Genesis Zircon 660 Pro to podrasowana wersja Zircona 660. Czy myszka jest faktycznie tak dobra, że zasługuje na dopisek „Pro”? Jak sprawuje się w grach i czy jest wygodna? Jakie mam przemyślenia względem niej? Zapraszam do recenzji!
Zapakowane co do milimetra
Muszę zacząć od tego, że główny projektant Genesis jest bardzo dobry z matematyki, gdyż wewnętrzne pudełko, względem zewnętrznego, zostało wymierzone praktycznie co do milimetra, przez co rozerwałem górę opakowania, próbując dostać się do zawartości. Czy było warto? Jeszcze jak!
Zanim przejdę do szczegółowego omawiania myszki – poinformuję jeszcze, że w pudełku znalazła się też instrukcja obsługi oraz kabel USB-C do ładowania/korzystania z myszki po kablu. To wszystko, żadnych naklejek, zapasowych ślizgaczy czy wymiennych przełączników.
Specyfikacja myszki Genesis Zircon 660 Pro
Komunikacja | Bezprzewodowa, przewodowa |
Interfejs | 2.4 Ghz, Bluetooth, USB |
Sensor | Optyczny Pixart PAW3395 |
DPI | 50-26000 |
Liczba przycisków | 6 |
Długość przewodu | 180 cm |
Zasięg | 10 m |
Typ przełącznika | Mechaniczny |
Model przełączników | Kalih 8.0 |
Akceleracja | 50 G |
Żywotność przycisków | 80 mln. kliknięć |
Częstotliwość próbkowania | 1000 Hz |
Maksymalna szybkość śledzenia | 650 inch/s |
Typ ślizgacza | PTFE |
Obsługiwane systemy operacyjne | Android, Linux, Windows 7, 8, 10, 11 |
Wymiary | 123x63x40 mm |
Waga | 57 g |
Bardzo pozytywne pierwsze wrażenie
Pierwszy kontakt z dłonią – wow, jaka fajna i wygodna. Jednak po chwili dostrzegłem, że jest to myszka z dwoma obliczami. Dlaczego? Głównym powodem jest fakt, że z wierzchu i po bokach absolutnie nie wygląda na ultralekką (przypominam, że waga to tylko 57 g). Jest całkowicie obudowana, dość wysoka i przede wszystkim nie ma żadnych dziur.
Zaglądając jednak pod spód, dostrzeżemy wręcz leje krasowe, tak głębokie, że co sprawniejsze palce bez problemu odłączą kabel od sensora lub pogną piny. Byłem w szoku, jak wiele pustej przestrzeni jest w tej myszce i jak ogromne są luki, zaglądając od spodu. Jeśli Genesis zastosowałoby na wierzchu myszki dziury w obudowie, waga urządzenia na spokojnie zeszłaby poniżej 50 g.
O budowie raczej nie będę się długo rozpisywać, gdyż jest ona klasyczna – dwa główne przyciski, między nimi scroll, a na lewym boku dwa przyciski do obsługiwania kciukiem. Zmiana DPI wylądowała na spodzie, co jest coraz częstszym rozwiązaniem, a po drugiej stronie sensora możemy przełączać się między trybami Bluetooth, USB a 2.4 GHz (takie rozwiązanie jest już klasyczne dla myszek Genesis, sprawdźcie w innych recenzjach).
Od szachów, przez RPG, na CS2 kończąc
Skoro Genesis Zircon 660 Pro jest myszką gamingową, to spójrzmy na to, jak prezentuje się w różnych grach. Zacznijmy od tych spokojniejszych tj. szachy i TheHunter: Call of The Wild. Gdy akcja jest bardzo powolna i nie machamy co chwilę myszką na wszystkie strony świata, to produkt ze stajni Genesis okazuje się niebotycznie komfortowy. Niska waga, wypłaszczony garbik i nie najmniejsze wymiary sprawiają, że dłoń bardzo wygodnie spoczywa na urządzeniu, a długie sesje przed komputerem nie są żadnym problemem. Myślę zatem, że do citybuilderów, wszelkich strategii, szachów czy innych spokojnych produkcji jest to strzał w dziesiątkę.
Co natomiast z grami, które jednak wymagają od nas ogromnej precyzji, ale nie w każdym momencie? Tutaj moim poligonem testowym był Assassin’s Creed: Valhalla oraz Once Human. Te produkcje wymagają precyzji i szybkości dość sporadycznie, głównie w momencie celowania z łuku/broni palnej. Genesis Zircon 660 Pro nie zawiódł ani razu i okazywał się świetnym balansem między statyczną rozgrywką a momentami naprawdę intensywnymi, gdzie od prędkości nacelowania zależały losy misji czy życia głównego bohatera. Pixart PAW3395 nie jest sensorem, który w takich momentach cierpiałby boleści. To rozwiązanie z górnej półki, więc cieszy fakt, że spełnia swe założenia.
