Recenzja chłodzenia Silver Monkey X Stormy 120mm

Kolejny dobry polski produkt?

Test niesponsorwany, bezpłatny - zawarte stwierdzenia są tylko subiektywnymi odczuciami redaktora

Okres upałów mija jednak to nie znak, że nie pojawiają się nowe chłodzenia procesorów! Ostatnio swoja ofertę odświeżył polski Silver Monkey X. Zapraszam do recenzji ich najnowszego modelu Stormy. Czy to kolejny dobry polski produkt? Zapraszam!

SPECYFIKACJA SILVER X MONKEY STORMY

 

Rodzaj chłodzenia: Aktywne
Kompatybilność: 2066
2011
1700
1200
1156
1155
1151
1150
AM5
AM4
Materiał radiatora: Aluminium + Miedź niklowana
Ciepłowody: 6 x 6 mm
Liczba wentylatorów: 1x 120 mm
Kontrola obrotów: PWM
Prędkość obrotowa: 600 – 1500 obr./min
Rodzaj łożyska: Hydraulic Bearing
Maksymalny poziom hałasu: 28,9 dB
Maksymalny przepływ powietrza: 70 CFM
Rozmiar wentylatora: 120 x 120 x 25 mm
Złącze: 4-pin PWM
Napięcie zasilające: 12 V
Prąd zasilający: 0.2 A
Podświetlenie: Brak
TDP: 250 W
Maksymalna wysokość pamięci RAM: Bez ograniczeń
Wysokość: 154 mm
Szerokość: 106 mm
Głębokość: 129 mm
Waga: 900 g
Gwarancja 72 miesiące

OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ

Chłodzenie zapakowane jest w czarne, kartonowe opakowanie utrzymane w minimalistycznym stylu. Oprócz wizerunku chłodzenia producent umieścił motywy graficzne typowe dla Silver Monkey X. Cały tył opakowania stanowi spis danych technicznych. Wśród wypisanych danych znajdziemy informacje na temat:

  • specyfikacji chłodzenia,
  • specyfikacji wentylatora,
  • kompatybilności z podstawkami,
  • wyszczególnionymi najważniejszymi zaletami projektu tego chłodzenia.

W pudełku, oprócz chłodzenia, znajdziemy:

  • 1 instrukcję,
  • pastę termoprzewodzącą Silver Monkey,
  • śrubokręt,
  • elementy montażowe,
  • wentylator,
  • 4 spinki mocujące wentylator.

Dodawane akcesoria są wysokiej jakości prócz jednego wyjątku… ale o tym za chwilę 🙂

Instrukcja jest jednokartkowa, bardzo przejrzysta z dużą ilością grafik. Co prawda grafiki prezentują inny typ chłodzenia jednak sposób montażu jest taki sam.

Dołączany śrubokręt umożliwia bezproblemowe przykręcenie jednej śruby. Wykonany jest estetycznie jednak magnetyczna końcówka miała dziwne przecierki. Rączka jest plastikowa, z naniesioną nazwą producenta.

O paście termoprzewodzącej trudno coś powiedzieć. Ma szary kolor i bardzo zwartą konsystencję. Na opakowaniu nie zostały umieszczone żadne dodatkowe informacje.

Akcesoria montażowe są wysokiej jakości. Farba naniesiona jest starannie a galwanizacja śrubek bardzo ładna. Ich kolor to „gun metal”.

A to, co wykonane jest źle to spinki do wentylatorów. O ile do samego drucika nie mam zastrzeżeń to jakość pokrycia farbą nie przystoi do innych elementów. Występują miejscowe braki a w innych miejscach widać ewidentnie grube i ostre niczym ostrze – zlewki. Bardzo nieprzyjemnie mocuje się wentylator gdy taka zlewka występuje akurat pod kciukiem. Może to tylko przypadłość mojego zestawu. Nie mniej, z dziennikarskiego obowiązku – wspomniałem o tym.

BUDOWA I WYGLĄD ZEWNĘTRZNY SILVER MONKEY X STORMY

Wentylator

Zaczniemy od wentylatora. Jest tutaj kilka nowości o których warto wspomnieć.

