W moje ręce na kilka chwil wpadł nowy wynalazek znanego już tu producenta projektorów Vivibright. Mowa o modelu J20, który cechuje się m.in. technologią wyświetlania DLP, natywną, realną rozdzielczością Full HD 1080p, wbudowanym akumulatorem, niewielkimi wymiarami itd. . Na papierze trzeba przyznać, że J20 wygląda naprawdę ciekawie, ale cena to już około 2800zł – czy warto wydać taką sumę na, bądź co bądź, projektor marki która do renomowanych nie należy? Przypomnę tylko, że ostatnio testowany model F40 tego producenta okazał się istną petardą praktycznie pod każdym względem i to w naprawdę dobrej cenie! Jak jest w tym wypadku? Przekonajmy się!
Specyfikacja
System projekcji : DLP+ LED
Wielkość panelu DMD : 0.33 cala
Rozdzielczość natywna : FHD/1920*1080 pikseli
Rozdzielczość dla PC (max) : WUXGA/1920×1200 px
Wspierana rozdzielczość : VGA(640 x 480) do 4Kx2K
Czas pracy na baterii (max) : 2.5h tryb Eco (800 ANSI lumenów)
Czas pracy na baterii (min) : 1.5h tryb maksymalna jasność (1000 ANSI lumenów)
Współczynnik kontrastu (dynamiczny) : 30,000:1
Format obrazu : 16:9 natywnie , wspieranie analogowego 4:3
Źródło światła : RGB, trzykolorowa dioda LED
Współczynnik rzutu : 1.38:1 (100″ @ 2.8m)
Regulacja keystone (kąt pochylenia) : mechaniczny keystone +/- 30 stopnii
Obiektyw: Obiektyw stały, mechaniczne ustawianie ostrości za pomocą pilota
Rozmiar wyraźnego obrazu (przekątna), maks .: 60 „~ 120″ / 300 ”
Odległość projektora od ekranu i wielkość obrazu : 1.2~6.8 m @ 60″~300″
Głośniki : 2x 10W
System operacyjny : Android 6.0.1
Chipset : Mstar/V56 Chip + Amlogic/S905X
Procesor : 4-rdzeniowy CPU ARM Cortex-A53 i 5-rdzeniowy układ graficzny ARM Mali-450
Pamięć RAM : 1GB
ROM (pamięć wewnętrzna) : 8GB
Interfejsy: RJ45 (sieć) / SPDIF x 1; USB Port x 2; HDMI x 1; Audio out x 1
Wymiary: 148*195*98 mm
Waga: 1,720g
Urządzenie dostajemy w niewielkim kartonowym pudełku, które niczym specjalnym się nie wyróżnia. Mamy tu dosłownie kilka informacji i prosty render produktu.
W zestawie prócz projektora mamy podstawowy pilot, zasilacz z kablami do gniazdek europejskich i angielskich, proste papierowe okulary 3D oraz masę papierologii. Szkoda, że producent nie odrzucił jakiegoś etui tak jak to miało miejsce w przypadku F40.
J20 prezentuje się zdecydowanie lepiej od modelu F40. I nie mowa tu o gabarytach, a po prostu o jakości plastiku. Mamy tu solidne tworzywo sztuczne w kolorze białym i czarnym. Wymiary urządzenia to 148 x 195 x 98 mm, a waga 1,7 kg, co z pewnością zalicza go do projektorów mobilnych. Całość konstrukcji jest prawidłowo spasowana, nic nie odstaje nic nie trzeszczy i ogólnie jest bardzo pozytywnie.
Górna część obudowy to biały plastik z logiem Vivibright i przyciskami funkcyjnymi, które posiadają lekki, wyczuwalny skok z charakterystycznym klikiem. Przycisk POWER jest dodatkowo podświetlany.
Front i w zasadzie wszystko dookoła to połączenie białego akcentu z czernią. Oczywiście skoro mowa o przodzie to mamy tu obiekty o rozmiarze zaledwie 0,33 cala. Szkoda tylko, że producent nie pomyślał o jakiejś klapce do zamykania panelu, gdy nie używamy urządzenia.
Prawy i lewy bok to otwory wentylacyjne oraz dwa głośniki po 10W z obu stron.
Tył to także kratki wentylacyjne oraz cały panel interfejsów. Znajdziemy tu m.in. gniazdo zasilania, czujnik podczerwieni, dwa porty USB, HDMI, gniazdo RJ45, cyfrowe wyjście audio SPDIF oraz gniazdo słuchawkowe miniJack.
Spód to stopki antypoślizgowe i otwory montażowe.