Kluczowym testem sprawnościowym i tak są dla mnie gry FPS, w których myszka potrafi zrobić ogromną różnicę, a gracze prześcigają się cały czas w tym, kto ma lepszy sprzęt, gdyż nawet różnica 2-3 ms jest ogromnie odczuwalna. Spędziłem zatem około 50 godzin w CS2 wyposażony w Zircona 660 Pro. Topowy sensor, niska waga, a jednak nie byłem do końca zadowolony. Pod kątem specyfikacji jest wybornie, jednak dla mnie problemem były wymiary myszki. Uważam, że do tak intensywnych gier znacznie lepiej sprawdzają się małe myszki pokroju Zircona XIII, gdyż prościej nimi robić flicki i „latać” ręką po całej podkładce. Jeśli jesteście przyzwyczajeni do dużych gryzoni, to pewnie nie będzie to dla was kłopot. Ja jednak po ponad 2000 godzin w Counter Strike’u i stesowaniu kilkudziesięciu myszek sądzę, że znacznie lepiej gra się małymi gryzoniami (a takie w ofercie Genesis też się znajdzie).
Podświetlenie i aplikacja
Tym razem producent nie zdecydował się na spore paski RGB, jak to miało miejsce w przypadku np. Kryptona 700 G2. Tutaj podświetlenie jest bardzo gustowne, ale i eleganckie zarazem. Spójrzcie sami na zdjęcia, jak się ono prezentuje.
Aplikacja, jak przystało na Genesis, jest bardzo przejrzysta i intuicyjna. To właśnie tutaj zmienimy podświetlenie, sprawdzimy stan baterii naszej myszki, zaprogramujemy przyciski czy stworzymy makra. Oprogramowanie pobierzecie bezpośrednio ze strony producenta.
Kącik przemyśleń
Waga Zircona 660 Pro to zaledwie 57 g, co jest wynikiem bardzo dobrym, lecz nie topowym, jeśli spojrzymy na innych producentów. Zresztą nie szukajmy długo, nawet Genesis ma w swojej ofercie Xenona 800, który dziury ma na wierzchu, bokach i pod spodem, a mimo to jego waga wynosi 58 g. Co gdyby wypuścić specjalną wersję np. Genesis Zircon 660 Pro Lightweight, która cechowałaby się mocno zredukowaną wagą? Myślę, że sama obudowa z dziurami, tak jak ma to miejsce w przypadku ww. Xenona pozwoliłaby zejść poniżej 50 g. Byłby to wynik godny podziwu w skali światowej, a fanów lekkich gryzoni nie brakuje. To jak Genesis, chętni rozbić bank?
Czy zasługuje na „Pro” w nazwie?
Nie poruszyliśmy jednego tematu – czy Genesis Zircon 660 Pro jest faktycznie lepszy od swojego brata bez dopisku „Pro”? Przyjrzyjmy się surowym danym technicznym – wersja Pro oferuje zdecydowanie lepszy sensor (Pixart PAW3395 zamiast PAW3311), ponad dwa razy wyższą maksymalną szybkość śledzenia i lepsze przełączniki. Różnica w cenie? 50 złotych.
Cóż więc mogę rzec, przy takiej cenie i z tak ogromnymi zmianami kluczowych parametrów, dopisek „Pro” jest jak najbardziej na miejscu i nie jest to marketingowa zagrywka. Stosunek ceny do jakości jest wybitny i jeśli mam być szczery, to jeśli mój budżet wynosiłby 150 zł, bez problemu przekroczyłbym go, żeby zgarnąć Zircona 660 w wersji Pro.
Genesis Zircon 660 Pro – plusy i minusy
PLUSY | MINUSY |
Sensor | Brak zapasowych ślizgaczy w opakowaniu |
Niska waga | |
Dobry stosunek cena/jakość | |
Przełączniki | |
Trzy tryby komunikacji | |
Kilka słów na koniec
Nieironicznie uważam, że Genesis po raz kolejny wykonało świetną robotę i pokazało, że są topową w Polsce marką ze sprzętem dla graczy. Zircon 600 Pro to świetne urządzenie, które zostało bardzo przystępnie wycenione. Z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu, nawet do gier FPS, jeśli tylko nie przeszkadzają wam w nich większe myszki.
Jeszcze jeden wywód na koniec – bardzo podobają mi się grafiki, które stworzyło Genesis do promocji tego urządzenia. Dzięki nim potencjalny klient od razu czuje, że ma do czynienia z topowym sprzętem, a nie kolejną, nudną myszką jakich wiele. Bardzo przyjemnie obserwuje się ciągły rozwój tej marki, tak trzymaj Genesis! Jeśli natomiast jesteście spragnieni innych recenzji (myszek i nie tylko), to zapraszam do ich przeczytania tutaj. Jeszcze w tym miesiącu pojawi się również recenzja Zircona 660 bez dopisku „Pro”!