Wentylator to jednostka o rozmiarze 120mm i wyposażona w 9 łopatek. Ich wyprofilowanie jest standardowe. Ramka wentylatora wyposażona jest w silikonowe nakładki w narożach, których celem jest minimalizacja powstałych drgań. Jakość wykonania jest świetna.

Wentylator pracuje z prędkością obrotową z zakresu 600-1500 RPM oraz generuje przy tym maksymalną głośność wynoszącą 28.9 dB(A). Maksymalny przepływ powietrza to 70 CFM a żywotność hydraulicznego łożyska szacowana jest na 50 000h (z wiadomych powodów – nie sprawdzę tego 🙂 ).

Najwięcej zmian występuje paradoksalnie z tyłu. Silver Monkey zastosował tutaj rozwiązanie z dużą ilością ramion (standardowo są 4, tutaj aż 11). Podejście takie reguluje strumień powietrza, zwiększa ciśnienie statyczne oraz minimalizuje występowanie martwego pola tuż za rotorem. Do podłączenia służy wtyczka 4 pin.

Radiator

Przejdźmy do opisu naszego bohatera. Radiator Stormy ma asymetryczną budową i wyposażony jest w 6 ciepłowodów o grubości 6mm. Praktycznie cały anodyzowany jest na czarno a jedynym nie-czarnym elementem jest miedziana podstawa, która została poniklowana. Pierwsze wrażenie jest kapitalne i na myśl przychodzą rozwiązania Be Quiet!. Szczególnie top i zakończenia ciepłowodów. Ich design wygląda wręcz obłędnie! Szkoda, że są wykonane z plastiku.

Kolejną ważna cechą radiatora są jego finy, których zastosowano 46 sztuk. Ich krawędź natarcia ma trójkątne zęby a zęby sąsiadujących ze sobą finów są przesunięte między sobą tworząc ciekawy wizualnie wzór. 9 najniższych finów jest mniejszych. Zabieg ten ma polepszyć kompatybilność chłodzenia z niestandardowymi radiatorami sekcji zasilającej na płycie głównej. Jakość wykonania żeberek jest bardzo wysoka. Anodyzowanie stoi na najwyższym poziomie a ich krawędzie są proste, równe i zaokrąglone.

Stormy wyposażony jest w 6 ciepłowodów o rozmiarze 6mm, które podobnie jak żeberka radiatora, są anodyzowane w całości na czarno. Wykonanie ich jest bardzo dobre. Jakość kontaktu ciepłowodów i żeberek jest dobra.

Ostatnim elementem jest podstawa. Wg producenta wykonana jest z miedzi. Podobnie jak reszta radiatora tak i podstawa anodyzowana jest na czarno a sam spód jest niklowany. Poziom obróbki jest bardzo dobry jednak nie jest ona wypolerowana na lusterko. Producent nie zastosował tutaj bezpośredniego kontaktu ciepłowodów z procesorem.

MONTAŻ I TESTY WYDAJNOŚCI

Montaż

Montaż chłodzenia jest bardzo prosty. Dzięki czytelnej instrukcji bez problemu przebrniemy przez ten etap a dołączany śrubokręt bardzo pomaga w przykręceniu dwóch montażowych śrubek. Jednak w instrukcję wkradł się pewien chochoł bo dla podstawki AM4, grafika pokazująca sposób montażu blaszek do płyty głównej, pokazuje je obrócone o 180* 🙂

Wydajność

Przechodzimy do najważniejszej części recenzji czyli wydajności! Pomiary temperatury dokonywane są na procesorze AMD Ryzen 3400G z zapuszczonym testem Linpack w programie OCCT oraz przeprowadzone w klimatyzowanym pokoju ze średnią temperaturą 21*C. Standardowo w obudowie puszczone są wszystkie wentylatory na maksymalną prędkość, przy testach chłodzeń do małych obudów wprowadziłem jeszcze jeden test z włączonym tylko jednym wentylatorem na tyle obudowy. Ma to na celu zasymulowanie warunków, które panują w małych obudowach czyli niski przepływ powietrza. Odczyt temperatury jest wartością maksymalną odczytaną po teście puszczonym na 30 min. Pomiar głośności wykonywany jest przy ustawieniu prędkości wentylatora na 50% i 100% w programie Gigabyte SIV (dlatego 50% prędkości wentylatora nie jest połową maksymalnej prędkości tylko połową prędkości jaką realnie wentylator może uzyskać). Odczyt głośności następuje przy wyłączonych wszystkich wentylatorach w obudowie oraz pod małym obciążeniem aby wentylator zasilacza nie zaburzał odczytów (zasilacz półpasywny). Odczyt głośności następuje z odległości ok 30 cm i jest średnią uzyskaną przy odczycie (oczywiście jeśli w tle wystąpił jakiś nieprzewidziany dźwięk zaszumiający odczyt to pomiar jest powtarzany). Pasta termoprzewodząca używana jest zawsze ta dostarczana przez producent, rozgrzewanie pasty trwa nie mniej niż 24h.

