Marvo NIRO 50 – Tanio i dobrze?

Recenzja myszki bezprzewodowej Marvo NIRO 50


Myszki bezprzewodowe dla graczy to temat rzeka. Gryzoni nie brakuje – dostępne są modele na baterie, z akumulatorem, z podświetleniem, bez, za 50 zł, 150, 700 czy więcej. Na tym rynku ciężko się przebić, ale zobaczymy, jak poradzi sobie Marvo NIRO 50.

Myszka Marvo NIRO 50 w skrócie

  • Sensor Pixart PAW3311 – do 12 000 DPI
  • Regulacja DPI w 6 krokach (200 – 12 000)
  • Waga 63 g – większa stabilność i kontrola
  • Trzy tryby: USB-C (1,6 m), 2.4 GHz, Bluetooth
  • Duża bateria 500 mAh – do 140h pracy
  • 7 przycisków – w tym górny przycisk DPI
  • Mechaniczne przełączniki Huano – do 50 mln kliknięć
  • Dedykowane oprogramowanie oraz wbudowana pamięć w myszce
  • Dostępna w kolorze czarnym i białym

Myszka Marvo NIRO 50

Pudełko i akcesoria w nim schowane

Pudełko Marvo NIRO 50 jest małe, ale przyciąga spojrzenie kolorami – czarny dół, różne odcienie czerwieni na środku i na górze biało wzór z lekkim wyżłobieniem (graficznym, a nie takim do wyczucia pod palcem). Opakowanie jest estetyczne oraz pełne informacji, da się tam znaleźć wszystko, co najważniejsze o urządzeniu, a to na plus – jak ktoś chce taki model wziąć ze sklepowej półki, dowie się o nim spoko, już po prostu biorąc pudełko do ręki i czytając.

Jeśli jednak chodzi o odporność pudełka, tutaj miałabym kilka uwag. Nie jest to porządne opakowanie, które wiele zniesie. Ma jedynie zabezpieczyć myszkę Marvo NIRO 50 przed ucieczką podczas transportu i to się udaje, ale jakby ktoś rzucił całością albo czymś docisnął, gryzoń mógłby ucierpieć.

Zawartość pudełka:

  • Myszka Marvo NIRO 50,
  • Kabel USB-C-USB-A w oplocie,
  • Adapter USB-A do myszki, schowany w myszce.

Wygląd, budowa i jakość Marvo NIRO 50

Myszka Marvo NIRO 50 dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych, czarnej z żółtymi akcentami i białej z czarnymi. Do mnie dotarła ta druga opcja. Według mnie prezentuje się ciekawie, jak na gamingowy model jest wręcz elegancka. Śnieżnobiały kolor podkreślają czarne klawisze i szary symbol od producenta.

Cały gryzoń ma 12 cm długości, 6 szerokości i niespełna 4 wysokości. Czyni to z niego myszkę o rozmiarach dość uniwersalnych, nie za małą i nie za dużą – taką dla wielu osób idealną do różnych chwytów.

W kwestii budowy i ergonomii całości rzuca się w oczy niewysokie podbicie, przez co dłoń nie wisi w powietrzu podczas grania oraz wyprofilowane klawisze, na których wygodnie ułożyć można palce. Świetnie się to sprawdza przy szybkich ruchach w różnych grach – palec nie zsunie się przypadkiem i zawsze łatwo na nowo ułożyć go na samym środku klawisza.

Same klawisze są też dość duże i działają na całej swojej powierzchni, dzięki czemu zapewniają komfort pracy przy różnych rodzajach chwytu. To na duży plus!

Myszka Marvo NIRO 50 oferuje 5 klawiszy (dwa główne, dwa boczne i jeden do zmiany DPI), płynnie działający scroll i 3 ślizgacze. Białe, estetyczne i łatwe do czyszczenia, dla mnie to coś, co warto docenić. Poza tym mamy jeszcze na dole schowany adapter USB, który perfekcyjnie mieści się w wyprofilowanym dla siebie miejscu i klawisz do zmiany połączenia. Wszystko prosto i uniwersalnie.

Producent nie oszczędzał na jakości modelu. Chociaż jest to myszka za 100 zł (niecałe nawet), to każdy element wygląda dobrze. Tak, jest plastikowy i tylko scroll ma gumowe wykończenie (co na plus), ale nic nie odstaje, nie ugina się bez powodu czy źle leży.

Całość prezentuje się naprawdę dobrze. Wizualnie bez zarzutu!