Może zacznijmy od tego czym różni się DLP od 3LCD, którego mamy chociażby w F40. Jak już wiecie DLP i 3LCD to dwie zupełnie różne technologie. Ta pierwsza jest na tyle złożona, że nie będę jej tu opisywał. Druga z kolei opiera się na diodzie LED, która przepuszcza swoje promienie przez soczewkę, następnie padają one na ekran LCD po czym odbijają się od luster w taki sposób aby wypuścić obraz. Różne osoby mają różne zdanie co do jakości obu technologii. DLP jest w stanie uzyskać zauważalnie lepszy kontrast i praktycznie perfekcyjną czerń, gdzie 3LCD produkuje bardziej sztuczny, komputerowy obraz, ale często z lepszym nasyceniem barw i większą ostrością. Projektory DLP ze względu na swoją złożoną budowę są znacznie droższe od 3LCD, ale moim zdaniem oferują bardziej realny obraz. Kwestia gustu.. ja za bardzo nie mam tutaj faworyta. Po prostu projektor musi mnie do siebie przekonać 🙂 . No i trzeba dodać, że DLP można bez problemu miniaturyzować 😉 .
No to powiedzmy sobie o jakości obrazu w testowanym J20. Jeśli chodzi o jasność to jest bardzo dobrze – nawet w dzień przy średnim nasłonecznieniu obraz jest czytelny. Polecam jednak mieć podłączony sprzęt do zasilania, bo mam wrażenie że wtedy obraz jest nieco jaśniejszy i bardziej czytelny – niby przy pracy na baterii mamy opcję wybory trybu Eco który daje 800 ANSI, lub pełnej jasności 1000 ANSI, ale mimo to przy zasilaniu z sieci jest zauważalnie lepiej.
Jeśli chodzi o natywne 1080p to jak najbardziej potwierdzam, mamy realne Full HD.
Jakość wyświetlanego obrazu jest według mnie przyzwoita, kolory są naturalne i przyjemne dla oka.
Ostrości niestety do idealnych zaliczyć nie możemy. Albo lekko prawy bok będzie rozmazany, albo lewy.. kwestia ustawienia ostrości. Na szczęście spokojnie można to wyregulować tak, aby środek był idealnie ostry, co jest chyba najważniejsze.
Pochwalić muszę za to ostrość podczas oglądania filmów, jak dla mnie jest bez zarzutów. Obraz jest czytelny, a kolorki ładnie odseparowane – bardzo przyjemnie się to ogląda. To samo dotyczy gier wideo 😉 . Do prezentacji multimedialnych można by ten model wykorzystać, ale jednak pozostawiłbym go dla miłośników filmów i seriali – w tej kwestii radzi sobie wyświnicie!
Niestety projektor nie obsługuje rozdzielczości 4K.. tzn. np. z laptopa wyświetlicie film nagrany w 4K, ale projektor i tak się nie przeskaluje do tej rozdzielczości, albo ja nie potrafię tego zrobić. Ani nie działa to z wbudowanym Androidem, ani na zewnętrznych tv boxach – zawsze jest 1920x1080p w 60Hz. Szkoda, bo zawsze jakiś mały plusik.
Jest obsługa 3D, ale zostawię to bez komentarza, bo ja osobiście 3D nie widzę.. i nie chodzi tu o ten konkretny model.. po prostu nie widzę 3D i tyle. Zresztą mam wielu znajomych, którzy też w 3D nie widzą 🙂 .
J20 potrafi bez problemu rzucić obraz od 60 do nawet 300 cali. Trzeba jednak zaznaczyć, że najlepszy i najbardziej wyraźny obraz uzyskamy od 60 do 120 cali. Nie oznacza to jednak, że projektor nie da sobie rady np. z 200 cali. Sprawdziłem to i na 200 calach jest okej, ale widać, że już tak perfekcyjnie nie jest, ale nadal można oglądać, a wiadomo.. im dalej usiądziemy od ekranu tym mniejszą pikseloze zobaczymy 😉 .
Mamy tu dwa głośniki po 10W, które.. hmm… niczym nie odstają od większości tych wbudowanych w telewizory. Dźwięk jest taki.. bezpłciowy, z słabym , kartonowym bassem. Wysokie tony są gdzieś tam słyszalne, ale najbardziej uwidacznia się średnica. No od biedy można film obejrzeć, ale nie liczcie na dźwięk rodem z prawdziwego kina 😉 . Do tego warto wykorzystać złącze SPDIF i podłączyć zewnętrzny zestaw audio.
A skoro już o głośności mowa to trzeba coś powiedzieć generowanego hałasu. I to w zasadzie jedna z kolejnych zalet technologii DLP.. mamy tu pojedynczy, cichutki wentylatorek, który podczas oglądania filmów jest praktycznie niesłyszalny i absolutnie nas nie rozprasza. Mowa tu o hałasie na poziomie 44 – 45 dB.
