Tym razem kolejna recenzja produktu marki Sandberg. Ostatnio testowałem głośnik bezprzewodowy, który mimo funkcji EXTRA BASS nie powalił mnie na kolana. Czy słuchawki bezprzewodowe Sandberg Blue Storm w cenie około 150zł okażą się lepsze? Sprawdźmy to!
SPECYFIKACJA
Wbudowany mikrofon: Tak
Rodzaj transmisji: Bluetooth
Pasmo przenoszenia min. [Hz]: 20
Pasmo przenoszenia max. [Hz]: 20000
Czułość [dB/mW]: 108
Magnesy: Neodymowe
Rozmiar membran: 40 mm
Zasięg [m]: 10
Maksymalny czas pracy [h]: 13
Zasilanie: Wbudowany akumulator
Podświetlenie: Tak, LED
Zastosowane technologie: Bluetooth, Bluetooth AVRCP, Bluetooth Stereo (A2DP), HFP, HSP, AUX, Micro USB
Produkt przychodzi do nas czarno-niebieskim pudełku z renderami urządzenia, podstawowymi informacjami i plastikową szybką przez którą możemy podejrzeć jak prezentują się słuchawki.
W zestawie oprócz słuchawek znajdziemy kabel microUSB, płaski kabel miniJack, wlepe i instrukcję obsługi.
Słuchawki muszę przyznać, że mnie osobiście się podobają. Nie jest to co prawda jakiś super design, ale za to jest przyjemny dla oka. Teraz okażę się hipokrytą, bo kiedyś wspominałem że nie cierpię połyskującego plastiku.. tutaj niestety taki zastosowano, ale nie jest on na tyle odbijający, żebym musiał narzekać – wygląda to zaskakująco dobrze. Całość konstrukcji jest poprawnie spasowana, nic nie odstaje, nic nie trzeszczy i nie ma wrażenia tandety – wręcz przeciwnie, pod względem wykonania nie mam się do czego doczepić.
Zewnętrzne strony nauszników to logo Sandberg i diody LED, które niestety fanów światełek rozczarują, bo świecą tylko i wyłącznie w jednym kolorze 0 niebieckim.
Na boku prawej słuchawki umieszczono wszystko co najbardziej będzie nas interesowało. Znalazł się tutaj przycisk do włączenia/wyłączenia podświetlenia, przycisk POWER – który służy także do zatrzymywania/wznawiania utworów oraz odbierania połączeń telefonicznych, dalej znalazł się przycisk VOL+/nastepny utwór i VOL-/poprzedni utwór. Niżej port microUSB i AUX.
Bok lewej słuchawki pozostał niezagospodarowany.
Wewnętrzna strona słuchawek, czyli pady wykonane zostały z dosyć dobrej jakości eko skóry. Nie jest ona jakoś przesadnie miękka i gruba, ale po kilku godzinnej sesji absolutnie nie miałem jakiegokolwiek dyskomfortu. Wnętrze nie jest zbyt pojemne i przykładowo moje uszy nie mieszczą się w całości, anie są one jakieś wielkie 😀 – oczywiście nie jest to żaden problem, po prostu słuchawki są nauszne o konstrukcji półotwartej.
Idąc wyżej mamy regulację wysokości, gdzie prowadnice wykonane zostały z solidnego aluminium i chodzą z lekkim oporem. Co ciekawe słuchawki można złożyć jak typowe Beats’y.
No i został nam pałąk, który co ciekawe nie został obity żadnym materiałem. Dosyć dziwne posunięcie ze strony producenta. Od strony czubka głowy dostaliśmy jedynie gumę, która jest cieniutka i bardzo twarda,przez co tak naprawdę pomaga tylko i wyłącznie w utrzymywaniu słuchawek w jednej pozycji. I tutaj niestety takie rozwiązanie mi się nie podoba, ponieważ po 2h czubek głowy zaczyna już lekko boleć i trzeba zrobić krótką przerwę – nie twierdzę, że jest to nie wygodne, ale po dłuższym użytkowania podczas jednej sesji prowadzi do lekkiego dyskomfortu.
Przejdźmy do audio. Tutaj muszę na wstępie zaznaczyć, że dźwięk zarówno na miniJack jak i bezprzewodowo jest identyczny.. można niewielkie różnice uzyskać stosując jakąś lepszą kartę dźwiękową, ale nie będziemy się na tym skupiać. Co do Bluetooth to nie mam najmniejszych zastrzeżeń – połączenie jest prawidłowe, nic nie zrywa, nie ma zakłóceń, szumów itp. .
Reprodukcja dźwięku w Sandberg Blue Storm jak dla mnie jest imponująca. Słuchawki, które kosztują około 150zł oferują czyste, dynamiczne i bassowe brzmienie o charakterystyce V. Niskie tony są mocno wyczuwalne, bass jest konkretny, wyczuwalny i przy odpowiedniej muzyce potrafi zatrząść uszami 😀 . Średnica bardzo ładnie współpracuje z pozostałymi częstotliwościami i co ciekawe bass absolutnie nie zakłóca średnich czy niskich tonów. Jest ona wyraźna, przyjemna i nie ma co oczekiwać więcej. Wysokie tony są obecne, ale jakby lekko wycofane względem pozostałych częstotliwości – nie robi to również jakiegoś super wrażenia, jest po prostu okej jak na tą cenę. No i kurcze.. jest w lekkim szoku, bo ogólne wrażenia z odsłuchu są jak dla mnie fenomenalne i bezkonkurencyjne w tej cenie. Testowałem wiele słuchawek bezprzewodowych do 150zł i żadne nie oferowały tak dobrego, soczystego bassu – i moi drodzy, żeby było jasne, nie jest to tak, że bass gra tutaj główną rolę.. absolutnie nie! Można przyjemnie posłuchać muzyki, hardkorowego bassu, obejrzeć film, posłuchać audiobooka czy pograć w jakiegoś FPS’a (dla zaawansowanych graczy do gier multi typu CS raczej odradzam) – słuchawki są na tyle dynamiczne, że sprawdzają się praktycznie pod każdym względem i większość z Was powinna być zadowolona.
Jeśli chodzi o głośność maksymalną to jest ona na dosyć dużym poziomie i chyba jednym z wyższych jeśli chodzi o słuchawki BT.
Po maksymalnym naładowaniu do pełna używałem ich w sumie około 7 – 8 godzin i bateria (w statusie BT na telefonie) wskazuje około 30 – 40%, więc sądzę wytrzymają jeszcze maksymalnie 3 – 4 godziny. Oczywiście jest to wynik bardzo dobry.
PODSUMOWANIE
Sandberg Blue Storm to jedne z lepszych słuchawek bezprzewodowych do 150zł z jakich miałem okazję korzystać. Mimo, że posiadają kilka wad to jakość brzmienia jest tutaj na wysokim poziomie i każdy osoba powinna być zadowolona, a tym bardziej ci, którzy uwielbiają konkretny, mocny, soczysty bass, którego jest tutaj pod dostatkiem. Ode mnie bezapelacyjnie leci rekomendacja! Zdecydowanie polecam.
OCENA Sandberg Blue Storm
Ocena ogólna
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Ogólna jakość dźwięku
-
Niskie tony (bass)
-
Średnie tony
-
Wysokie tony
-
Połączenie Bluetooth
-
Funkcje
-
Zestaw
-
Cena
Nagrody