dał mi mocno mieszane odczucia. Dlaczego? Zapraszam do przeczytania.

Co dostajemy wraz z kamerką?

Xblitz GO Ride przychodzi do nas w biało-czerwonym pudełko, na którym znalazły się zdjęcia produktu, podstawowe informacje, kody QR, a także specyfikacja. Nad tym aspektem nie ma co się rozwodzić, więc przejdźmy od razu do środka, gdyż jest ono mega interesujące.

Poza samym wideorejestratorem dostajemy też uchwyt z przyssawką, ładowarkę do gniazda zapalniczki, kabel USB, a także czytnik kart microSD. Poza czytnikiem jest to zatem dość standardowe wyposażenie dołączane do wideorejestratora. Nie to jednak przykuło moją uwagę. Zrobiła to naklejka na szybę z napisem Xblitz oraz symbolem kamery, w którym napisane jest REC. Jest to takie proste, a zarazem tak genialne, że należą się brawa dla firmy. Możemy w ten sposób każdego poinformować, że nasz samochód jest okamerowany i lepiej nie próbować wyrządzać mu żadnej szkody.

Wnętrze dopełnia instrukcja obsługi oraz kartka z podziękowaniami za zakup. Ze swojej strony będziemy potrzebowali jeszcze karty microSD, gdyż bez niej urządzenie nie będzie poprawnie działać. Stąd też szkoda, że jej nie ma, ale zauważyłem, że producenci wideorejestratorów nigdy jej nie dodają (a szkoda!). Ja to wpisuję na poczet minusów, gdyż urządzenie powinno mieć w zestawie wszystko do poprawnego działania.

Budowa i specyfikacja

Wideorejestrator Xblitz GO Ride w moim odczuciu prezentuje się bardzo ładnie i nowocześnie. Z pewnością nie będzie on szpecić wnętrza auta. Gust jest jednak indywidualną kwestią, więc wam zostawiam fotki i oceńcie sami. Zacznijmy od części z ekranem. Wyświetlacz jest dość spory, a pod nim znajdują się cztery przyciski nawigacyjne, dzięki którym, będziemy poruszać się po menu i ustawieniach.

Po lewej stronie znajduje się przycisk POWER, MODE oraz slot na kartę microSD. Po prawej stronie jest natomiast mikrofon, port USB oraz port HDMI (!) – niestety nieaktywny. Nie rozumiem zatem po co go dodawać, skoro i tak nie można z niego skorzystać. Odpowiedzi jednak raczej nie poznamy no chyba, że Xblitz się wypowie w komentarzach.

Miejsce do montażu przyssawki znajduje się na górze urządzenia, a głośnik jest umieszczony pod obiektywem. Za design odpowiadają srebrne wstawki, a także wypustki wokół obiektywu, który swoją drogą wygląda, jak żywcem wyjęty z drogiego aparatu.

Kąt widzenia kamery to 170°. Urządzenie nagrywa w jakości Full HD 1080p. Możemy tę wartość zmienić na niższą w ustawieniach, lecz nie zalecam tego robić (bo po co?). Sensorem jest Sony IMX307 Stravis 2 Mpx, a całe urządzenie waży 0,3 kg.

Banalny montaż

Jeśli chodzi o zamontowanie kamery, to poradzi sobie z tym zadaniem nawet dziecko. Wystarczy przystawkę odpowiednio włożyć do kamery w specjalny uchwyt. Urządzenia się połączą tylko w jednym ustawieniu, więc nie ma opcji, że zrobicie to źle. Teraz wystarczy naszą konstrukcję przyssać do szyby w aucie i odpowiednio ustawić kąt nachylenia, by łapał nam jak najwięcej tego, co dzieje się za szybą. Urządzenie bez zasilania może działać do 5 minut, więc trzeba użyć zasilania z zapalniczki lub portu USB. Kabel od tego i od tego jest w zestawie, więc można sobie wybrać najodpowiedniejszą dla nas opcję.

Do szczęścia trzeba nam jeszcze włożyć kartę microSD. Urządzenie akceptuje karty o pojemności od 8 do 64 GB. W moim przypadku było to 16 GB i na spokojnie wystarczało, by zapisywać moje trasy z danego dnia.

Co zrobić na samym początku?

Zanim jeszcze ruszycie z nowym nabytkiem na drogi, to warto zmienić kilka rzeczy w ustawieniach. Wejdziecie w nie, klikając przycisk MODE, a ponowne jego przyciśnięcie przełączy was między ustawieniami obecnego trybu a ustawieniami urządzenia. Na samym początku warto zmienić godzinę i datę ukazywaną na nagraniach na poprawną. Warto też ustawić najwyższą rozdzielczość nagrań (dla lepszej jakości) oraz sprawdzić ustawienia nagrywania w pętli i wygaszania ekranu. Jeśli bazowe ustawienia nam nie odpowiadają, to możemy je bez problemu zmienić.

Jak wyglądają nagrania?

Jakość nagrań z tej kamery będziecie mogli zobaczyć w nagraniu zamieszczonym poniżej. Pozwólcie jednak, że najpierw powiem o swoich odczuciach i wspomnę o jednej ważnej rzeczy, którą udało mi się dostrzec na nagraniu. Nagrania są mocno przekolorowane, szczególnie jeśli chodzi o żółty kolor. Widać to szczególnie wtedy, gdy spojrzycie na asfalt. Wszystko wydaje się, jakby było przez jakiś filtr i nie do końca wiem, czemu tak się dzieje. Nie jest tak jednak zawsze. Kamera potrafi też nagrać wszystko normalnie i właśnie taką nagłą zmianę możecie zobaczyć na końcu filmu, dokładnie w 2:49. Na plus mogę jednak zaliczyć mikrofon, który fajnie i wyraźnie zbiera to, co się dzieje w kabinie pojazdu oraz poza nim. Jakość jest dobra jak na wideorejestratory. Można bez problemu dojrzeć znaki oraz linie na drodze, a zatrzymując w odpowiedniej klatce, można też przeczytać tablice rejestracyjne mijających nas aut.

Podsumowanie

W zestawie z urządzeniem dostajemy naprawę sporo przydatnych rzeczy, przez co naszym jedynym kłopotem jest karta microSD. Urządzenie posiada wszystkie podstawowe funkcje i jest małe, przez co nie zabiera nam widoczności na drodze. Te nagrania jednak są dziwne i nienaturalne, mimo że ich jakość jak na rynek wideorejestratorów jest dobra. Na sam koniec jeszcze dodam, że przez cały czas trwania testów kamerka nigdy mi nie spadła, więc uchwyt trzyma dobrze i solidnie. Czy warto kupić Xblitz GO Ride? To już zostawiam do waszej oceny. Zapraszam też do innych recenzji na naszym portalu, które znajdziecie tutaj.

Loading

Xblitz GO Ride
Ocena ogólna
4.2
  • Jakość wykonania
  • Nagrania
  • Mikrofon
  • Cena
  • Wyposażenie
  • Łatwość montażu
Translate »