Glorious jest producentem klawiatur, który słynie z tego, że możecie je dowolnie konfigurować i tworzyć wymarzone zestawy praktycznie od podstaw. Na moje biurko trafił model GMMK 3 z przełącznikami mechanicznymi Glorious Fox, keycapami GPBT Pastel oraz różowym, pięciopinowym kablem USB. Czy taki zestaw radził sobie podczas pracy biurowej oraz sesji gamingowych? Tak, choć kilka rzeczy bym poprawił.
Spis treści
- Klawiatura zachwycająca od pierwszych chwil
- Glorious GMMK 3 – specyfikacja mojej wersji klawiatury
- Budowa, wygląd i pierwsze wrażenia
- Switche bardziej do grania niż pisania
- Glorious GPBT Pastel – gdy znudzą się białe keycapy
- Glorious Coiled Cable Pixel Pink – czy to serio potrzebne?
- Zgaśmy światło
- Wszystkim steruje aplikacja
- Glorious GMMK 3 – plusy i minusy
- Warto, chociaż…
Klawiatura zachwycająca od pierwszych chwil
Większość sprzętów, które dostajemy, przychodzi do nas w zwykłym kartonie, zabezpieczone folią bąbelkową czy woreczkami z powietrzem. Nie jest to coś złego, wszak najważniejsze, że produkt przychodzi bezpiecznie zapakowany. Fajnie, jednak gdy producenci idą o krok dalej i dbają również o to, żeby sam unboxing był przyjemny dla klienta. Tak też postępuje Glorious, który kupił mnie jak paczkę żelków, jeszcze zanim dotknąłem klawiatury.
Po otwarciu pomarańczowego pudełka wita nas spory napis „Stay Glorious”. Poniżej niego za białym materiałem chowa się GMMK 3. Po wyjęciu klawiatury ujrzymy dwa schowki – jeden przechowuje narzędzia do wyjmowania keycapów oraz switchy, a także 3 przełączniki (w moim przypadku 1x Fox, 1x Panda, 1x Raptor). Drugi natomiast skrywa w sobie biały kabel USB-C – USB-A, śrubokręt oraz inne silikonowe uszczelki, jeśli chcielibyśmy bardziej gamingowego charakteru od klawiatury.
Pod wszystkim znalazła się instrukcja obsługi, informacja o tym, jak wymieniać switche, wraz z notką informacyjną o charakterystyce kilku przełączników; naklejki i kartka z kodem QR do zarejestrowania produktu (dzięki temu zyskujemy rok dodatkowej gwarancji).
Przyznaje – całkiem sporo daje nam Glorious, jak na fakt, że kupujemy samą klawiaturę. Miłe jest to, że producent nie tylko dostarcza nam sprzęt, ale także stara się edukować, wszak nie dla każdego oczywiste jest to, jak wyjąć przełączniki. Plus również za dołączone do potestowania przełączniki, Raptory bardzo mnie zaciekawiły i z chęcią skorzystałbym kiedyś z klawiatury, która ma je na pokładzie.
Glorious GMMK 3 – specyfikacja mojej wersji klawiatury
Ze względu na fakt, że Glorious GMMK 3 jest urządzeniem bardzo mocno konfigurowalnym, w tabeli poniżej zamieszam wam specyfikacje mojej klawiatury. Zważcie na to, że jeśli czytacie recenzje również innych stron/osób, to de facto możecie czytać o kompletnie dwóch innych urządzeniach.
