Genesis Krypton 555 White – biały, fajny mechanicznie gryzoń

Nie odczułem tej lekkości

Z firmą Genesis mam styczność od dawna. Na łamach tej strony napisałem już teksty o jej produktach, które znajdziecie tutaj. Tym razem w moje ręce wpadła biała odmiana Kryptona 555, który waży tylko 70 g. Moda na ultralekkie myszki gamingowe trwa, a Genesis nie ma zamiaru zostawać w tyle. Jak wyszło? Tego dowiecie się z poniższego tekstu.

To jeszcze pudełko czy już łamigłówka?

Nie da się ukryć, że pudełko od Kryptona 555 z zewnątrz kompletnie różni się od tego, co zastajemy w środku. Na pierwszy rzut oka jest wszystko tak, jak przyzwyczaiła nas do tego marka. Czerwony kolor połączony z szarością i informacjami o urządzeniu. W środku mamy jednak prostokątne pudełko z logiem marki, które jest wykonane z cienkiej tektury. No i właśnie teraz zaczynają się schody, no bo jak to otworzyć? Z góry się nie da, od dołu też nie idzie, a z lewego boku coś się wysuwa, ale no tak jakoś bez przekonania. Prawa strona wyglądała niewinnie, lecz to właśnie tam możemy otworzyć gryzonia. Wystarczy lekko podnieść górną część i wsunąć paznokieć, dzięki czemu zdołamy rozprostować prawą część. Teraz tylko rozłączyć coś na kształt kłódki (?) i mamy dostęp do środka. Jak tak piszę, to wydaje mi się to proste, ale uwierzcie, że gdy wszystko jest fabrycznie zapakowane, a pudełko jest zwarte i nic nie odstaje, to nie jest to taki oczywisty proces.

W środku poza myszką znajdziemy jedynie zapasowe ślizgacze oraz instrukcję obsługi. Żadnych fajerwerków zatem nie możemy się spodziewać, a szkoda, bo nagroda za to otwarcie powinna być. Zabrakło jakiejś karteczki z podziękowaniami za zakup, cukierka, naklejki, czy karty-multitoola, którego Genesis dołączało kiedyś do niektórych produktów (nie wiem, czy dalej to robią). Generalnie to w środku mamy wszystko, czego powinniśmy oczekiwać i nic poza tym. Dla mnie to minus, gdyż lubię nawet najmniejsze bonusiki w paczkach. Jest to po prostu mega miłe dla odbiorcy i pokazuje przywiązanie firmy do detali.

Wygląd i budowa

Cała myszka jest biała, a podświetlenie RGB wydaje się ją opasać i wypełniać. Jak na ultra lekkie myszki przystało, tutaj również mamy do czynienia z otworami, które są w kształcie sześcianów. Są one różnego kształtu i wielkości – większe na dole, mniejsze i bardziej okrągłe na górze. Od dołu również atakują nas sześciany. Spotykamy się z nimi też po bokach urządzenia, lecz tam nie doświadczymy już żadnych otworów, ot, czysty design.

Skoro już mowa o wyglądzie, to jest on bardzo fajny i nowoczesny. Nawet podłóg innych lekkich myszek, ta wyłamuje się przed szereg. Dolny pasek RGB razem ze światłem na scrollu i podświetlanym logiem wewnątrz tworzą niesamowitą kompozycję po zmroku. Na tego gryzonia po prostu dobrze się patrzy, a podświetlenie można zmieniać przyciskiem na spodzie. Przycisk LED MODE przełącza nas między trzema trybami – wyłączonym podświetleniem, podświetleniem tylko wewnątrz myszki oraz podświetleniem wewnątrz i na zewnątrz. Ja zawsze używałem trzeciego przełączenia, gdyż lubię, jak mi się wszystko świeci na różne kolorki, lecz jeśli was RGB wkurza, to nic nie stoi na przeszkodzie, by się go pozbyć.

W przypadku innych przycisków to konstrukcja jest dość typowa jak na obecne czasy. Dwa główne przyciski na górze, do tego trzeci na scrollu oraz dwa na lewym boku. Na górze zamiast dwóch przełączników od DPI znalazł się jeden, a drugi przycisk odpowiada za zmienianie trybu podświetlenia w locie. Osobiście uważam, że jest to znacznie lepsza konfiguracja od DPI + i DPI -.

Na sam koniec dodam, że ja na biurku posiadałem białą wersję myszki. Na rynku spotkacie się też z czarną, którą to bym wam polecał. Prezentuje się ona ciut gorzej, lecz jest znacznie łatwiejsza w utrzymaniu. Na białej wersji bardzo łatwo gromadzi się i jest widoczny nasz naskórek oraz ślady będące zaschniętym potem i tłuszczem z jedzenia, które osadziło się na naszych palcach. Jeśli jednak nie przeszkadza wam przecieranie myszki co najmniej raz w tygodniu, to możecie kompletnie na ten aspekt nie zwracać uwagi.

Co w środku?

