Logitech G633 Artemis Spectrum to słuchawki dla graczy, które swą premierę miały już bodajże 3 lata temu, a nadal zaskakują możliwościami personalizacji dźwięku i ogólnej, fenomenalnej jakości audio. Do recenzji zabierałem się już od jakiegoś czasu, a testuję je już prawie 3 miesiące – z drugiej strony to fajnie, bo mam większą wiedzę na ich temat, ale z drugiej zaś strony Logitech już się pewnie niecierpliwi 😀 . Słuchawki nadal dostępne są w sklepach i kupicie je za około 300zł, gdzie w dniu premiery cena oscylowała w granicach 700zł !!!
Specyfikacja
Rodzaj: zamknięte, wokółuszne
Interfejs: 1 × USB, 1 × 3,5 mm
Pasmo przenoszenia: 20–20 000 Hz
Membrany: 40 mm
Czułość [dB/mW]: 107
Impedancja: 39 omów (pasywna), 5 kiloomów (aktywna)
Poziom ciśnienia akustycznego (SPL): 107 dB 1 mW przy 1 kHz
Masa całkowita: 338 g
Kompatybilność: PC, Xbox One, PS4, urządzenia przenośne
Mikrofon: jednokierunkowy
Pasmo przenoszenia: 100–20 000 Hz
Pomijam opis pudełka i zawartości (powinny znaleźć się kabel microUSB o dł. 3m i miniJack o dł. 2m), ponieważ mój egzemplarz testowy przybył… w zasadzie z kratonem i kablem miniJack 😛 .
Logitech G633 pod względem designu naprawdę przypadły mi do gustu – mamy solidne, masywne, ale dobrze wyważone słuchawki o wadze 338 g. Urządzenie wykonane zostało z plastiku i jakiegoś rodzaju materiału siateczkowego, bardzo dobrej jakości. Całość konstrukcji została prawidłowo spasowana, ale trzeba dodać, że lubią sobie też poskrzypieć.. niemniej nie ma tu jakichkolwiek niedoróbek.. jest po prostu okej.
Zewnętrzne strony nauszników to matowy plastik, a w zasadzie magnetyczna pokrywa, pod która z kolei znajduje się przezroczysty plastik, przez który widzimy przetworniki i podświetlenie.. w sumie to nie mam pojęcia po co to jest, no ale spoko.. . Na pokrywie mamy też podświetlane logo Logitech. Obie słuchawki trzymają się na ruchomej konstrukcji wykonanej z plastiku typu piano black – jest to o tyle fajne rozwiązanie, bo słuchawka może idealnie dopasować się do każdej głowy.
Zajmijmy się teraz lewą słuchawką, a w zasadzie jej bokiem, na którym znajdziemy m.in. podświetlenie RGB oraz przełącznik trybu USB (czyli Surround 7.1) i miniJack, trzy przyciski które możemy dowolnie zaprogramować, przycisk wyciszenia mikrofonu, potencjometr do regulacji głośności, na spodzie porty miniJack i microUSB oraz jeszcze ciut niżej schowany został wysuwany mikrofon.
Na boku prawej słuchawki znajdziemy tylko i wyłącznie pasek z podświetleniem RGB.
Wewnętrzne strony nauszników to rewelacyjnej jakości gąbki (można bez problemu je wymienić) wykonane z materiału siateczkowego, który przede wszystkim nie poci uszu i w żaden sposób ich nie uwiera – wygoda i komfort na najwyższym poziomie!
Idąc wyżej widzimy regulowany pałąk z solidnymi, metalowymi prowadnicami, a jeszcze wyżej sam czubek, który obity został identycznym materiałem co nauszniki.
No to czas powiedzieć co nieco o oprogramowaniu, które sprawia że dźwięk w trybie 7.1 jest tak dobry. Jest to nic innego jak sofcik dedykowany dla większości produktów marki Logitech.
Mamy tutaj m.in. możliwość tworzenia i edytowania profili, przypisania danej funkcji (tzw. programowanie) 3 przyciskom na boku lewej słuchawki, zarządzania podświetleniem RGB z predefiniowanych trybów, bądź we własnym zakresie – znalazła się tu też fajna funkcja timera, dzięki któremu po danym czasie podświetlenie się automatycznie wyłączy. Nie zabrakło korektora z gotowymi trybami oraz całkiem zaawansowanego equalizera. I dźwięk przestrzenny 7.1! Możemy tutaj wybrać Dolby lub DTS, według własnego uznania, aczkolwiek jak dla bardziej ciekawy jest DTS, gdzie mamy możliwość wyboru m.in. trybu super stereo. Bardzo fajną opcją jest także dostosowywanie każdego z wirtualnych głośników 7.1 – czyli zwyczajnie ustawienie ich „mocy”.