Rozmiar | 75% |
Rodzaj przełączników | Mechaniczne – Glorious Fox MX (możliwy hotswap) |
Materiał wykonania płyty przełączników | Aluminium |
Materiał wykonania obudowy | Polikarbon |
Łączność | Przewodowa (USB) |
Maksymalna częstotliwość próbkowania | 1000 Hz |
System | Windows 10+, macOS 10.11+ |
Wymiary | 338 x 152 x 44.5 mm |
Waga | 810 g |
Budowa, wygląd i pierwsze wrażenia
Klawiatura po wyjęciu z opakowania prezentuje się iście wybornie. Biała konstrukcja wpisuje się w nowoczesne standardy świata gamingu, a rolka do zmiany głośności jest świetnym dodatkiem, który przydaje się częściej, niż można przypuszczać. To, co mnie jednak zdziwiło to stosunkowo spory rozmiar klawiatury – sama rama w najniższym punkcie ma 2 cm, a w najwyższym 3,5 cm, przez co, mimo schowanych nóżek, nie ma się wrażenia, że urządzenie leży płasko na biurku. Do tego boki ramy mają ok. 1,3 cm, przez co klawiatura mimo rozmiaru 75% nie jest wcale taka mała.
Przechodząc już do samej budowy – jest ona klasyczna dla klawiatur 75%. Wyróżnia się jedynie rolka do zmiany głośności w prawym górnym rogu. Z tyłu dzieje się więcej, gdyż mamy tam przycisk do przełączania się między systemem Windows a macOS. Jeśli obawiacie się, że Glorious GMMK 3 nie posiada przycisków dedykowanych dla komputerów od Apple, to spokojnie – są one dołączone w zestawie, więc keycapy możecie wymienić w każdej chwili. Mamy tam również wejście USB-C oraz przycisk do przełączania się między trzema dostępnymi profilami (więcej o tym przy okazji nagłówka o aplikacji).
Na spodzie prawdziwa rewolucja – biel ustąpiła tutaj miejsca pomarańczy i czerni. Pośrodku dumnie prezentuje się logo producenta, a po rogach zostały rozmieszczone elementy antypoślizgowe. Co ciekawe – jest ich aż osiem, a nie cztery, jak w przypadku większości urządzeń na rynku. Glorious zamieścił tutaj również dwie nóżki, pod którymi również są elementy antypoślizgowe na całej długości. Podczas użytkowania klawiatury nie ma opcji, że ją przypadkowo przesuniecie, jednakże, jeśli będziecie chcieli zrobić to celowo, to urządzenie nie postawi większego oporu.
Mówiąc o budowie, nie sposób nie wspomnieć również o tym, co się dzieje wewnątrz klawiatury. Została ona wykonana warstwowo z dbałością o detale, poniższe zdjęcie fajnie obrazuje, z czego dokładnie Glorious GMMK 3 się składa. Oczywiście większość z tych elementów możecie edytować – np. rama może być z mosiądzu zamiast polikarbonu. Co ważne – klawiatura oferuje hotswap zarówno dla switchy 3-pinowych, jak i 5-pinowych.
Samo spasowanie elementów klawiatury jest świetne – nawet używając sporo siły na rogach czy łączeniach, nic nie trzeszczy i nie strzela. Długie przyciski (spacja, enter itp.) są wspierane jeszcze z lewej i prawej strony, dzięki czemu przyciski te klikają się równo, niezależnie od tego, gdzie przyciśniemy. Nie ma tutaj zatem efektu znanego z tańszych klawiatur, polegającego na tym, że gdy naciskamy lewy róg spacji, to praw róg pozostaje w powietrzu. W GMMK 3 wszystkie klawisze wciskają się równomiernie, bez względu na rozmiar.
Switche bardziej do grania niż pisania
Skoro wspomnieliśmy sobie już o hotswapie i switchach, to skupmy się chwilę na przełącznikach, które oferuje producent. Są nimi liniowe przełączniki Glorious Fox MX, czyli ich oryginalne rozwiązanie. Wyglądają podobnie do Cherry MX Redów? Może was nie zaskoczę, ale w użytkowaniu są bardzo zbliżone. Rozwiązanie Gloriousa potrzebuje mniej o 5 g siły do aktywacji i ma delikatnie niższy całkowity czas podróży. Również w dźwięku jest różnica – Foxy są zdecydowanie bardziej stłumione, nie klikają tak, jak Cherry MX Redy. Ogólnie rzecz ujmując, sądzę, że dla graczy switche Glorious Fox MX są delikatnie lepsze, a i pracownicy biurowi je docenią, głównie przez ich wyższą kulturę pracy. W mojej ocenie – szkolna piątka.
