Słuchawki Patriot Viper V380 7.1

Zaraźliwe premium dla graczy, jak jad żmii

Czy istnieje możliwość połączenia ciekawej stylistyki z dobrą jakością dźwięku oraz z przeznaczeniem ukierunkowanym w stronę graczy? Zobaczmy co oferuje Patriot Viper V380 7.1. Zapraszam do recenzji!

SPECYFIKACJA

Typ budowy Zamknięte
Przetworniki Neodymowe 53mm
Podłączenie USB
Przewód W oplocie o długości 2.1m
Zewnętrzne sterowanie Tak, na muszli
Podświetlenie Tak, RGB
Pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
Impedancja 64 ohm
Czułość 106 + 3dB przy 1kHz
Mikrofon Tak, odpinany
Pasmo przenoszenia mikrofonu 100 Hz – 10 kHz
Czułość mikrofonu -42 +/- 3 dB
SNR 60 dB
Typ mikrofonu Wielokierunkowy
Waga słuchawek 310g
Gwarancja 2 lata

OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ

Słuchawki zapakowane są w kwadratowe, kartonowe opakowanie. W kolorystyce dominują głównie dwa kolory – czerwień i czerń. Połączenie ich jednoznacznie definiuje, że mamy styczność z słuchawkami gamingowymi. Dodatkowo na opakowaniu znajdziemy wiele ilustracji przedstawiających słuchawki oraz najważniejsze informacje o sprzęcie, takie jak:

  • wirtualizacja dźwięku 7.1,
  • ergonomiczny kształt,
  • odpinany mikrofon z redukcją hałasu,
  • pełne podświetlenie RGB.

Z tyłu opakowania mamy zebrane wszystkie najważniejsze informacje przetłumaczone aż na 17 języków, w tym i po polsku.

Po otwarciu wieka, wewnątrz możemy ujrzeć wielką piankę, która dobrze zabezpiecza słuchawki przez ewentualnymi uszkodzeniami i wstrząsami.

Pod względem dodatków to mamy absolutne minimum:

  • odpinany mikrofon,
  • naklejki,
  • bardzo cienka instrukcja obsługi.

WYGLĄD

Pierwsze co rzuca się w oczy to olbrzymie muszle słuchawek, które wyposażone są w równie olbrzymie i mięsiste gąbki. Taki projekt ma ten plus, że słuchawki nie uwierają na uszach nawet w przypadku założonych okularów. Gąbki obszyte są skóropodobnym materiałem, dosyć przyjemnym w dotyku a wewnątrz znajdziemy cienki materiał chroniący wnętrze słuchawek przed kurzem.  Z zewnątrz muszle wykonane są z czarnego, matowego plastiku. W środkowej, zewnętrznej części muszli występuje siatka. Niestety jest to tylko element dekoracyjny bo konstrukcyjnie słuchawki są typu zamkniętego. Po obwodzie biegnie pasek podświetlenia LED.  Napis „viper” również jest podświetlany.

Producent nie oszczędzał na elementach konstrukcyjnych. Najważniejsze, czyli mocowanie muszli do pająka, jest wykonane z metalu. Również sama wewnętrzna część pająka wydaje się być metalowa jednak ciężko to stwierdzić bez fizycznego otwierania tej części słuchawek. Dodatkowo producent zastosował bardzo dużo miękkiego materiału wykończeniowego i nawet po długich godzinach nie czuć dyskomfortu z noszenia słuchawek. Jedyne, co może przeszkadzać, to uklepane włosy po takim seansie 🙂 W górnej części pająka producent wytłoczył napis VIPER oraz zastosował ładne obszycie nićmi. Regulacja wysokości jest stopniowa i występuje po każdej stronie.

W lewej muszli znajdziemy również przyciski do sterowania słuchawkami. Możemy z tego poziomu:

  • włączyć/wyłączyć mikrofon,
  • zmienić podświetlenie LED,
  • za pomocą pokrętła regulować poziom głośności.

Przyciski umieszczone są w dobrym miejscu i po krótkiej chwili można bardzo łatwo się do nich przyzwyczaić a korzystanie z nich staje się automatyczne. Przyciski nie są podświetlane.

