Genesis Thor 660 G2 – odświeżona wersja klasyka

Dalej tak samo dobry, a może… jeszcze lepszy?


Trzy lata temu pisałem recenzję klawiatury Genesis Thor 660. Teraz zapraszam do przeczytania o nowym wydaniu tego urządzenia, które jest bliźniaczo podobne, a jednak lekko inne. Genesis usprawniło kilka rzeczy, ale czy nic nie popsuło po drodze? Jak sprzęt spisuje się w kwestii grania, pisania i zadań biurowych? Czy jest wart swojej ceny? Zapraszam do recenzji!

Zacznijmy od tego, co dostajemy

Genesis wiernie trzyma się swojej stylistyki i pudełko nie było dla mnie zaskoczeniem. Połączenie koloru szarego i czerwonego wygląda fajnie i nowocześnie, a samo opakowanie mówi nam wszystko, co kluczowe o urządzeniu. Dowiemy się z niego o przełącznikach, specyfikacji czy cechach klawiatury. Nie rozwódźmy się teraz na tym, wszystkie te kwestie i tak zostaną poruszone w dalszych częściach recenzji.

Genesis Thor 660 G2 pudełko i wyposażenie

Po otwarciu pudełka wita nas bezpiecznie schowana w biały woreczek klawiatura, pod którą znajduje się instrukcja obsługi, kabel USB-C i narzędzie do wyciągania keycapów. Na tym zawartość się kończy, troszkę szkoda, że nie ma żadnych naklejek czy karteczki z podziękowaniem za zakup, no ale nie można mieć wszystkiego 😉.

Specyfikacja klawiatury Genesis Thor 660 G2

Łączność2.4 GHz, USB, Bluetooth
Rodzaj klawiatury60%
Layout klawiszyQWERTY
Układ klawiszyANSI
Pojemność baterii3000 mAh
Liczba klawiszy61
SwitcheGateron Brown/Gateron Red
Żywotność switchy50 mln kliknięć
Częstotliwość próbkowania1000 Hz
Czas reakcji1 ms
MateriałABS
Anti-ghostingTak, pełny

Wygląd, budowa i co się z czym je

Klawiatura ma rozmiar 60% (stąd nazwa Thor 660), czyli w skrócie nie posiada numpada, przycisków F1-F12, strzałek i przycisków nad nimi. Dzięki temu urządzenie jest małe i zajmuje mniej miejsca na biurku czy w plecaku, jeśli często jeździcie na LAN-y. Boki klawiatury są zabudowane, a pod spodem (o dziwo) nie znalazły się stopki do regulacji poziomu nachylenia. Klawiatura jest bazowo wyprofilowana i mi personalnie bardzo się jej konstrukcja spodobała. Góra nie jest za wysoko, a pochylenia praktycznie nie czuć, co dla mnie jest ogromnym plusem. Wiem jednak, że wiele osób lubi, gdy klawiatura ma wyraźny kąt pochylenia. Cóż, jeśli tutaj chcecie coś regulować to tylko poprzez podłożenie czegoś pod urządzenie.

Jeśli już przy konstrukcji jesteśmy to ogromny plus za spasowanie materiałów i trwałość – żaden klawisz się nie porusza bardziej niż powinien, większe przyciski (spacja, capslock itp.) wciskają się równomiernie, a sama podstawa, na której znajdują się przełączniki, jest spasowana na sztywno i nie przemieszcza się, gdy „agresywniej” korzystamy z klawiatury.

Z tylnego boku urządzenia Genesis Thor 660 G2 wychodzi zwykły, prosty kabel USB-C. Na spodzie natomiast znalazł się przycisk do włączania/wyłączania komunikacji przez pasmo 2.4 GHz. Jeśli chodzi o jakiekolwiek rzeczy znajdujące się dodatkowo w klawiaturze to tyle. Nie uświadczymy tutaj wolnego portu USB, rolki do sterowania głośnością, dodatkowych przycisków czy suwaczka. Wszystko zostało zachowane w idei maksymalnego minimalizmu.

Ja na swoim biurku miałem wersję czarną, natomiast w sprzedaży obecna jest też wersja biała. Personalnie muszę powiedzieć, że o ile czerń jest fajna i klasyczna, tak zdecydowanie jasna wersja kolorystyczna przemawia do mnie bardziej. Może to być spowodowane częściowo faktem, że klawisze są puddingowe, a te po prostu ładniej wyglądają z białymi konstrukcjami.

