Navitel R66 2K – dobre nagrania i toporna aplikacja

Da się odczuć brak fizycznego wyświetlacza

Wideorejestrator w aucie powinien posiadać każdy. To małe urządzenie jest w stanie uchronić nas przed otrzymaniem mandatu lub być naszym dowodem we wszelakich zdarzeniach drogowych. Na rynku znajdziemy wiele modeli, które mocno się między sobą różnią. Niektóre zamiast tony przycisków i ekranów oraz innych bajerów postawiły wszystko na kamerę i właśnie do tej grupy zalicza się Navitel R66 2K.

Pudełko

Opakowanie jest zachowane w stylistyce Navitela, do której jestem już mocno przyzwyczajony. Dominujący biały kolor, duże zdjęcie produktu oraz wypisane podstawowe cechy po bokach. Do tajemnic należy zawartość, a ta tutaj jest dość imponująca. Kamera przychodzi do nas nie tylko z kablem zasilającym, lecz także czytnikiem kart pamięci, papierologią, rocznym kodem na nawigację od Navitela i ściereczką z mikrofibry.

Do pełni szczęścia będziemy musieli dokupić tylko kartę pamięci, gdyż tej nie ma w pudełku, a bez niej urządzenie nie będzie działać. W moim przypadku była to karta microSD o pojemności 8GB, lecz Navitel R66 2K obsługuje karty do 128GB pojemności. Warto nadmienić, że wszystkie przedmioty są pięknie spakowane w pudełeczko, w piankę, folię i inne środki ostrożności. Nie trzeba się zatem martwić, że coś po drodze się popsuje lub zarysuje. Produkt dostajemy w takim stanie, w jakim wyszedł z fabryki.

Budowa i specyfikacja

Wideorejestrator jest mniejszy, niż mi się z początku wydawało. W przeszłości sprawdziłem wiele urządzeń tej samej firmy i to definitywnie wyłamuje się przed szereg. Kamera jest bardzo smukła i nie zmniejsza nam pola widzenia w samochodzie.

Na jednym boku znalazł się przycisk od włączania/wyłączania, a na drugim wejście zasilania oraz na kartę pamięci. Tutaj pojawia się pierwszy minus tego urządzenia. Jeśli wepniemy zasilanie i włożymy kartę microSD, to później jej nie wyjmiemy. W tym celu będziemy musieli wyjąć kabel od zasilania, gdyż oba porty są bardzo blisko siebie i nie ma jak logicznie złapać karty, żeby ją pociągnąć. Na tyle znalazła się dioda LED oraz mikrofon.

Jeśli chodzi o dane techniczne, to Navitel R66 2K nagrywa w rozdzielczości 2560×1440P, a kąt nagrywania wynosi 123°. Wymiary urządzenia wynoszą 75×46.5×34.5 mm.

Montaż i aplikacja mobilna

Jak przystało na firmę Navitel, montaż ich urządzeń w aucie jest dziecinnie prosty. Do tego zadania potrzebujemy nakleić specjalną taśmę na górę wideorejestratora i w wybranym przez siebie miejscu przykleić urządzenie do przedniej szyby. Następnie należy włożyć kartę microSD i podłączyć kabel zasilania do gniazda zapalniczki. Tyle wystarczy, by urządzenie było zwarte i gotowe do działania. Teraz wystarczy odpowiednio ustawić kamerę, a w tym pomoże nam podgląd na żywo z aplikacji mobilnej.

Tutaj można powiedzieć, że zaczynają się schody i zagadki, gdyż instrukcja daje nam niejasne wskazówki, tak, jakby była napisana pod inne urządzenie. Przykład? Punkt drugi mówi „Włącz wi-fi w menu wideorejestratora…”. Ciekawi mnie, gdzie jest to menu, gdyż Navitel R66 2K nie posiada wyświetlacza, ani żadnych przycisków poza jednym, który służy do włączania urządzenia i zabezpieczania nagrań. W taki to właśnie sposób trzy razy oglądałem każdy milimetr kamery, by dowiedzieć się, że wifi jest stale włączone i wystarczy z telefonu się połączyć. Przed tym musimy jednak pobrać aplikację Navitel DVR Center, którą można uzyskać przez przeskanowanie kodu QR z instrukcji. To właśnie dzięki niej możemy oglądać i zapisywać nasze nagrania, zmieniać ustawienia kamery i wszystkim zarządzać. Tutaj też znajdziemy podgląd na żywo.