Ciekawą budowę ma mikrofon. W różnych modelach różnych producentów jest on z większości na stałe przymocowane do słuchawek a zakres jego regulacji jest niewielki. Czasami występują też rozwiązania, które pozwalają taki mikrofon schować poprzez wsunięcie go. W modelu Viper V380 producent poszedł drogą aby tą jednostkę zrobić odczepialną. Sam mikrofon z jednej strony zakończony jest wtyczką mini-jack. Za element konstrukcyjny odpowiada metalowa, elastyczna rurka, która zatopiona jest w polimerowej otoczce. Końcówka to plastikowa fasolka, w której umieszczono wielokierunkowy mikrofon oraz diodę led sygnalizującą status pracy. Pewne obawy mam do gumowej zaślepki otworu bo guma jest miękka i dość wątła. Istnieje obawa co do trwałości tego elementu przy częstym montażu i demontażu mikrofonu.

Słuchawki są połączone z komputerem za pomocą długiego bo 2.1m kabla zakończonego pozłacaną wtyczką USB. Kabel zamontowany jest na stałe do obudowy, jest również w dobrym jakościowo oplocie a jego sztywność jest dobrze dobrana. Ani za wiotki ani za sztywny.

 

FUNKCJE ORAZ WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

Ze strony producenta można pobrać dedykowaną do słuchawek aplikację.

Na pierwszy rzut oka aplikacja wygląda estetycznie i przejrzyście. Na środku jest zdjęcie słuchawek, bo prawej bloki do szybkiego włączania i wyłączania poszczególnych funkcji a po lewej stronie są zaawansowane ustawienia tych funkcji. Mamy możliwość ustawienia:

  • equalizera,
  • „crystalizera” dla głosu,
  • efekt 7.1,
  • reduktor szumów tła,
  • funkcje zmieniania głosu,
  • podświetlenie LED.

Wszystko wygląda fajnie jednak przy dłuższym użytkowaniu całość trąci trochę myszką i pomimo atrakcyjnej kolorystycznie szaty graficznej powstaje lekki dysonans. Szczególnie, że słuchawki wykonane są naprawdę dobrze i tego samego oczekiwalibyśmy od aplikacji sterującej. Potencjał jest i można wyciągnąć dużo więcej.

Ciekawym pomysłem przy ustawianiu podświetlenia jest możliwość wpisania swoich wartości przy każdej składowej palety RGB. Jest też możliwość wyboru jednego z prawie 17 mln kolorów jakie udostępnia nam graficzne przedstawienie pełnej palety barw.

Przejdźmy teraz do wrażeń akustycznych. Po to kupuje się słuchawki aby je słuchać a nie bawić się equalizerami, podświetleniem czy wyszukiwaniem smaczków w budowie 🙂

A dźwięk, jaki oferuje ten model jest typowo nastawiony na akcje i dynamikę. Czuć mocne podbicie niskich tonów, przytłumioną górę i wycofaną średnicę. Nie są to jakieś szczególne braki ale mamy tutaj reprezentanta premium i pod takim kątem się do niego odnosimy. Słuchawki stawiają na pierwszą, główną linie melodyczną. Druga i trzecia linia jest wycofana, słychać to dobrze (a raczej czuć, że brakuje) w piosence Crystalize Linsdey Stirling. Akurat znam wszystkie niuansiki, które tutaj występują. Słuchając tych słuchawek nie usłyszymy, czy w strunach jest jakaś wada materiałowa i czy akurat trafił na nią smyczek. No ok, ale idźmy dalej bo to ewidentnie nie jest klimat tej „żmii”. Sprawdźmy jak sobie słuchawki radzą z hip-hopem. Tutaj słychać, że Patrioty się odnajdują. Mocne podbicie dołem, wycofana średnica ale jednocześnie o bardzo wyraźnym wokalu i przytłumiona góra powodują, że chętnie odkręcamy pokrętło z głośnością. To niesamowite wręcz jakie pokłady niskich tonów drzemią w tych słuchawkach! Za każdym razem, jak wydaje się, że to już koniec, że bardziej się nie da i zaraz nastąpi przesterowanie, okazuje się, że da się! A bas jest fajny, mocny i mięsisty a jednocześnie kontrolowany. Nie jest rozlazły i nie trąci kinową charakterystyką. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie podawanie dźwięku, jakie oferuje V380 nie każdemu przypadnie do gustu i zaraz może pójść w ruch equalizer aby ograniczyć najniższe rejestry a podciągnąć średnicę. Ja jednak jestem wrogiem EQ, przyjmuję sprzęt takim, jaki on jest. Bez ulepszaczy. Albo kupuję to, co dany sprzęt oferuje albo wiem, że to nie dla mnie. A wierzcie mi, hip-hop to nie jedyny gatunek muzyczny, który pasuje do charakterystyki tych słuchawek. Ostry, mocny rock również brzmi świetnie. Muzyka elektroniczna może być zdominowana nadmiarem basu ale oczywiście kto co lubi.

