Pomocnik do kuchni za 160 zł

Recenzja Lykkele Pauel Set

Test niesponsorwany, bezpłatny - zawarte stwierdzenia są tylko subiektywnymi odczuciami redaktora

Miłośnicy szybkiego gotowania i sprawnego przygotowywania posiłków lubią sprzęty AGD. Te pozwalają znacznie usprawnić pracę w kuchni. Jednym z takich produktów są blendery ręczne. Można dzięki nim niektóre czynności zrobić znacznie szybciej. Czy jednak Lykkele Pauel Set jest pomocny w kuchni? Sprawdźmy wspólnie, jak sobie radzi.

Specyfikacja Lykkele Pauel Set

Typ produktu Blender ręczny
Moc 1500 W
Zasilanie Sieciowe
Funkcje Krojenie, kruszenie lodu, mielenie, miksowanie, przecieranie, rozdrabnianie, siekanie, smoothie, szatkowanie, ubijanie, ucieranie
Regulacja prędkości obrotów Turbo
Pojemność zbiornika 800 ml
Dołączone akcesoria Trzepaczka, pojemnik 800 ml, tarcza do krojenia na plastry, tarcza do szatkowania na drobno, tarcza do szatkowania na grubo, malakser 1,5 l
Dodatkowe informacje 3-ramienne ostrze, komfortowy uchwyt, kształt zapobiegający chlapaniu. możliwość mycia części w zmywarce (poza blokiem z silnikiem), ostrze ze stali nierdzewnej, zabezpieczenie przed zwarciem
Długość przewodu 1,1 m
Kolor Czarny
Wysokość 40 cm
Szerokość 6 cm
Głębokość 6 cm

Wygląd blendera

Lykkele Pauel Set to zestaw, który każdemu domowemu kucharzowi daje duże możliwości. Zawiera głowicę do ręcznego blendera (podłączaną do prądu), dwa rodzaje akcesoriów do niej i pojemnik, do którego można przypiąć urządzenie. Ten pozwala na siekanie i tarcie na różne kawałki.

Skupmy się na chwilę tylko na samej głowicy blendera, a potem zajmę się szczegółami i dodatkami. Zacznę od tego, że jest to urządzenie bardzo ciężkie – jak na tego rodzaju sprzęt. Dla osób, które mają mało siły, trzymanie takiego modelu przez kilka minut, może być męczące.

Krótkie użycia nie są problematyczne, ale tego typu urządzenie może służyć nie tylko do szybkiego robienia past czy kremów, lecz także bardziej wymagających zadań. Zrobienie majonezu czy ciasta może zająć już kilka minut, a to poczuje niejedna osoba w swoim nadgarstku czy przedramieniu.

Jeśli chodzi o sam wygląd, mamy do czynienia z klasycznym designem tego typu urządzeń. To ponad dwudziestocentymetrowy walec, który ma widoczne dwa przyciski i zwężenie w górnej partii, do wygodniejszego chwytu.

Przyciski są duże i masywne. Bardzo głośno słychać ich klik, ale przy hałasie, który generuje praca urządzenia, mogą wtopić się w tłum.

Całość wygląda potężnie. Dodatkowo wykończona jest błyszczącym plastikiem, który na szczęście nie ma skłonności do brudzenia się. A jak coś się do niego przyklei, łatwo to usunąć.

Blender prezentuje się bardzo masywnie, ale jednocześnie minimalistycznie. Jedyne co można na nim zobaczyć to przyciski, za którymi jest porowate tło, i nazwa marki wykonana szarą czcionką.

Do całości na stałe dołączony jest kabel. To rozwiązanie, które jest bardzo popularne, jednak nielubiane przez konsumentów. Jeśli coś się stanie z kablem – całe urządzenie może być do wyrzucenia. Warto jednak zaznaczyć, że część połączona z blenderem jest wzmocniona, aby zmniejszyć ryzyko awarii.

Dodatki do zestawu

W Lykkele Pauel Set można liczyć na wiele części zestawu. To nie tylko głowica z nóżką do blendowania. Dodatkowo każdy użytkownik dostaje zestaw trzepaczek, pojemnik 800 ml, trzy tarcze (grube oczka, drobne oczka, plastry) i malakser 1,5 l z ostrzem. To bardzo kompletny zestaw, który sprawdzi się do różnych zadań w kuchni.

Może od razu zaznaczę, ile trzeba zapłacić za Lykkele Pauel Set? Tylko 159 zł. „Tylko” ponieważ niektórzy producenci liczą sobie tyle za sam blender albo za model z jednym pojemnikiem.