IMG 20250710 111052030Dla odświeżonej wersji klawiatury Genesis Thor 660 G2 jeszcze jeden plus – nie przyszła ona do mnie z żadną skazą fabryczną. W poprzedniej wersji (przypominam, że pisałem o niej tutaj) na keycapie od litery „N” miałem „bliznę”. Zapewne sytuacja jedna na milion, bo i nie widziałem żadnej innej klawiatury z taką wadą, jednak rzucało się to w oczy, tym bardziej, jak już to człowiek raz zauważył. W wersji G2 takich mankamentów nie posiadam, a każda zmiana na plus to dobra zmiana 😊.

Chaos? No łatwo nie jest…

Spójrzcie na chwilę na poniższe trzy zdjęcia i dopiero potem wróćcie do dalszego czytania tego akapitu. Zauważyliście coś? Ano jest tutaj MULTUM opcji, które aktywujemy wciskając fn + dany klawisz. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że w tej klawiaturze jest ukryta druga klawiatura. Ogarnięcie tego wszystkiego na początku wcale nie jest proste. Ba, ja nawet po miesiącu użytkowania wszystkiego do końca nie rozumiem, bo jest tego po prostu zbyt wiele. Klawiatury 60% już tak mają, gdyż zwyczajnie nie ma tu na tyle miejsca, by upchać wszystko, co niezbędne i jakoś trzeba sobie radzić. Oswajanie się z klawiaturą trwa jednak przez to nad wyraz długo, co może być dla wielu osób mało przyjemne.

Szkoda, że Genesis nie opisuje niczego słownie w instrukcji obsługi, a jedynie daje nam pomoc w formie obrazków. Rozumiem, że ekonomizacja i tekstowe opisanie wszystkiego zajęłoby z kilka stron, jednakże wolałbym taką opcję niż godzina klikania, by w pełni zrozumieć, jak zarządzać podświetleniem z poziomu klawiatury, a nie aplikacji.

Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego?

Klawiatura Genesis Thor 660 G2 trafiła do mnie na przełącznikach Gateron Brown. Są one czymś pośrednim między komfortem podczas pisania, jak i grania. Brązowe przełączniki mają być w gruncie rzeczy „do wszystkiego”, jednak ja uważam, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Czemu? Z bardzo prostego względu – bo nigdzie komfort nie będzie najwyższy. Thor 660 to sprzęt głównie dla graczy i zresztą sam producent go tak sygnuje. Stąd też dla mnie jedynym logicznym wyborem są czerwone przełączniki (można tę klawiaturę z takimi kupić). Jeśli czytacie ten tekst, to zgaduję, że klawiatura ma Wam służyć głównie do grania. Raczej nie będziecie na niej pisać tyle samo, co grać, stąd też Gateron Browny nie mają większego sensu, tym bardziej że nie są też one świetne do pisania, bo do takich zadań naprawdę bardzo przyjemne są niebieskie przełączniki. Zróbcie sobie w głowie bilans, ile czasu korzystacie z komputera, w jaki sposób i podejmijcie decyzję.

Genesis Thor 660 G2 przełączniki Gateron Brown

Pomijając już aspekt typu przełączników – klawiatura ma nienajgorsze brzmienie i click. Korzysta się z niej dobrze, choć dla mnie trochę zbyt twardo, co jest uciążliwe przy pisaniu, ale o tym będzie osobny nagłówek. Przełączniki powinny wytrzymać 50 milionów kliknięć, czyli w praktyce nie musicie się martwić, że kiedyś ni z tego, ni z owego klawiatura padnie, kupując ten produkt macie spokój na lata. Jeśli jesteście ciekawi jej dźwięku, zapraszam do posłuchania:

Klawiatura została zaprojektowana w układzie QWERTY z krótkim enterem, czyli standardowym dla urządzeń w naszym kraju. Do tego keycapy są typu OEM, czyli środkowy rząd jest najniższy, a dwa dolne tylko lekko wyższe, natomiast dwa górne już znacząco odstają, co poprawia komfort korzystania (łatwiej nam sięgnąć i trafić w klawisz).

Test bojowy nr 1: Granie

Przechodzimy chyba do najważniejszej kwestii, która najwięcej osób interesuje w klawiaturze skierowanej do graczy, czyli jak urządzenie sprawdza się w grach. Testowałem ją w CS2, League of Legends, Elden Ringu, Minecrafcie, Gas Station Simulator i pewnie jeszcze kilku innych produkcjach, których nie wymienię przez wzgląd na zbyt krótki czas gry. Mogę śmiało przyznać, że grało mi się na tej klawiaturze całkiem przyjemnie, a to głównie dzięki jej świetnemu wyprofilowaniu. Palce spoczywają na przyciskach bardzo pewnie i z łatwością można wyczuć, gdzie przycisk się zaczyna, a gdzie kończy, co niweluje do minimum jakiekolwiek missclicki. Do tego klawisze siedzą bardzo pewnie (co jest zasługą dobrych stabilizatorów), więc przy nagłych akcjach nie ma ryzyka, że coś się stanie (a w Elden Ringu nie raz dawałem klawiaturze wycisk, licząc, że jak szybciej i mocniej będę klikał shift, to szybciej mi postać zrobi unik 😉).