A jak jest w grach? Odpowiem – to zależy. Pozycjonowanie jest dobre, gra się przyjemnie. Dźwięki są zróżnicowane i nie ma problemów z ich lokalizacją. Efekty wybuchów potrafią być przytłaczające ale ja to lubię. Szczególnie jak znienacka coś łupnie. Gry mają dawać frajdę a te słuchawki to potrafią przekazać. Ale to wszystko jest przy wyłączonym efekcie przestrzennym 7.1. Po włączeniu wirtualizacji następuje jakieś dziwne, nadnaturalne podbicie średnicy i wysokich dźwięków. Ok, w grach pozycjonowanie dźwięków jest lepsze ale czasem można odnieść wrażenie, że wydarzenia dziejące się w tle dotyczą nas i są tuż obok. Mnie ta funkcja nie kupiła i wolałem grać bez tej opcji.

W filmach, z racji charakterystyki dźwięku nastawionej na akcje jest bardzo dobrze. Dialogi bardzo wyraźne a wybuchy? Bum, bum, BUUUM!

Jeszcze parę słów odnośnie mikrofonu. Zgodnie z jego specyfiką najniższe i najwyższe rejestry są wycięte. Jednak średnica i mowa są wyłapywane na dobrym poziomie. Dobrze działa również aktywna redukcja szumów dzięki czemu do naszych rozmówców nie docierają niepożądane dźwięki.

PODSUMOWANIE

Recenzowane Patrioty Viper V380 są słuchawkami z pewnymi sprzecznościami. Z jednej strony otrzymujemy przemyślany projekt, starannie wykonany z materiałów dobrej jakości. Z drugiej strony aplikacja dedykowana do tych słuchawek odstaje jakościowo i trąci myszką. Słuchawki dla graczy z dobrym mikrofonem i atrakcyjnie wizualnie (podświetlenie LED) jednak implementacja 7.1 pozostawia nieco do życzenia. Dźwięk mocno podbudowany niskimi rejestrami i dobrym wokalem, który świetnie sprawdza się w ostrym rocku i hip-hopie a kuleje w muzyce elektronicznej i jazzie. Jakie naprawdę są Vipery? Zaraźliwe! Znasz ich wady oraz ograniczenia a jednocześnie dalej chcesz ich słuchać. Coraz głośniej i głośniej. Są jak ukąszenie żmii, gdzie trucizna powoli rozpływa się we krwi. Trzystaosiemdziesiątki mają swój przepis na dźwięk dla graczy, nie udają, nie starają się być wszechstronne. Jeśli ten dźwięk Ci odpowiada – przepadłeś.

Cena: ok 280zł.

Zalety:

  • bardzo dobra jakość wykonania,
  • materiały dobrej jakości,
  • dobrze leżą na głowie,
  • nie uwierają podczas noszenia okularów,
  • dobry, odczepiany mikrofon,
  • podświetlanie LED,
  • zrównoważona średnica,
  • niesamowicie mocny i głęboki dół.

Wady:

  • w niektórych gatunkach muzycznych trzeba będzie zmniejszyć poziom basu,
  • aplikacja jeszcze w XX wieku,
  • implementacja trybu 7.1.

Loading

Ocena ogólna
4.4
  • Jakość wykonania
  • Aplikacja
  • Wrażenia odsłuchowe
  • Frajda
  • Mikrofon
Translate »