Adrenaline 2.0, czyli poprawiona wersja słuchawek bezprzewodowych Audictus

Recenzja Audictus Adrenaline 2.0

Niecały rok temu testowałem bezprzewodowe słuchawki douszne Adrenaline od Audictus.

https://retest.com.pl/2018/10/22/bezprzewodowe-sluchawki-douszne-z-swietna-jakoscia-dzwieku-audictus-adrenaline/

Okazały się one naprawdę dobre, ale wiem że wielu użytkowników narzekało na pewne aspekty tego produktu. Jak widać producent wysłuchał próśb konsumentów i wydał poprawiony model o nazwie Adrenaline 2.0. Ich cena to około 199zł. Co się zmieniło? Zobaczmy.

 

Specyfikacja

Średnica przetworników: 9 mm
Typ głośnika: Neodymowy
Impedancja: 16 Ω
Dynamika: 98 dB +/-5 dB
Czułość mikrofonu: – 45 dB
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Bateria: Li-Ion 90 mAh
Złącze ładowania: micro USB
Funkcjonalność: Obsługa kodeka aptX, redukcja szumów cVc 6.0, magnesy w kopułkach (magnetic link)
Łączność: Bluetooth 4.1 + EDR
Zasięg działania: do 10 metrów
Czas pracy: do 6 godzin
Czas czuwania: do 250 godzin
Czas ładowania: do 2 godzin
Materiał: Aluminium | ABS
Waga: 17 gramów

 

Na pierwszy rzut oka totalnie nic się nie zmieniło.. no oprócz nazwy produktu. To samo opakowanie, ta sama zawartość.

Mamy tu słuchawki, dodatkowe 3 pary gumek do uszu, etui, kabelek microUSB i papierologię.

 

 

Etui również te same co w pierwszej wersji – małe, twarde, ale dobrze wykonane i w zupełności wystarczające do przechowywania słuchawek.

 

 

Audictus 2.0 również pod względem wyglądu niczym nie różnią się od pierwowzoru.  Jest to nadal ta sama, bardzo dobra, solidna konstrukcja, która może się podobać lub nie.. mnie osobiście przeraża ich rozmiar. Są zbyt duże jak na obecne trendy. Ich waga to jakieś 17 g. Całość wykonana została z aluminium i ABSu.

 

Zewnętrzne strony słuchawek, tam gdzie widzimy logo Audictus z lekko polerowanym szlifem i fajną fakturką, mamy magnesy, dzięki czemu możemy złączyć obie słuchawki. I to jest pierwsza, myślę bardzo dobra zmiana.

 

 

Słuchawki jak w poprzednikach zachowały gumowe haczyki do uszu, które zapobiegają wypadnięciu z uszu podczas uprawiania sportów.

 

 

Kabelek wykonany został z gumy, a na prawej jego części znajdziemy pilot sterowania, który został lekko odświeżony. Zamiast gumowych, topornych przycisków zastosowano plastikowe, z dobrym, wyczuwalnym skokiem i charakterystycznym klikiem. Dzięki nim możemy zmieniać utwór, głośność, czy też włączać/wyłączać urządzenie. Dodatkowo na jednym z boków umieszczono port microUSB, który znajduje się za zaślepką – i uprzedzam wszystkie pytania – tak, model 2.0 również posiada ochronę IPX4.

 

 

Przekisnęliśmy szybko przez budowę tego wynalazku, więc teraz słów kilka na temat jakości audio.

Powiem Wam, że spodziewałem się czegoś więcej, bo producent chwali się m.in. obsługą kodeka aptX, czy redukcją szumów cVc 6.0 czego nie mieliśmy w poprzedniej wersji. No niestety.. dźwięk może i jakościowo jest odrobinę lepszy, bardziej krystaliczny, ale… gdzie się podziały bassy? Pierwowzór chwaliłem za genialne, ciepłe brzmienie, a tutaj jest to takie nijakie, bez żadnych fajerwerków. Średnica jest tutaj najbardziej wyeksponowana, trochę niżej wysokie tony i gdzieś na szarym końcu dół. Bardzo się zawiodłem.. . O ile do oglądania filmików, słuchania audiobooków, czy osób mało wymagających i słuchających czegoś pokroju muzyki klasycznej jest to wybór bardzo dobry tak dla tych, którzy oczekują dynamicznego, ciepłego brzmienia w techno, rocku, hip hopie itd. no to nie tędy droga.

 

Sama wygoda użytkowania jest taka sama jak w poprzedniku. Dobrze leżą w uszach, nie wypadają nawet przy bieganiu i nie powodują dyskomfortu po 2 godzinach słuchania muzyki 😉 .

 

Co do połączenia Bluetooth nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Słuchawki łączą się praktycznie natychmiastowo, nie rozłączają się i nie powodują zakłóceń, szumów itp. .

 

Bateria 90 mAh starczyła na około 5 godzin ciągłego użytkowania, co jest jak najbardziej akceptowalne. Czas ładowania zajmuje mniej więcej 2 godziny.

 

PODSUMOWANIE

Audictus Adrenaline 2.0 nie popisały się. Niby dostaliśmy kilka zmian, niby na lepsze, ale.. nie mogę powiedzieć że są atrakcyjniejsze od pierwszej wersji. Brakuje bassu i to najbardziej boli. Zauważyłem też, że pierwotna wersja Adrenaline wyszła ze sprzedaży i została usunięta ze strony producenta.. szkoda. Mam jednak ogromną nadzieję, że producent wyda jeszcze jedną poprawkę, gdzie zyskamy więcej ciepła, bądź po prostu dostaniemy możliwość zmiany predefiniowanych trybów equalizera – to myślę, że byłaby genialna opcja dla każdego odbiorcy. Póki co zostawiam ten wynalazek bez jednoznacznej opinii z mojej strony. Każdy musi odpowiedzieć sobie sam na pytanie, czy takie słuchawki będą dla niego dobre.

 

Loading

Translate »