To by było na tyle jeśli chodzi o programik. Trzeba przyznać, że opcji jest naprawdę sporo i nie są to jakieś popierdółki, tylko przydatne funkcje, dzięki którym mamy szerokie pole manewru przy indywidualnej personalizacji, o czym za momencik.
A skoro już o tej personalizacji to warto poświęcić chwilę na samej jakości audio. Jeśli mowa o miniJack to szału nie ma.. dźwięk co prawda jest stosunkowo dobrej jakości, dół lekko cofnięty względem średnicy, która jest całkiem szczegółowa i przyjemna w odbiorze. Góra tak samo lekko wycofana, ale akceptowalna. Jeszcze co do bassiku to jest on tu lekki, ale wyczuwalny. Całość po miniJacku jest akceptowalna, można muzyki posłuchać i nawet pograć w gry, ale jak możecie to warto korzystać z trybu Surround 7.1 po USB
Tak więc dźwięk przestrzenny to prawdziwy mikser.. chcecie hardkorowego bassu, takiego że uszami Wam zatrzęsie.. proszę bardzo! Wolicie raczej więcej wysokich tonów.. proszę bardzo! A może jednak coś stonowanego do muzyki klasycznej.. nie ma problemu! Gry, sieciówki, shootery? – jak najbardziej! Po prostu to jak spore możliwości daje nam samo oprogramowanie jest zaskakujące.. kilka minut wystarczy, aby wycisnąć z G633 ostatnie soki, a wierzcie mi lub nie.. to jak dobre audio pod dany gust można uzyskać jest wręcz nieprawdopodobne.
Nie wspomniałem jeszcze o mikrofonie, a w zasadzie dwóch mikrofonach – jeden to ten fizyczny, wysuwany z boku lewej słuchawki, a drugi wbudowany. Zarówno po miniJacku, jak i po USB rejestrowany dźwięk jest krystaliczny, szczegółowy i praktycznie bez większych szumów. Oczywiście.. po USB jest zauważalnie lepiej, ale nie mogę powiedzieć żeby po miniJacku było źle, bo oba brzmienia są wyraźne i przyjemne dla ucha.
Jeśli jednak jesteście konsolowcami to spokojnie, G633 są w pełni kompatybilne z najnowszymi konsolami PlayStation 4 i Xbox One 😉 .
Powiecie, że tak zachwalam, ale spójrzcie ile ten model kosztował, a nawet w niektórych sklepach jeszcze kosztuje, w dniu premiery – około 700zł – ta cena nie wzięła się chyba znikąd? A dlaczego teraz można je wyrwać za zaledwie 300zł.. pewnie dlatego, że dostępne są kontynuacje tego modelu, a G633 mimo ponad 3 lat nadal są fantastycznymi słuchawkami, praktycznie dla każdego.
Jeszcze słów kilka o wygodzie. Materiałowe gąbki na nausznikach robią robotę. Są grube i idealnie mieszczą, przynajmniej moje, uszy 🙂 , niemniej sądzę że otwory są na tyle duże, że większość uszu bez problemu się tam zmieści. Górne obicie czubka to również świetne posunięcie ze strony producenta.. nawet po kilkugodzinnej sesji nie odczułem zmęczenia, uwierania, czy nawet potu. Jak już stwierdziłem ciut wcześniej – komfort użytkowania stoi tutaj na najwyższym możliwym poziomie.
PODSUMOWANIE
Nie ma to jak 3 lata po premierze recenzować słuchawki. Ale może nic straconego, bo Logitech G633 Artemis Spectrum są bezapelacyjnie godne uwagi i polecenia. To jakie możliwości i wygodę oferują bije na głowę całą konkurencję w cenie do 400zł. Tak więc jeśli uda Wam się je wyrwać do 400zł, a sadzę że będzie to bezproblemowe, to gwarantuję że będziecie mega zadowoleni. Ode mnie leci rekomendacja i życzę sobie więcej tak fenomenalnych produktów na testy 🙂 !
OCENA Logitech G633 Artemis Spectrum
Ocena ogólna
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Ogólna jakość dźwięku (miniJack)
-
Ogólna jakość dźwięku (USB)
-
Niskie tony (bass)
-
Średnie tony
-
Wysokie tony
-
Jakość mikrofonu
-
Oprogramowanie
-
Funkcje
-
Zestaw
-
Cena
Nagrody