Jeśli już jesteśmy przy aplikacji, to nie mogę pozostawić na niej suchej nitki. Działa ona turbo topornie i nie cierpiałem jej używać. Odpalanie i przeglądanie nagrań to katorga, gdyż wszystko się ścina, nie reaguje, zawiesza. Znalezienie konkretnej rzeczy zajmie nam więcej czasu niż wyjęcie karty i odpalenie tego na laptopie, a to raczej nie tak powinno działać. W aplikacji powinny być także przechowywane WSZYSTKIE nagrania, zdjęcia i zapisane zdarzenia, a tutaj kolejna niespodzianka. Okazuje się, że po wyjęciu karty i włożeniu jej do komputera nagle magicznie pojawiło się znacznie więcej nagrań. Do tej pory nie miałem styczności z wideorejestratorem, który byłby tak zależny od telefonu i wiecie co? Nie żałuje, teraz rozumiem, czemu takich urządzeń jest mniej na rynku.

Jakość nagrań i użytkowanie

Urządzenie przy rozpoczynaniu nagrywania daje nam sygnał dźwiękowy, który będziecie mogli usłyszeć na poniższym filmie z wideorejestratora. Same nagrania rozpoczynają się automatycznie, gdy przekręcimy kluczyk w stacyjce i kończą, gdy wyłączymy auto. Nie musimy zatem nic odpalać z palca. Nagrania są według mnie czytelne i bez problemu można rozpoznać znaki, auta, a także przeczytać tablice rejestracyjne. Zażalenia mam głównie do mikrofonu, który zbiera mało dźwięków i wszystko jest bardzo ciche na nagraniach. Wiadomo, ten element nie jest jakoś istotny w tego typu urządzeniach, lecz dobrze by było, gdyby słyszalne były dźwięki z ulicy, a nie sama praca silnika i radio (chociaż i ono nie jest mocno słyszalne).

Muszę nadmienić, że pewnego dnia samoistnie kamera przestała rejestrować moje podróże. Z początku myślałem, że po prostu nie dostałem powiadomienia głosowego, lecz gdy sytuacja się powtarzała, postanowiłem zbadać problem. Okazało się, że faktycznie produkt Navitela nic nie nagrał. Oczyściłem kartę ze wszystkich plików, jeszcze raz ją włożyłem i problem zniknął. Nie jestem do końca pewien, co się wydarzyło, ale mam dwa typy. Funkcja nagrywania w pętli mogła przestać działać, przez co przy zapełnionej karcie microSD nic nowego nie mogło się zapisać. Druga opcja to zwykły losowy przypadek, w wyniku którego karta się osunęła w porcie i nie była poprawnie zakleszczona (polskie drogi i ich uroki, wiecie o co chodzi). Druga opcja jest jednak mało prawdopodobna, gdyż karta wchodzi głęboko i nic nie jest w stanie jej raczej ruszyć. Nie mniej, jednak gdyby w tamtym momencie coś się stało, to całe poczucie bezpieczeństwa, jakie daje wideorejestrator, po prostu by prysło.

Czy warto?

To pytanie jest niezwykle ciężkie i trudno na nie odpowiedzieć nawet mi. Navitel starał się wyjść naprzeciw nowym czasom i zaprojektować urządzenie, które będziemy bez problemu obsługiwać telefonem, lecz chyba brakło budżetu na programistę od aplikacji. Obiektyw daje radę i nie mam zastrzeżeń co do nagrań, lecz cała reszta jest mocno poniżej poziomu, który chciałoby się otrzymać za te pieniądze. Ja mimo wszystko wolę jednak fizyczne guziory i wyświetlacz, gdyż taka rewolucja na razie mnie nie przekonuje. Jeśli dalej nie jesteście pewni zakupu, to zapraszam do innych recenzji wideorejestratorów na naszym portalu.

Loading

Navitel R66 2K
Ocena ogólna
3.4
  • Jakość nagrań w dzień
  • Jakość nagrań w nocy
  • Jakość materiałów
  • Cena
  • Mikrofon
  • Aplikacja
Translate »