Sercem urządzenia jest sensor optyczny Pixart PAW3333, czyli jeden z topowych sensorów obecnie na rynku. Maksymalna szybkość śledzenia kursora jest na poziomie 300 ips, a akceleracja wynosi 35 G. Do tego wybór poziomu DPI w zakresie od 200 do 8000 pozwoli wam dostosować czułość do waszych potrzeb. Wart zaznaczenia jest ten dolny zakres DPI, gdyż większość urządzeń rozpoczyna się od 400 DPI, co przynajmniej dla mnie jest wadą, bo uwielbiam operować na niskich DPI. Z wieloletniego przyzwyczajenia na Kryptonie 555 również cisnąłem na 400 DPI, lecz gdybym miał od kilku lat możliwość używania 200 lub nawet 100, to z pewnością bym na te wartości się przesiadł.

Mechaniczne przełączniki przycisków pozwolą wykonać aż 60 milionów klików, co spokojnie wystarczy na długie lata. Przez ponad 5 lat używałem Krypton 700 (o którego drugiej, usprawnionej wersji możecie przeczytać tutaj), który miał żywotność na poziomie 20 milionów kliknięć. Mogę tej myszki używać do tej pory, a w grach spędziłem przez ten czas pewnie z pięć tysięcy godzin, jak nie lepiej. Mogę zatem zagwarantować – prędzej połamiecie tę myszkę i uszkodzicie sensor, niż wyklikacie te przełączniki.

Podpinamy i jesteśmy gotowi do akcji

Genesis Krypton 555 do działania potrzebuje tylko wpięcia do portu USB. Żadna dodatkowa aplikacja nie jest mu potrzebna, choć warto ją zainstalować, żeby obudzić pełny potencjał myszki. Zrobicie to oczywiście z oficjalnej strony Genesis, lecz o aplikacji porozmawiamy za moment. Po podłączeniu wita nas ładne podświetlenie RGB, a system (w moim przypadku Windows 10) nie ma problemu z wykryciem myszki.

Gra się na niej naprawdę przyjemnie, choć nie odczuwam tej niskiej wagi. Moja aktualna myszka waży 96 g, czyli o 26 g więcej od białego Kryptona 555. Dla mnie nie jest to żadna różnica, może ją czuć przy podnoszeniu, ale i tak robię to na tak krótki okres, że kompletnie nie zwracam na to uwagi. Może gdyby myszka ważyła 40 g, to czułbym to podczas użytkowania. 70 g? Według mnie jest kompletnie niezauważalne. Pomijając ten aspekt, trzeba serio pochwalić sensor. Jest on bardzo precyzyjny, łatwo go wyczuć, a myszka jest na każde nasze zawołanie. Do tego dwa duże ślizgacze sprawdzają się super, mimo iż miałem co do tego obawy, gdyż nie korzystałem jeszcze z myszki, która nie miałaby żadnego ślizgacza po boku.

Na minus muszę zaliczyć rozmieszczenie przycisków po boku. Powinny być one wysunięte z pół centymetra do przodu względem aktualnej pozycji. Przy normalnym palm gripie niewygodnie jest mi wciskać drugi przycisk, przez co przestałem go używać tak często, jak dotychczas. Przy używaniu claw gripa oraz fingertip gripa nie powinno być to żadną bolączką.

Aplikacja do wyzwolenia potencjału

Nie lubicie, gdy trzyma się was na smyczy? Genesis Krypton 555 również za tym nie przepada, więc warto tę smycz puścić, pobierając dedykowaną aplikację. Dzięki niej możemy między innymi zmienić funkcję dowolnego przycisku, ustawić i zarządzać profilami, zmieniać DPI, podświetlenie, szybkość raportowania i czasu reakcji przycisku, a to tylko początek z tego, co apka oferuje. Jak już wspomniałem wcześniej – pobierzecie ją z oficjalnej strony Genesis. Łapcie na koniec jeszcze kilka zdjęć interfejsu.

Czy warto?

Przed zakupem zawsze stawiamy sobie to pytanie. Myszkę Genesis Krypton 555 w białej wersji kupicie już za mniej niż 100 złotych. Nie są to zatem jakieś olbrzymie pieniądze, które wiążą się z zaciskaniem zębów przez kolejne dwa miesiące. Jest to myszka, na którą każdego stać, a jej parametry, wykonanie oraz wygląd są niezaprzeczalnie dobre.

Pochwalić mogę sporą możliwość dostosowania jej pod kątem mechanicznym do siebie, a także śliczne podświetlenie. Na minus jest z pewnością łatwo zbierający się brud, który psuje walory estetyczne białej wersji myszki. Ta ultra lekkość jest też trochę nad wyraz, gdyż kompletnie nie czuć po tych 70 g, że myszka jest niczym piórko, a za taką się identyfikuje. Mój Genesis Krypton 700 G2 waży tylko 26 g więcej, a wygląda na czarnego, wielkiego kolosa, który może nam rozwalić biurko. Odczucia jednak w przypadku obu urządzeń i ich wagi są takie same. Podsumowując, mogę to urządzenie polecić, gdyż mechanicznie dowozi i fajnie się go używa. Jeśli po tej recenzji nie jesteście przekonani, to pamiętajcie też, że na naszym portalu znajdziecie jeszcze wiele innych ciekawych i merytorycznych recenzji, które macie dostępne tutaj.

Loading

Genesis Krypton 555 White
Ocena ogólna
4.5
  • Wygląd
  • Jakość wykonania
  • Wygoda
  • Podświetlenie
  • Aplikacja
  • Cena
Translate »