I właśnie! Białe panele nie palcują się ani nie rysują przy codziennych czynnościach, nawet jak zaczepia się go paznokciami. Więc dobrze się to sprawdzi dla każdego miłośnika czystości, który nie lubi stale czyścic swojego gamingowego sprzętu ze śladów użytkowania.

Specyfikacja Marvo NIRO 50

Typ myszyGamingowa
Łączność
  • 2.4GHz,
  • Bluetooth,
  • Przewodowy USB
SensorOptyczny, PAW 3311
Rozdzielczość12 000 DPI
Liczba przycisków6
Rolka przewijania1
ZasilanieAkumulator 500 mAh
ProfilPraworęczny
PodświetleniePod scrollem
Zasięg pracy10 m
Częstotliwość odświeżania pozycji1000 Hz
KolorBiałe
Długość120 mm
Szerokość60 mm
Wysokość39 mm
Waga63 g

Sensor w myszce gamingowej za niecałe 100 zł

Na pokładzie Marvo NIRO 50 znajdziemy sensor Pixart PAW3311 — to rozwiązanie często spotykane w tańszych myszkach gamingowych. Pozwala na regulację DPI w zakresie od 200 do 12 000, co już na papierze wygląda imponująco, jak na ten pułap cenowy. W praktyce jednak widać, że to sensor raczej do spokojniejszego grania, niż do e-sportowych zmagań.

Ruch jest dość płynny i precyzyjny, ale przy szybkich manewrach zdarza się minimalne opóźnienie – czasem nawet do 10 ms. W codziennym użytkowaniu czy grach singleplayer nie ma to większego znaczenia, ale przy strzelankach online można to już odczuć. Warto jednak pamiętać, że to sprzęt za niecałe sto złotych, więc trudno oczekiwać cudów.

Do codziennego przeglądania sieci, gier fabularnych, strategii czy symulatorów – wystarczy w zupełności. W dynamicznych FPS-ach może nie nadążać, ale w tej półce cenowej Marvo NIRO 50 i tak wypada zaskakująco dobrze.

Wygoda użytkowania, czyli granie i nie tylko

Marvo NIRO 50 od pierwszych chwil sprawia wrażenie sprzętu, który został dobrze przemyślany pod kątem ergonomii. Dzięki delikatnie wybrzuszonemu kształtowi pod śródręczem myszka wygodnie leży w dłoni i zapewnia stabilny, naturalny chwyt. Niezależnie od tego, czy korzysta się z chwytu palm, claw czy fingertip – całość dopasowuje się naprawdę dobrze.

Boczne przyciski są wyraźnie wyprofilowane, przez co łatwo je wyczuć pod palcem, a ich skok jest odpowiednio twardy – nie ma mowy o przypadkowym klikaniu. Przycisk DPI umieszczony pod rolką to bardzo wygodne rozwiązanie. Jest łatwo dostępny, ale nie przeszkadza podczas codziennego użytkowania. Co więcej, w jego wnętrzu ukryto kolorowe podświetlenie, które informuje o aktualnym poziomie DPI. Niby drobiazg, ale podczas szybkiej rozgrywki okazuje się naprawdę przydatny do kontrolowania sytuacji.

Sam scroll działa płynnie i ma dobrze wyczuwalne przeskoki, dzięki czemu sprawdza się zarówno w grach, jak i przy pracy biurowej. Można go też wykorzystać jako dodatkowy przycisk – klik działa pewnie, bez luzów.

Myszka Marvo NIRO 50

W efekcie dłuższa praca lub granie nie powodują uczucia zmęczenia, a chwyt jest stabilny i wygodny. Jedynym minusem, jaki da się zauważyć, jest sposób, w jaki myszka wybudza się z trybu uśpienia. Po kilku minutach bezczynności urządzenie przechodzi w stan oszczędzania energii – co samo w sobie jest plusem – ale proces „obudzenia” mógłby być płynniejszy. Czasem trzeba poruszyć myszką mocniej lub kliknąć, by ją aktywować. A to nie jest intuicyjne rozwiązanie, plus można kliknąć wiele rzeczy przez przypadek.

Poza tym drobnym mankamentem, myszka Marvo NIRO 50 wypada bardzo dobrze w codziennym użytkowaniu – to myszka, która sprawdzi się zarówno przy pracy, jak i w rozgrywkach po godzinach.