Zastosowany procesor to AMD Ryzen 5600G podkręcony do 4.5 GHz, GPU podkręcone do 2.4 GHz a napięcie ustawione na 1.33V. Na takich ustawieniach OCCT pokazuje równe 100W. Ustawienia programu są następujące:

Na początek głośność:

I jest dobrze. Widać, że nowa konstrukcja wentylatora oraz specjalne wyprofilowanie krawędzi żeberek robią swoje. Bardzo dobre 29.4 dB przy prędkości obrotowej wynoszącej 896 rpm oraz przyzwoite 42.4 dB na maksymalnych obrotach (1531 rpm).

A jak z wydajnością? Powtarzałem wyniki kilka razy i albo Silver Monkey X stworzyło wydajnościowego potworka albo 100W generowane przez mojego 5600G to wartość, przy której bardzo wydajne chłodzenia powietrzne oraz AiO zrównują się. Zobaczcie sami!

Niecałe 78*C przy obrotach wentylatora ustawionych w połowie oraz 75.5*C dla maksymalnych obrotów. To są wartości osiągalne przez systemy chłodzenia wodnego! Co by nie mówić – wobec starszego chłodzenia jest poprawa o prawie 4*C. A warto przypomnieć, że wentylator w modelu Crisp kręcił się o 300 RPM szybciej.

JAK WYPADŁ SILVER MONKEY X STORMY?

Silver Monkey X Stormy to świetne chłodzenie powietrzne. Oferuję bardzo wysoką wydajność oraz niezła kulturę pracy. Zasługą jest zastosowanie 6 ciepłowodów, poprawionego wentylatora, którego maksymalna prędkość została ograniczona do 1500 RPM oraz przemyślanej konstrukcji żeberek radiatora. Tworzy to naprawdę bardzo dobre połączenie. Również design chłodzenia przypomina znacznie droższe jednostki Be Quieta! Pod tym względem Silver Monkey X odrobił zadanie domowe celująco. Biorąc pod uwagę cenę, która wynosi 189 zł, można przymknąć oko, że zastosowany top oraz zaślepki ciepłowodów są plastikowe. To w niczym nie przeszkadza i tylko prawdziwi pecetowi puryści mogą pod tym względem czuć niesmak. Jednak nie można przymknąć oka na dwie wady, które wyłapałem: obrócona orientacja blaszek w instrukcji, dla podstawki AM4 oraz bardzo ostre zlewki farby na drucikach do montażu wentylatora. Przy nacisku palca – delikatnie mówiąc, czuć dyskomfort. Są to jednak niuanse, które w żaden sposób nie wpływają na ocenę końcową tego chłodzenia. Kolejny raz Polacy pokazali, że polskie, znaczy dobre.

Zalety:

  • świetna wydajność,
  • cicha praca na średnich obrotach,
  • kultura pracy,
  • bardzo wysoka jakość wykonania (prócz drucików),
  • zastosowany wentylator,
  • szczegółowa instrukcja (aczkolwiek z błędem graficznym),
  • pasta termoprzewodząca,
  • czarny kolor,
  • wydajnościowo niewiele gorszy od AiO przy procesorach o średnim poborze energii,
  • gwarancja 6 lat,
  • cena.

Wady:

  • niedoskonałości wieku dziecięcego.

 

Loading

Ocena ogólna
4.7
  • Wydajność
  • Kultura pracy
  • Jakość wykonania
  • Cena
  • Opłacalność
Translate »