Trust Yavi – głośne i wygodne słuchawki, lubiące losowo się rozłączyć

Z prawą słuchawką miałem co niemiara problemów


Przeglądając rynek słuchawek bezprzewodowych możemy się natknąć na ogromną różnorodność konstrukcji. Jedne wręcz do przesady wchodzą w nasze ucho, inne zwisają na jego małżowinie, a jeszcze inne oplatają się dookoła. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Najważniejszą kwestią jest jednak dźwięk. Jak na tym polu wypada Trust Yavi? Co mi się spodobało, a co wręcz przeciwnie? Na te i wiele innych pytań postaram się odpowiedzieć w poniższym tekście.

Niesforne pudełko

Swoją przygodę z Trust Yavi rozpocząłem od poirytowania się na pudełko, a w zasadzie pudełka wewnątrz pudełka, gdyż są one tak skrojone pod wymiar, że w żaden normalny sposób nie byłem w stanie ich wyjąć. Przez to główne, fioletowe (lub ciemnoniebieskie) opakowanie zostało przeze mnie wręcz zmaltretowane. Używając jednak siły, w końcu udało mi się dotrzeć do wszystkich elementów, a tych nie było wcale jakoś wiele. Wraz ze słuchawkami i etui (służącym jako powerbank) przychodzi jeszcze kabel USB-C, dwie pary wymiennych gumowych końcówek w różnych rozmiarach oraz instrukcja obsługi i informacje prawne. Zasadniczo dostajemy zatem wszystko to, co niezbędne do użytkowania słuchawek.

Zawartość pudełka Trust Yavi

Specyfikacja słuchawek Trust Yavi

Rodzaj dźwiękuStereo
Pasmo przenoszenia20-20000 Hz
Dynamika100 dB
Impedancja16 Ω
Waga36 g
Średnica membrany11 mm
ZłączeUSB-C
Maksymalny czas pracy na baterii (z etui)23 h
Maksymalny czas pracy na baterii (pojedyncza słuchawka)6 h
Wymiary (etui)48x64x26 mm

Design i kilka pierwszych odczuć

Słuchawki mają bardzo prosty design, lecz do mnie on w stu procentach trafia. Lubię tę smukłą linię, zaokrąglone brzegi i ciekawie wpisujące się w całość logo Trusta. Na duży plus zaliczę też niską wagę słuchawek, których kompletnie nie czuć zarówno w dłoniach, jak i uszach. Całość jest ze sobą bardzo spójna, panuje ogromna harmonia i widać, że producent miał jasny plan i go zrealizował.

Słuchawki wyjęte z etui

Lekko doczepię się do pudełka – w jego przypadku ta smukłość i opływowość działa na niekorzyść, gdyż nie możemy go postawić pionowo na biurku lub żadnej innej powierzchni. Przez to, żeby komfortowo włożyć słuchawki do środka, musimy każdorazowo wspomagać się drugą ręką, co jest w mojej opinii pewną niedogodnością. Nie musicie się tutaj jednak ze mną zgadzać, zgaduję, że większości osób nie będzie robić to żadnej różnicy. Ja jednak przywykłem do tego, że mogę pudełko od słuchawek BT położyć gdzieś wygodnie i po zakończeniu słuchania, wrzucić do niego obie słuchawki jednocześnie.

etui słuchawek

Biorąc Trust Yavi pierwszy raz do uszu poczułem, że leżą one bardzo pewnie i wcale nie chcą nigdzie uciekać. Jednocześnie ich niska waga i opływowe kształty sprawiają, że w żaden sposób one nie przeszkadzają i nie bolą, nawet po kilkugodzinnym użytkowaniu. Ten aspekt wyszedł producentowi fenomenalnie. W słuchawkach bez problemu mogłem ruszać głową w każdą stronę, chodzić, biegać czy leżeć na boku. Nigdy same z siebie nie wypadły mi one z uszu, co było dla mnie swego rodzaju nowością. Do tej pory w każdych używanych przeze mnie bezprzewodowych słuchawkach zdarzało się to rzadziej lub częściej, a tutaj po ponad miesiącu ani razu do tego nie doszło!

Co mogę powiedzieć o dźwięku?

Można się rozczulać nad wyglądem czy konstrukcją, lecz najważniejszym aspektem słuchawek jest oczywiście dźwięk i jego jakość. Żaden ze mnie audiofil, a jedynie zwykły, szary fan muzyki, lecz muszę przyznać, że dźwięk jest świetny – nie ma żadnych szumów, zakłóceń czy przerw, a wokal jest czysty i przyjemny. Co równie istotne – bas jest wyraźny i można poczuć na sobie rozchodzące się wibracje. Zarówno w przypadku tonów wysokich, jak i niskich oraz średnich dźwięk daje radę i próżno szukać tutaj jawnych niedociągnięć.

jedna słuchawka Trust Yavi

Bardzo chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz – słuchawki są głośne i na najwyższych wartościach chcą wręcz rozerwać nam ucho. Nigdy nie spotkałem się z tak głośnymi słuchawkami bezprzewodowymi. Trust nie zastosował tutaj aktywnej redukcji szumów otoczenia (funkcję tę ma jedynie mikrofon) więc zgaduję, że to właśnie z tego powodu tak wysoka głośność, żebyśmy wszelki gwar mogli zagłuszyć po prostu podkręcając głośność.

słuchawki z profilu

Szczególnie doceniłem jednak fakt, że na niższych poziomach głośności ze słuchawek nie wydobywa się żaden szum czy pisk. Ten problem jest tak częsty, że nawet nie podejmę się liczenia, jak wiele razy go napotkałem. W Trust Yavi jednak nic takiego nie ma i dobrze!