Oprogramowanie tak proste, jak to możliwe

Producent udostępnia dedykowane oprogramowanie, które można pobrać z oficjalnej strony Marvo. Co prawda interfejs nie jest dostępny w języku polskim, ale nawet mniej zaawansowani użytkownicy bez trudu się w nim odnajdą – wszystko jest proste, logiczne i opisane w sposób zrozumiały.

Sam program oferuje zestaw podstawowych, ale przydatnych funkcji. Można przypisać alternatywne akcje do poszczególnych przycisków, zdefiniować własne poziomy DPI, a potem wygodnie przełączać je za pomocą przycisku umieszczonego na grzbiecie myszki. Nie zabrakło też opcji tworzenia i zapisywania makr, przydatnych nie tylko w grach, ale też w codziennej pracy, np. do automatyzacji powtarzalnych czynności.

Całość działa stabilnie i bez problemów, co w tej klasie cenowej jest sporym plusem. Interfejs jest czytelny, a reakcja na zmiany natychmiastowa.

Jest jednak coś, co może nieco irytować – każde urządzenie Marvo wymaga osobnego programu. Jeśli masz klawiaturę, myszkę i headset tego producenta, to na komputerze zrobi się mały chaos z kilkoma aplikacjami do zarządzania sprzętem. Fajnie byłoby, gdyby Marvo poszło w stronę jednej, wspólnej platformy, jak robi to coraz więcej marek.

Mimo to, oprogramowanie Marvo NIRO 50 spełnia swoją rolę – nie jest przeładowane, nie zacina się i pozwala szybko dopasować myszkę do własnych potrzeb.

Podsumowanie testów Marvo NIRO 50

Myszka Marvo NIRO 50

Marvo NIRO 50 to jedna z tych myszek, które pokazują, że w niskiej cenie da się zrobić coś naprawdę sensownego. Owszem, nie jest to model dla zawodowych graczy, którzy mierzą każdą milisekundę reakcji, ale dla większości użytkowników w zupełności wystarczy.

Największe zaskoczenie to szybkie i stabilne połączenie bezprzewodowe. Zarówno 2.4 GHz, jak i Bluetooth działają bez zarzutu – nie ma zrywów, lagów ani problemów z zasięgiem. Można spokojnie grać, pracować, czy przeglądać internet bez wrażenia, że coś „gubi” sygnał. Do tego dochodzi bateria, która potrafi wytrzymać ponad 100 godzin pracy (realnie nawet bliżej 130). To kilka dni grania bez myślenia o kablu, a gdy już trzeba podładować, wystarczy szybkie podpięcie przez USB-C.

Myszka leży w dłoni bardzo wygodnie, zwłaszcza dzięki lekko wyprofilowanemu kształtowi i dobrze rozmieszczonym przyciskom. Klawisze boczne są łatwo wyczuwalne, scroll ma przyjemny opór, a sam przycisk DPI pod scrollem został rozwiązany sprytnie – jest dostępny, ale nie przeszkadza. Do tego waga 63 g zapewnia świetną kontrolę nad ruchami, bez efektu „ciężkiej dłoni”.

Oprogramowanie jest proste, działa bez zarzutu, choć szkoda, że każde urządzenie Marvo wymaga osobnej aplikacji – to trochę niepraktyczne, jeśli ktoś korzysta z kilku sprzętów tej marki.

Czy warto? Za mniej niż 100 zł otrzymujemy myszkę, która wygląda dobrze, działa stabilnie i oferuje więcej niż można by się spodziewać w tej cenie.

Plusy i minusy Marvo NIRO 50

Plusy:

  • bardzo dobra jakość wykonania jak na tę półkę cenową,
  • trzy tryby połączenia (USB-C, 2.4 GHz, Bluetooth),
  • stabilne i szybkie połączenie bez opóźnień,
  • lekka i wygodna konstrukcja (63 g),
  • przyjemny i precyzyjny scroll,
  • długi czas pracy na baterii (ponad 100 h),
  • dedykowane oprogramowanie z opcją makr i regulacją DPI,
  • atrakcyjna cena – poniżej 100 zł.

 Minusy:

  • sensor z zauważalnym opóźnieniem w szybkich grach,
  • osobna aplikacja do każdego sprzętu Marvo,
  • proces wybudzania z uśpienia mógłby być płynniejszy,
  • brak polskiej wersji językowej w oprogramowaniu.

 

Loading

Marvo NIRO 50
Ocena ogólna
4.7
  • Wygląd
  • Jakość wykonania
  • Cena vs jakość
  • Wygoda użytkowania
  • Aplikacja