IMG 20250815 002847399

To, czego mi bardzo brakowało, to przyciski F1-F12, gdyż ja akurat w grach z nich często korzystałem (chociażby w CS2, żeby kupować wyposażenie, lub robić ragequita 😉). Tutaj niby też się da, ale jak człowiek musi dodatkowo to „fn” kliknąć, to mu się nie chce. Wymagało to ode mnie zmiany przyzwyczajeń, gdyż niejednokrotnie zdarzało mi się kliknąć powietrze. Taki urok klawiatur 60%.

IMG 20250815 094909993

Do grania jednak zdecydowanie lepiej sprawdziłyby się czerwone przełączniki Gateron (dostępne w innym wariancie). Pamiętam, że poprzednią wersję klawiatury użytkowałem na właśnie takich i grało się znacznie przyjemniej i pewniej – wszelkie akcje można było robić z większą precyzją i zwinnością. Także na Waszym miejscu, pod kątem grania w gry, właśnie na Gateron Redy bym się zdecydował.

Test bojowy nr 2: Pisanie

Obecną recenzję piszę właśnie na klawiaturze Genesis Thor 660 G2, no i co tu dużo mówić – najwygodniej nie jest. Klawiatura 60% bardzo mi ciąży, szczególnie przez wzgląd na brak strzałek i przycisku delete. Stąd też poruszanie się po tekście jest strasznie niewygodne i czasochłonne. Do tego brązowe przełączniki w moim odczuciu nie są zbyt dobre, gdyż ich punkt aktywacji nie jest tak bardzo wyczuwalny (lub słyszalny), jak ma to miejsce w przypadku przełączników niebieskich. Pod niektórymi względami kompaktowy rozmiar jest jednak plusem – łatwiej trafić w przyciski oraz nie musimy wykonywać aż tak dalekich ruchów dłońmi. Na plus również wyprofilowanie – zarówno samych klawiszy, jak i całej klawiatury – korzysta się z niej dobrze i jak sięgam pamięcią, tak nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek kliknął dwa przyciski naraz lub nie trafił w pożądaną literę.

1000004171

Bolączką jest po prostu kompresja tej klawiatury i brak oddzielnych przycisków dla bardzo często wykonywanych przeze mnie akcji (głównie chodzi tutaj o strzałki i delete). Formatowanie tekstu to istna katorga i co rusz chciałem zmieniać klawiaturę na swojego domyślnego TKL-a, jednakże na potrzeby tej recenzji trwałem w bólach, co zrobić. Ja wiem, jest przycisk funkcyjny i można sobie zamienić WSAD na strzałki, a z backspace’a zrobić delete, ale po pierwsze trzeba oderwać ręce od standardowego ułożenia, a po drugie często musiałbym to robić co chwilę, a to zaś powoduje i dyskomfort, i znaczącą stratę czasu. Krótko mówiąc – nie jest to dobry produkt dla pisarzy.

Test bojowy nr 3: Chillowanie

Jeśli chodzi o używanie klawiatury na co dzień – do przeglądania internetu, sociali, komunikatorów itp. to raczej wielce zawiedzeni nie będziecie. Tutaj szczególnie brakowało mi F5 do odświeżania stron i strzałek do przesuwania kursora podczas pisania na Discordzie czy Messengerze, jednakże problem ten już poruszałem, więc tym razem go pominę. Fajną opcją są przyciski puddingowe, dzięki którym nawet w nocy, jak potrzebujemy coś zrobić, to możemy łatwo zlokalizować przycisk na klawiaturze i nie musimy pamiętać układu lub robić wszystkiego po omacku. Do tego klawiatura fajnie się świeci i wygląda po prostu dobrze, także wzrokowcy – będziecie zadowoleni!

IMG 20250815 003009502

Opadł kurz (dosłownie)

To, co bardzo, ale bardzo mi się podoba to fakt, że klawiatura się nie brudzi, albo inaczej – po prostu tego nie widać. Niektóre urządzenia mają to do siebie, że trzeba je przetrzeć raz na kilka dni, bo widać ślady, naskórek, rzeczy, które wpadły nam między klawisze itp. Tutaj keycapy są na tyle fajne, że dosłownie nic na nich nie widać, więc nawet jak macie tłuste dłonie, to nie będziecie musieli mieć ściereczki pod ręką. Z klawiszy nie wychodzą białe/żółte plamy, żaden element się nie palcuje, a Genesis Thor 660 G2 dodatkowo jest dość odporny na kurz. Dzięki temu klawiatura zawsze prezentuje się fajnie i nie będzie wstydu, jeśli niespodziewanie ktoś do Was wpadnie.