Przełączniki postanowiłem sprawdzić w grach kultowych jak Counter Strike 2 oraz Minecraft, a także w nowszych produkcjach – Kingdom Come Deliverance II, Arena Breakout Infinite oraz w jednej strategii czasu rzeczywistego – Northardzie. Przekrój zatem przez gatunki i typy rozgrywki był spory. Jak poradziła sobie klawiatura? Nad wyraz dobrze. Przełączniki są stworzone z myślą o graczach, przez co wymagające szybkich akcji RTS’y czy FPS’y nie są dla nich żadnych problemem. Bardziej spokojne produkcje to „spacerek” dla Foxów. Nigdy nie doświadczyłem złego zczytania kliknięć czy pominięcia jakiejkolwiek akcji.
W kwestii pisania i prac biurowych – nie jest źle, choć do takich zadań zdecydowanie wolałbym inne przełączniki. Foxy przez swój stłumiony dźwięk i brak wyraźnego kliknięcia nie pozwalają pisać tak szybko, jak umożliwiają to niebieskie przełączniki. Cóż, niektórzy powiedzą, że zawsze można sobie wrzucić w tą konstrukcję brązowe switche, lecz ja tam jestem zdania, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jeśli poza graniem czasami napiszecie coś w Wordzie, odpisujecie na Messengerze czy szukacie tutorialów na YouTubie, to będziecie w stu procentach zadowoleni. Jeśli jednak na co dzień piszecie artykuły, tworzycie dokumentacje, rozpisujecie briefy lub zajmujecie się transkrypcją nagrań, raczej odradziłbym te przełączniki. Kwestia tego, jak korzystacie z komputera i czym się zajmujecie, pamiętajcie, że macie w GMMK 3 hotswapa, więc wymiana przełączników na inne nie stanowi żadnego problemu.
Glorious GPBT Pastel – gdy znudzą się białe keycapy
Chcecie bardziej bajeranckiego wyglądu? Nudzi was jeden kolor? A może po prostu szukacie rozwiązania, które nie jest szeroko oferowane na rynku? Zatem z pomocą przychodzi kolejna możliwość konfiguracji GMMK 3, a mianowicie keycapy. Glorious BPBT Pastel to trzy pastelowe kolory – niebieski, zielony i różowy, które odmienią oblicze waszej klawiatury i sprawią, że będzie ona unikatowa.
Mamy tutaj aż 114 nakładek na switche w layoutcie ANSI (czyli tym „naszym”). Co bardzo fajne – wszystkie klawisze zostały spakowane w plastikowe ramki, a nie rzucone luzem. Dzięki temu łatwo znaleźć dany klawisz i jego rozmiar (gdyż mamy różne długości shifta czy alta). Zestaw pasuje pod klawiatury Glorious GMMK Pro, GMMK 2 oraz GMMK 3. Bez problemu nałożycie jednak te keycapy również na inne klawiatury w układzie ANSI.
Ja fanem tych kolorów zdecydowanie nie jestem, stąd tez postanowiłem wrzucić na swoją klawiaturę tylko małą ramkę w kształcie odbitej lustrzanie litery „L”. Po czasie jednak dostrzegłem, że było to bardzo słuszne (choć przypadkowe) rozwiązanie, gdyż… napisy na keycapach nie są prześwitujące, co znacząco utrudnia pisanie w nocy i odnalezienie się na klawiaturze po zmroku. Dla mnie taka rzecz jest nie do przyjęcia z uwagi na to, że piszę bardzo dużo i po prostu nie mam cierpliwości, by po zmroku szukać odpowiednich klawiszy. Dziwi mnie jednak dość mocno, że tak są te klawisze zaprojektowane. Osobiście nie znam żadnej osoby, która woli keycapy, przez które światło nie przechodzi. Wygląd wyglądem, ale klawiatura ma przede wszystkim działać i służyć, a brak transparentnych przycisków dość mocno to utrudnia.