Jakość blendera i dodatków

Przejdę do rzeczy, która w przypadku produktów od marki Lykkele zawsze mnie ciekawi. Raz jest lepiej, raz gorzej. Raz się zachwycam, raz nie rozumiem, co zaszło po drodze nie tak.

Jak wygląda jakość Lykkele Pauel i dodatków do zestawu? Bardzo dobrze. Wszystko jest dobrze dopasowane, nie ma żadnych dziwnych szpar czy nieścisłości (jak, np. w ekspresie Lykkele Gusto czy odkurzaczu Mogens).

Co najwyżej dwie rzeczy rzuciły mi się w oczy. Po pierwsze, pojemnik jest nieprzyjemnie złożony. Miarka widocznie była dodawana do niego na końcu, przez co wokół niej są wyraźne ślady po wklejeniu materiału. O wiele lepiej wyglądałaby opcja z cyframi wrytymi w pojemnik.

W przypadku mojego modelu jest dodatkowo coś nie tak z samą górą głowicy blendera. Rusza się, gdy zacznie się jej dotykać. W niczym to nie przeszkadza, ale widać, że została źle wciśnięta/wklejona. Ale to tyle z mojego czepiania się.

Każdy element zestawu Lykkele Pauel Set naprawdę prezentuje się przyjemnie dla oka i podczas użytkowania jego jakość nie budzi zastrzeżeń.

Chodźmy do kuchni z Lykkele Pauel

Żeby nie być gołosłowną i nie mówić tylko o suchych faktach, chodźmy wspólnie do kuchni. W ostatnich tygodniach miałam dużo pracy, więc zobaczymy, jak Lykkele Pauel radzi sobie w szybkich i prostych posiłkach.

Śniadanie

Przyznam wam szczerze, że te małe testy Lykkele Pauel były niezamierzone. Miałam w planach sprawdzić tarcze i pojemnik od malaksera przy robieniu szarlotki. Jednak tak wyszło, że czasu było mało, a moja ręczna tarka akurat spędzała czas w zmywarce. Dlatego na szybko złapałam za blender, aby zetrzeć jabłka do owsianki.

Pokroiłam jabłka na ćwiartki i wrzuciłam je do kielicha. Wystarczyło tylko przycisnąć kawałki plastikową częścią i po kilku sekundach miałam już dodatek do śniadania.

Muszę przyznać, że w tej formie Lykkele Pauel sprawdza się bardzo dobrze. Całość składania blendera z dodatkami trwa kilka sekund. Potem wystarczy go podłączyć i można działać.

Dostępne są dwie opcje – zwykła i turbo. Każda z nich sprawdza się świetnie i pozwala pokroić owoce i warzywa w kilka chwil. To bardzo przyjemna opcja, z którą szybko można zrobić np. masę na różnego rodzaju placki. Ziemniaczane, marchewkowe czy z cukinii.

Na duży plus zasługuje niewielka przestrzeń, pomiędzy ostrzem, a górną częścią opakowania. Dzięki temu owoce i warzywa dociskane są do ostrza, a nie latają bez ładu i skład na górze. W przypadku jabłek takie rozwiązanie przy okazji oddzieliło sprawnie skórkę, która w dużej mierze została nad ostrzem.

Samo mycie nie należało do problematycznych. Zajęło mi mniej więcej tyle, ile przy ręcznej tarce. Wystarczyło wymyć malakser i otrze, a potem zabrać się za dalszą pracę.

Obiad

W domu miałam kilka produktów, którym kończył się termin ważności. Tortille, ser feta, trochę warzyw, które nie mogły poczekać kolejnych dni. Szukając rozwiązania, postanowiłam skorzystać z pomocy Lykkele Pauel. Nie wiem, jak Wam, mi blendery ręczne kojarzą się w dużej mierze z pastami na kanapki.

Groszek, ser feta, czosnek, cytryna. Blendujemy. Mamy w kilka chwil dobrą podstawę do kanapek. Przy okazji szybką opcję na dodanie do diety roślinnego białka i błonnika. Żeby dostać taką pastę, wystarczyło tylko przykręcić nóżkę blendera, wrzucić składniki i całość potraktować ostrzami. Kilka sekund i można robić jedzenie dalej.

Urządzenie szybko posiekało składniki – nawet na normalnym trybie. Jedyny minus, który odczułam podczas robienia pasty to głośność urządzenia. Uderza po uszach, jeśli wokół jest cicho.

