Navitel R450 NV – wszystko dobrze, gdyby nie te szumy

Wideorejestrator po którym spodziewałem się czegoś więcej

W swoim życiu sprawdziłem już kilka urządzeń firmy Nativel i zawsze miały one dobry stosunek jakości do ceny. Do tego producent zawsze dba o wygląd i zawartość tego co konsument kupuje. Jak było w tym przypadku? Zapraszam do recenzji!

Co w środku?

Wideorejestrator przychodzi do nas w dużym prostokątnym pudełku, które skrywa w sobie bardzo dużo przedmiotów. Mamy tutaj oczywiście samą kamerę, przyssawkę oraz ładowarkę, lecz to tylko początek tego co dostajemy. W teorii te trzy przedmioty wystarczyłyby nam w stu procentach, lecz Navitel dodał jeszcze czytnik kart MicroSD (samej karty w pudełku nie było), ściereczkę z mikrofibry oraz roczny kod na nawigację. Nie zabrakło też instrukcji obsługi i gwarancji. Ci, którzy czytali moje poprzednie recenzje (wszystkie dostępne tutaj) wiedzą, że bardzo lubię takie dodatki od producenta. Jest to miłe i od razu daje pozytywne wrażenia nowym użytkownikom.

Całość została zapakowana w folię, torebki i wszelkie inne środki ostrożności, a sam wideorejestrator posiadał folię ochronną na ekranie i kamerze. Wszystko to zatem sprawia, że praktycznie nie ma możliwości, by po drodze zawartość się uszkodziła.

Montaż

Navitel R450 NV jest banalnie prosty do zamontowania, zresztą jak wszystkie inne urządzenia tej firmy. Wystarczy że do kamery wsuniemy przyssawkę i przyssamy ją do przedniej szyby. Następnie trzeba podpiąć ładowarkę do gniazda zapalniczki, a drugi koniec do górnej części urządzenia przez port mini-USB. Jeśli włączymy zapłon, to dostaniemy na wyświetlaczu obraz z kamery, przez co będziemy mogli dobrze ją wypoziomować i ustawić. Na sam koniec należy jeszcze włożyć kartę MicroSD o pojemności od 8 do 128 GB. Urządzenie jest wtedy gotowe do działania, o czym poinformuje nas dioda, która zacznie migać na niebiesko.

Kabel od ładowarki jest naprawdę długi i bez problemu przeciągniecie go pod plastikami. Ja poprowadziłem go pod sufitem, a następnie zszedłem przy drzwiach, przeprowadziłem pod schowkiem i wyszedłem przy gnieździe zapalniczki, które mam usytuowane obok hamulca ręcznego, a mimo to zostało mi jeszcze sporo kabla. Oznacza to mniej więcej tyle, że nawet użytkownicy większych aut nie powinni się o ten fakt martwić.

Przez cały okres trwania testów urządzenie nigdy mi nie spadło, co przy jakości naszych dróg nie jest często oczywistą kwestią. Przyssawka trzyma piekielnie mocno, na tyle, że miałem problemy by ją potem ściągnąć.

Parametry i funkcje

Przejdźmy już do samego urządzenia i sprawdźmy, co może nam ono realnie zaoferować. Za wcale nie małe pieniądze dostajemy wyświetlacz 2,35” IPS, który bardzo ładnie oddaje wszelkie barwy. Kąt nagrywania wynosi 130 stopni, a rozdzielczość wideo to 1080P. Do tego do wideorejestratora możemy podłączyć kamerę cofania i skonfigurować ją z urządzeniem w taki sposób, by po załączeniu biegu wstecznego obraz z niej pojawiał się na wyświetlaczu Navitela R450 NV. Samą kamerą możemy również robić zdjęcia o rozdzielczości 12MP, czyli mniej więcej takiej, jaką oferują telefony z niższej półki cenowej.

Sam wideorejestrator możemy również lekko skonfigurować pod własne wymogi, a to dzięki menu z wieloma opcjami. Nawigujemy w nim wykorzystując cztery umieszczone po prawej stronie wyświetlacza fizyczne przyciski. Możemy zmienić między innymi głośność na nagraniach, rozdzielczość, długość filmów nagrywanych w pętli czy częstotliwość. Na samym początku polecałbym jednak odnaleźć ustawienia zegara i zmienić czas oraz datę na aktualne, gdyż te informacje są zapisywane później na nagraniach. Jeśli używacie jakiejś starej karty MicroSD, to warto ją bezpośrednio z poziomu wideorejestratora sformatować, by nie obawiać się o jakieś błędy w zapisie.

Jakość nagrań

Przejdźmy teraz do chyba najważniejszej dla każdego kwestii, a mianowicie, jak Navitel R450 NV nagrywa w dzień oraz po zmroku. Nagrania macie dostępne poniżej w bloku z naszego Youtube’a (na którego cieplutko zapraszam). Zanim jednak przystąpicie do oglądania pozwólcie, że dodam od siebie kilka zdań. Na nagraniach są widoczne mocne szumy, które wręcz biją nas po oczach. Spodziewałem się znacznie lepszych nagrań, lecz mają też one swoje plusy. Dźwięk jest ładny i czysto nagrany, co możecie usłyszeć wsłuchując się w muzykę. Do tego nagrania po zmroku są jasne i cała sytuacja na drodze jest łatwa do odczytania. Światła lamp i reflektorów dają się we znaki, przez co czasami ciężko dostrzec cokolwiek poza jasną plamą. Na sam koniec zwrócę też uwagę na to, że tablice rejestracyjne pomimo szumów są czytelne i bez problemu w razie ewentualnej kraksy można mieć dane sprawcy, nawet jeśli ucieknie on z miejsca zdarzenia. Tyle ode mnie, zapraszam teraz do obejrzenia materiałów.

Czy warto?

Pytanie z nagłówka jest dość ciężkie w tym przypadku. Z jednej strony Navitel zadbał o wszystko na około, czyli dodatki, jakość materiałów, wygląd, mikrofon, lecz wydaje się, że zapomniał o tym, co najważniejsze, czyli doskonałej jakości kamery. Byłoby to absolutnie fenomenalne urządzenie, gdyby tylko nie ogromna liczba szumów. Pod tym względem chyba każdy się zgodzi, że coś nie zagrało.

Bez dwóch zdań jednak wideorejestrator jest rzeczą, którą każdy w aucie powinien mieć. Takie urządzenie daje nam niezbite dowody i pozwala ustrzec się drogowego chamstwa i cwaniactwa. Jeśli Navitel R450 NV nie przypadł wam do gustu, to szukajcie dalej, aż znajdziecie idealne dla was urządzenie. Na naszej stronie jest jeszcze sporo innych rzetelnych recenzji wideorejestratorów, które są dostępne pod tym linkiem. Zobaczycie tam inne produkty od Navitela oraz innych firm. Ja osobiście pozostaje z lekkim niedosytem, gdyż za te pieniądze liczyłem na coś lepszego.

Loading

Ocena ogólna
4
  • Funkcje
  • Jakość nagrań w dzień
  • Jakość nagrań w nocy
  • Mikrofon
  • Cena
Translate »