Co jeszcze warte odnotowania – pastelowe keycapy są około 1 mm niższe od dołączonych białych keycapów. Niby różnica żadna, ale gołym okiem jednak zauważalna i może boleć w oczy osoby, które postanowiły pastelowe keycapy wymieszać z białymi (tak jak w moim przypadku).
Glorious Coiled Cable Pixel Pink – czy to serio potrzebne?
Bądźmy ze sobą szczerzy – kabel USB-C – USB-A, który w połowie długości ma styk 5-pinowy, do tego się błyszczy i jest w kolorze różowym, to czysty design i nic więcej. Do użytkowania klawiatury starczy wam dołączony biały kabel. No ale ten różowy jest dziesięć razy fajniejszy, serio. Wygląda to na biurku świetnie i sprawia, że klawiatura nabiera wrażenia „pro” dla laików (w końcu kto ma 5-pinowy kabel USB do czegokolwiek???). Ja jestem totalnie zajawiony, w życiu bym nie pomyślał nawet, że coś takiego trafi w moje ręce, mało tego, w życiu bym nie pomyślał, że aż tak mi się spodoba.
Czy sam bym to kupił z własnej woli? Patrząc na cenę i fakt, że jestem skąpcem, to Glorios Coiled Cable Pixel Pink pewnie nie zagościłby na moim biurku. Jeśli jednak nie szczędzicie pieniędzy na tego typu bajery, to polecam, możecie też na stronie Gloriousa wybrać sobie inne kolory kabla.
Zgaśmy światło
Pozwólcie, że wprowadzimy teraz nieco klimatu i zgasimy całkowicie światło, żeby przyjrzeć się podświetleniu klawiatury Glorious GMMK 3. Poza standardowym światłem naokoło przycisków mamy również transparentne białe keycapy oraz nietransparentne pastelowe. Mało tego, producent umieścił również pasek LED na lewym i prawym boku klawiatury, co jest bardzo ciekawym rozwiązaniem pod kątem designu, a dzięki niemu klawiatura oświetla znacznie większą część biurka, niż w przypadku zastosowania światła tylko pod klawiszami.
Warte uwagi jest samo natężenie światła – nawet podczas dnia bez problemu można zauważyć mieniące się kolory, nie mówiąc już o piorunującym efekcie w nocy. Zresztą spójrzcie sami na zdjęcia – robi wrażenie.
Wszystkim steruje aplikacja
Do klawiatury od Gloriousa została dołączona aplikacja, którą możecie pobrać bezpośrednio ze strony producenta. To tutaj możecie tworzyć swoje profile, zarządzać podświetleniem i dostosowywać urządzenie do własnych potrzeb. Co ciekawe jednak – mamy tutaj też zakładkę do tworzenia makr. Co w tym dziwnego? Ano to, że wiele sklepów z elektroniką w specyfikacji podaje, że Glorious GMMK 3 takowej możliwości nie posiada. Cóż, widać, ile są warte specyfikacje sprzętu na takich stronach. Profile (niestety nie da się dodać więcej niż 3) pozwolą wam stworzyć sety różnych ustawień i przełączać się w locie między nimi za pomocą przełącznika na klawiaturze. Dzięki temu możecie stworzyć sobie zestaw ustawień np. do pracy, do grania, czy specjalne ustawienia pod konkretne gry.