Projektor do nagrzewających się nie należy. Po około 2h wyświetlania filmu rozgrzewa się do około 31 stopni Celsjusza.
Jeśli chodzi o OSD, czyli ustawienia projektora to Vivibright się tutaj nie popisał. Język polski niby jest, ale mamy takie 50/50 pomieszany z angielskim, ale to nie stanowi większego problemu. Problem stanowi śmiesznie mała ilość opcji. Mamy tu tylko tryb wyświetlania obrazu, ustawienie kolorów, zmianę formatu obrazu, ustawienia dźwięku z prostym korektorem, ustawienie keystone (manualne lub automatyczne), odwrócenie obrazu, aktualizacja softu.. i… w zasadzie tyle.
Z pilota możemy oczywiście ustawić ostrość obrazu, zmienić źródło obrazu, zmienić głośność itd. .
Moje zdanie na temat Androida w projektorach już pewnie doskonale znacie. Zwyczajnie nie rozumiem dlaczego producenci ładują do swoich modeli tak beznadziejne rozwiązanie. Chociaż dobra.. tutaj mamy przenośną jednostkę, co nieco ją usprawiedliwia, ale.. czy tak trudno było w tej cenie dołożyć trochę RAMu? 1GB RAM w 2019 roku to lekka kpina. O ile 4-rdzeniowy CPU ARM Cortex-A53 i 5-rdzeniowy układ graficzny ARM Mali-450 dają jeszcze jakoś radę, tak pamięć to kompletna porażka. Jasne, nie mówię że z systemu nie da się korzystać, bo to bzdura.. Android działa i jest całkiem nieźle zoptymalizowany, uruchamia się w miarę szybko, ale jednak spowolnienia i od czasu do czasu przycięcia. Kolejna kwestia to Android 6.0.1, już nie mówię że to jakaś absurdalnie stara wersja, ale zwyczajnie nie nadająca się do obsługi pilotem. Np. sklep Play na tym systemie obsługiwany z pilota to jakaś kpina.. w zasadzie nic nie można zrobić. I tak jest z większością aplikacji. Po prostu zwykły Android do takich urządzeń się nie nadaje.. od tego jest bardzo dobry Android TV. Dlatego jeśli już zdecydujecie się na jakiś projektor z Androidem to patrzcie czy jest tam Android TV, a jeśli nie to sprawdźcie czy producent ma w ofercie model bez Androida.. w ostateczności nastawcie się na zakup zewnętrznego TV BOXa, np. świetnego Mi Boxa 😉 . Aaa.. i żeby było jasne, model J20 jest dostępny tylko z systemem Android.
Android jak najbardziej obsługuje myszkę, klawiaturę i inne akcesoria podpięte do portów USB, więc jeśli ktoś musi to można to wykorzystać. Można też podpiąć zewnętrzny dysk twardy.
J20 ma wbudowaną baterię o pojemności 18 000 mAh, która w moim przypadku pozwoliła na około 2 godziny oglądania filmów. Wynik szału nie robi, ale jest to wystarczający czas na jeden seans, albo po prostu podtrzymanie w razie gdy zabiorą nam prąd 😉 .
Sprzęcior testowałem przez około 1 miesiąc praktycznie co drugi, trzeci dzień i przez ten czas nie miałem żadnych problemów technicznych. Projektor działał tak jak należy i absolutnie nie mam się tutaj do czego przyczepić.
PODSUMOWANIE
Vivibright J20 ma swoje wady jak i zalety. Jest to niewątpliwie ciekawe urządzenie ze względu na niewielkie gabaryty, wbudowaną baterię i niezłą jakość obrazu w przypadku filmów. Wbudowany system Android to dla mnie tylko ciekawostka, głośniki są raczej słabe, a opccji w OSD mogłoby być więcej. Nie jest to projektor do biura, a raczej do kina domowego z nastawieniem na seanse filmowe, seriale, mecze, czy granie w gry wideo. Cena to około 2800zł.. gdyby była ona na poziomie mniej więcej 2000 – 2200 to uznałbym ten model za kolejny hit marki. Niestety 2800zł to sporo i oczekiwałbym tutaj już czegoś więcej. Mam nadzieję, że wkrótce cena J20 spadnie, bo przypominam że recenzja pisana jest niedługo po premierze 😉 .
Vivibright J20 kupicie m.in. na niemieckim Amazonie. Poniżej, dzięki uprzejmości producenta, macie kod rabatowy na zakup tego sprzętu.
【 VIVIBRIGHT 】
OCENA Vivibright J20
Overall
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Jakość obrazu
-
Jasność
-
Kontrast
-
Funkcje
-
Android
-
Głośność / temperatura
-
Zestaw
-
Cena
Nagrody