Jak z wygodą?

Już wcześniej mówiłem o tym, że słuchawki bardzo dobrze i pewnie leżą w uszach. Nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, a czasami nawet zapominałem o ich obecności z uwagi na niską wagę. To, co jednak mi sprawiało problem to dotykowy panel na obu słuchawkach, który zdarzało mi się kompletnie przypadkowo klikać, najczęściej podczas zakładania i zdejmowania. Przez to albo zatrzymywałem piosenkę, albo pomijałem, albo działy się inne cuda. Wolę fizyczny przycisk, gdyż ten, mimo mniejszej wygody, nigdy nie sprawia figli i nic przypadkowo nie klikam.

widok na panel dotykowy słuchawek

Jednocześnie rozumiem jednak komfort, jaki zapewnia dotykowy panel – zmiana piosenek czy wywołanie asystenta głosowego jest prostsze i nie musimy w tym celu dociskać słuchawki do naszego ucha. Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy, do mnie mimo wszystko przemawia bardziej fizyczny przycisk, lecz dotykowy panel też jest ok, kwestia preferencji.

A co tak w zasadzie możemy zrobić dzięki dotykowemu panelowi? Możemy zatrzymywać/wznawiać utwory, pomijać je lub cofać do poprzedniego, wywoływać asystenta głosowego oraz odbierać/odrzucać połączenia. Funkcje są zatem dość podstawowe, na nic zda się tutaj szukanie czegoś wyjątkowego, a samych paneli nie możemy też w żaden sposób programować pod siebie.

Najbardziej irytująca rzecz w Trust Yavi

Przejdę teraz do rzeczy, która absolutnie zrujnowała moje wrażenia z użytkowania Trust Yavi, a mianowicie losowo rozłączającej się prawej słuchawki. Z lewą nigdy nie miałem żadnych problemów, natomiast prawa w kompletnie różnych porach dnia i minutach użytkowania od tak potrafiła utracić połączenie. Zrozumiałbym, jakby działo się to w sytuacji, gdy odchodzę dalej od telefonu lub gdybym często korzystał tylko z jednej słuchawki. Prawa słuchawka potrafiła jednak strajkować kilka razy dziennie, by potem przez tydzień był spokój. Nie mam absolutnie żadnego pojęcia, co ten problem wywoływało. Zakłócenia? To dlaczego działo się to zawsze tylko z prawą słuchawką, nigdy z lewą? Podejrzewam, że trafił mi się po prostu wadliwy model, bo innego logicznego wytłumaczenia nie widzę. Szkoda, gdyż naprawdę fajnie mi się ze słuchawek korzystało, a takie losowe rozłączanie jednej z nich niesamowicie mnie denerwowało i skutecznie zepsuło obraz całości.

słuchawki w otwartym etui

Ta ekologia to w końcu jest czy jej nie ma?

Trust chwali się, że słuchawki zostały wykonane w 35% z plastiku pochodzącego z recyklingu. Super, jak najbardziej popieram to, żeby wykorzystywać materiały z recyklingu. Jeśli jednak chwalimy się tą ekologicznością, to może fajnie byłoby nie pchać do środka tylu foliowych/plastikowych woreczków, śliskiego papieru i mnóstwa niepotrzebnych pudełek? Czemu tutaj nie można wykorzystać kartonu z recyklingu lub po prostu ograniczyć ilość śmieci? Przecież wystarczy jeden karton z odpowiednimi wyżłobieniami, który sztywno trzymałby wszystkie dołączane do słuchawek rzeczy.

informacja o 35% z recyklingu na pudełku słuchawek

Ekologiczność nie polega na tym, żeby wykorzystywać X procent materiałów z recyklingu, jednocześnie generując dużo śmieci. Tutaj chodzi o eliminację tych śmieci, przy jednoczesnym jak największym wykorzystaniu materiałów z recyklingu. Jeśli nie działa to w ten sposób, to chwalenie się używaniem materiałów z recyklingu to dla mnie jedynie zwykła marketingowa gadka.

Podsumowanie

Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że słuchawki podobały mi się i nie podobały jednocześnie. Design, komfort i dźwięk są ich ogromnym plusem, po drugiej stronie medalu stoi jednak problem z rozłączaniem się jednej słuchawki, który był moją zmorą i zepsuł jakąkolwiek zabawę z użytkowania. Bez tego myślę, że byłbym bardzo pozytywnie zaskoczony po teście Trust Yavi. Pozostałe problemy są kwestią gustów i preferencji. Do mnie akurat ten kształt pudełka na słuchawki nie trafia oraz nie jestem fanem dotykowych paneli na słuchawkach. Dla wielu osób nie będzie to jednak żadnym problemem, gdyż to mocno subiektywna sprawa.

Stąd też, jeśli zastanawiacie się nad zakupem słuchawek Trust Yavi – rozważcie sobie, co jest dla was ważne i na co szczególnie zwracacie uwagę. Dzięki temu łatwo ocenicie, czy taka konstrukcja będzie odpowiednia. Jeśli natomiast spodobała wam się ta recenzja, zapraszam gorąco do przeczytania innych, dostępnych na naszym portalu tutaj.

Loading

Trust Yavi
Ocena ogólna
4.4
  • Design
  • Komfort użytkowania
  • Jakość wykonania
  • Dźwięk