Pasta na wrapa, do tego warzywa, zamknąć, wrzucić do opiekacza, dodać kolejną porcję warzyw i można iść dalej. Chociaż warto byłoby przed pracą umyć pojemnik i blender. I tutaj już było gorzej niż przy śniadaniu. Przez ser feta całość mocno kleiła się do materiału. Wystarczyło to jednak odmoczyć, a potem umycie części było już bardzo proste.

Kolacja

Na koniec dnia uznałam, że dobrze będzie wypróbować również zestaw trzepaczek. Miałam w planach zrobić z Lykkele Pauel ciasto na gofry, a do nich bitą śmietanę, ale ostatecznie postawiłam na naleśniki.

Pojemnik dodany do zestawu, świetnie sprawdza się do zrobienia masy na kilka porcji. Można do jej mieszania użyć zarówno opcji blendowania, jak i miksowania. Oba rozwiązania bez problemu poradzą sobie z przygotowaniem ciasta na naleśniki.

W moim przypadku wykorzystałam również blender do stworzenia bardzo gładkiego serka na słodko. Jeśli ktoś miałby ochotę na słodką opcję bez dodawania cukru czy słodzików, polecam wymieszać z twarogiem dojrzałego banan.

Umycie pojemnika w tym przypadku nie zrobiło mi żadnego problemu, a samo przygotowanie ciasta było bardzo szybkie. Muszę jednak zaznaczyć to, co mówiłam na początku. Jeśli używałoby się dłużej Lykkele Pauel, np. do ubijania bitej śmietany, przez ciężar urządzenia można odczuć ból ręki.

Wygoda obsługi Lykkele Pauel

Lykkele Pauel to sprzęt, który ma naprawdę dużo plusów. Wersja w zestawie sprawdzi się do przygotowana wielu posiłków. U mnie były to raczej szybki dodatki do dań. Poza tym, co widzieliście, udało mi się zrobić gofry, krem z brokułów, kilka past, kawę mrożoną, placki z cukinii i parę innych drobnostek.

Używanie Lykkele Pauel jest bardzo przyjemne. Mycie szybkie, praca bardzo sprawna. Ostrza ze stali nierdzewnej dobrze radzą sobie nawet z kostkami lodu. Całość zasilana mocą 1500 w naprawdę szybko wykonuje swoje zadania i przyspiesza przygotowywanie posiłków.

Minusy są tylko dwa, ale mogą zniechęcić do użytkowania, jeśli ktoś jest bardzo wyczulony. Przede wszystkim masa Lykkele Pauel – sama głowica waży 780 g. Nie jest to niby dużo, ale jeśli spędza się kilka/kilkanaście minut z uniesioną ręką i trzyma włączony blender, można to odczuć.

Druga sprawa to głośność urządzenia. Czasami boli w uszy. Przede wszystkim, gdy korzysta się z opcji bez malaksera. Nie jest to cichy sprzęt. Stawa na swoją szybkość pracy i moc, którą pokazuje przy każdym ruchu.

Do minusów mogłabym również zaliczyć brak części zamiennych do Lykkele Pauel. Jeśli przypadkiem spadnie Wam malakser albo pojemnik, nie da rady już tego więcej użyć. Niby mówimy o sprzęcie za 160 zł, więc nie jest to taki ból, jak przy robotach kuchennych za tysiąc lub więcej, ale i tak niejednej osoby może to zniszczyć dzień. Tym bardziej, jeśli chodzi o malakser – tego się nie użyje bez odpowiedniej podstawy. Sam blender można oczywiście wykorzystywać bez pojemnika.

Podsumowanie testów

Wydaje mi się, że Lykkele Pauel to rozwiązanie, które wielu osobom sprawdzi się w kuchni. W niewysokiej cenie dostać można dobrej jakości blender z dodatkami. Te ułatwiają, a raczej przyspieszają przygotowanie wielu składników. To dobre rozwiązanie dla osób, które lubią gotować albo dla tych, które mają mało czasu i chcą znacznie szybciej wykonywać różnego rodzaju czynności w kuchni.

Plusy i minusy Lykkele Pauel

Plusy Minusy
Bogaty zestaw Głośność urządzenia
Atrakcyjna cena Ciężar głowicy blendera
Dobra jakość Brak części zamiennych
Uniwersalna estetyka
Wzmocniony kabel
Stalowe ostrza
Wydajna moc urządzenia
Łatwe czyszczenie

Loading

Lykkele Pauel Set
Ocena ogólna
4.5
  • Wygląd
  • Jakość wykonania
  • Wygoda użytkowania
  • Akcesoria w zestawie
Translate »