W aplikacji zmienicie także polling rate i input latency. Tutaj przechodzimy do chyba największego mankamentu tej klawiatury, czyli częstotliwości raportowania, która wynosi maksymalnie 1000 Hz. W tej półce cenowej nietrudno o 2000 Hz czy nawet 8000 Hz. Tysiąc jest wynikiem po prostu miernym, który mają klawiatury trzykrotnie tańsze. Bez dwóch zdań jest to największy minus konstrukcji od Gloriousa.
Aplikacja sama w sobie nie porywa – jest mało intuicyjna, podgląd podświetlenia jest tak zlagowany, że przypomina pokaz slajdów w PowerPointcie, a tworzenie makr to czysta katorga. Do tego przy tworzeniu customowego oświetlenia brakuje mi strasznie opcji zaznaczania danej ilości klawiszy przez przeciągnięcie wciśniętego kursora; przeklikiwanie każdego po kolei jest strasznie męczące. W gruncie rzeczy unikałem aplikacji jak ognia, bo dla mnie jest ona lekko aużywalna. Jeśli wśród czytelników mam kogoś z zarządu Gloriousa – aplikacja do poprawy, a najlepiej do stworzenia od zera w bardziej przemyślany sposób, myślę, że podziękują za to wszyscy użytkownicy.
Glorious GMMK 3 – plusy i minusy
Za nami dość długi tekst, stąd też nie zdziwi mnie, jeśli nie pamiętacie wszystkich rzeczy, które uznałem za wady i zalety. Zróbmy sobie zatem podsumowującą tabelkę, głównie na temat klawiatury, w mniejszym stopniu keycapów i kabla. Dzięki temu będziecie mieli wszystko czarno na białym.
PLUSY | MINUSY |
Dużo akcesoriów w pudełku | Spory rozmiar i wysokość klawiatury |
Wygląd | Pastelowe keycapy nie są transparentne |
Wysoka konfigurowalność elementów | Aplikacja |
Jakość wykonania | Jedynie 1000 Hz częstotliwości raportowania |
Switche | Keycapy szybko się brudzą |
Hotswap | |
Podświetlenie RGB | |
Różowy kabel (całokształt) | |
Warto, chociaż…
Ja na waszym miejscu dostosowałbym klawiaturę do własnych potrzeb. Kto wie, być może mój zestaw będzie dla kogoś idealny. Ja jednak wiem, że gdybym budował od zera klawiaturę Glorious GMMK 3, skusiłbym się m.in. na rozmiar 65%, keycapy Grand Canyon i switche Raptor. Świetne w przypadku tego producenta jest to, że macie wybór, nie jesteście ograniczeni do kilku konkretnych modeli i koniec. Mało tego, jak nie interesują was keycapy czy przełączniki oferowane przez Gloriousa, to zawsze możecie zbudować u nich samą ramę klawiatury, a resztę przełożyć np. ze swojego aktualnego sprzętu. Ta wolność to po prostu coś cudownego i jest jedną z największych zalet producenta. Warto zajrzeć na ich stronę i kliknąć zakładkę „build”, nie sądzę, że będziecie żałować!
Patrząc jednak na całokształt – jest to urządzenie kompletne. Wykonane z dbałością o detale, posiadające świetnie spasowane elementy, switche najwyższej jakości i (powtórzę po raz kolejny) ogromną swobodę w konfigurowaniu. Tak naprawdę boli jedynie toporna aplikacja, która przecież nie jest czymś niezbędnym, jak i częstotliwość raportowania na poziomie 1000 Hz. Wszystkie inne aspekty są wykonane rewelacyjnie i nie można o nich powiedzieć złego słowa. Jeśli jesteście ciekawi innych recenzji na naszym portalu, to zapraszam pod ten link. To nie ostatnia recenzja sprzętu od Gloriousa na naszej stronie!
Glorious GMMK 3
Ocena ogólna
-
Design
-
Aplikacja
-
Ergonomia
-
Switche
-
Jakość
-
Podświetlenie