1000004173

Przypomnę tylko tutaj, że ja miałem u siebie wersję w kolorze czarnym i jestem przekonany, że z utrzymaniem porządku w białej wersji będziecie mieli znacznie trudniej. Zaznaczę jednak, że kolor to nie wszystko. Od lat użytkuję klawiaturę od Corsair, a tam, mimo że też jest czarna, widać absolutnie każdy kontakt z keycapami/obudową, co mnie niesamowicie irytuje, a bez przetarcia ściereczką co kilka dni po prostu nie mogę na tę klawiaturę patrzeć.

RGB i aplikacja

W aplikacji (do pobrania tutaj) bez problemu zrobicie wszystkie podstawowe i najważniejsze rzeczy, tj. stworzycie makro, zmienicie podświetlenie czy przypisanie klawiszy. Sam interfejs jest dość prosty i zrozumiały, choć rozdzielczość loga producenta czy modelu, a także podglądu podświetlenia powinna być wyższa. Mam monitor 2K, więc jest to tym bardziej widoczne, choć niezbyt mi to przeszkadzało, wszak w tej aplikacji za często się nie przebywa.

Możemy też tutaj ustawić podświetlenie w rytm dźwięku systemu i co ciekawe – mamy tutaj wiele różnych opcji tego podświetlenia, z czym spotkałem się po raz pierwszy. Potestowałem sobie krótko różne opcje do swoich ulubionych nutek na Spotify, lecz podświetlenie nie było płynne, trochę tak, jakby klawiatura miała wtedy max 15 fpsów. Przy „normalnym” podświetleniu wszystko wygląda okej. Do tego wszystkiego podświetlenie nie najlepiej „gra” do beatu, traktowałbym tę zakładkę bardziej jako ciekawostkę, niż realną alternatywę dla zwykłych efektów świetlnych.

Zastosowanie puddingowych keycapów daje w tym urządzeniu piorunujący efekt, który jest tym lepszy, im ciemniej jest w naszym pokoju. Zresztą spójrzcie sami na zdjęcia – klawiatura prezentuje się obłędnie!

Plusy i minusy klawiatury Genesis Thor 660 G2

PLUSYMINUSY
Spasowanie elementówBrak stopek do regulacji nachylenia
3 różne sposoby podłączeniaAplikacja
DesignPrzełączniki (Gateron Brown)
Żywotność
Łatwość w utrzymaniu czystości
Podświetlenie RGB
Przełączniki (Gateron Red)

Tl;dr

Reasumując tę recenzję, która wyszła nad wyraz długa – jeśli zamierzacie głównie grać w gry i nie przeszkadza Wam klawiatura o rozmiarze 60%, to wybierając Genesis Thor 660 G2 na czerwonych przełącznikach, będziecie bardzo zadowoleni. Jeśli natomiast na komputerze więcej piszecie niż gracie, no to polecam Wam poszukać czegoś innego. Jeśli natomiast ma to być ładnie wyglądająca klawiaturka do codziennych zadań – jakieś przeglądanie sociali, czasem Word czy Powerpoint, raz na kiedy gra, sporo oglądania YouTube’a i streamingów, no to po raz kolejny – jeśli nie przeszkadza Wam klawiatura o rozmiarze 60%, to będziecie zadowoleni. Sprzęt nie powinien Was zawieść na długie lata, a do tego bardzo łatwo jest go utrzymać w czystości.

IMG 20250815 095345863

Z podświetleniem nie ma problemów – jest ono jasne, wyraźne, a w aplikacji znajdziecie masę trybów i ustawień. Do tego możecie przełączać się między aż 4 różnymi urządzeniami i dostępna jest komunikacja na trzy różne sposoby (po kablu, Bluetooth i 2.4 GHz). Do wyboru biała i czarna wersja kolorystyczna. Tyle skrótem – jeśli przeszliście od razu do zakończenia, ignorując wcześniejsze akapity, to polecam je sprawdzić po bardziej szczegółowe informacje. Na sam koniec zapraszam gorąco również do innych recenzji na naszym portalu – pisaliśmy już o dziesiątkach, jak nie setkach klawiatur, myszek, słuchawek i masie innego sprzętu – zerknijcie tutaj lub poszukajcie czegoś lupką.

Loading

Genesis Thor 660 G2
Ocena ogólna
4.3
  • Jakość wykonania
  • Wygląd
  • Podświetlenie
  • Aplikacja
  • Przełączniki
  • Komfort