Nowy Nissan Qashai jest bez wątpienia nowoczesnym i skupiającym na sobie wzrok miejskim SUVem. W reklamach dumnie prezentowany jest jako jedyny taki crossover, ale czy naprawdę zasługuje na takie słowa?
Specyfikacja techniczna
Recenzja w formie wideo dostępna jest poniżej:
Nowy crossover prosto z Japonii dostępny jest z silnikiem 1,3, który znany jest nie tylko z francuzów, ale również Mercedesów. W konfiguratorze możemy wybrać opcję 140 lub 158 konną. W przypadku testowanego egzemplarza silnik został spięty z układem miękkiej hybrydy i napędem na przednią oś, a także skrzynią manualną. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w konfiguratorze wybrać opcję czteronapędową wraz ze skrzynią xtronic, która jest skrzynią bezstopniową. Posiada ona jednak symulację zmiany biegów. Według deklaracji producenta 158-konna jednostka osiąga pierwszą setkę w 9,5 sekundy.
Wygląd zewnętrzny
Odważna i nowoczesna stylistyka przodu pojazdu przyciąga wzrok. Wloty powietrza (które są prawdziwe) nadają temu autu nieco sportowego charakteru. Tył zaprojektowano z pewną rozwagą. Producent zdecydował się ukryć końcówkę układu wydechowego za zderzakiem. Moim zdaniem, ten zabieg sprawia, że tył jest bardzo symetryczny, schludny, a przy tym niczego nie udaje. Na uwagę zasługują rzecz jasna duże, 20-calowe felgi, które pokazują, że jest to jednak miejski samuraj, a nie leśny partyzant. Szczególnie dobrze Qashqai prezentuje się w tym szarym ceramicznym kolorze.
Nissan jako całość prezentuje się znakomicie, jednak nie byłbym sobą, gdybym nie stwierdził, że po zobaczeniu przodu, oczekiwałem czegoś nietuzinkowego również z tyłu. Nie można mieć jednak wszystkiego…
Bagażnik
Zależnie od wybranej wersji wyposażenia bagażnik ma pojemność od 436 litrów do 504. Z najmniejszą pojemnością bagażnika będą musieli zaakceptować zainteresowani wersją czteronapędową. Największą – nabywcy najtańszej wersji. Po złożeniu foteli otrzymujemy naprawdę sporo przestrzeni ładunkowej, a dzięki płaskiej podłodze nie powinniśmy mieć problemów z przewozem żadnych przedmiotów.
W bagażniku poza możliwością podzielenia przestrzeni bagażowej praktyczną półką znajdziemy również kilka haczyków, a także gniazdo 12V. W wersji, którą otrzymałem do testów, czyli Tekena+ znalazła się elektrycznie otwierana i zamykana klapa bagażnika.
Wnętrze
Przechodząc do tylnych siedzeń, nie sposób nie zauważyć, jak szeroko otwierają się tylne drzwi. Niezwykle łatwo włożyć dzięki temu fotelik, a także dziecko. Otwierają się i zamykają bez zbędnych trzasków plastików, czy innych rezonansów. Same drzwi tylne wykonane są głównie z twardego plastiku, jednak w miejscach najczęściej dotykanych, a także w tych, o które najczęściej się opieramy, znajdziemy miękką skórę, która sprawia wrażenie solidnej.
We wnętrzu nowego Nissana w tej wersji wyposażenia skóry jest naprawdę dużo. Siedzenia tylnej kanapy są wygodne, wykonane z perforowanej skóry, niestety nie są regulowane. Pasażerowie mają do swojej dyspozycji nawiew, a także porty USB, które mogą uratować życie niejednym nastolatkom podczas wakacyjnej podróży.
Miejsca na tylnej kanapie również jest całkiem sporo. Jeśli kierowca ma 180 centymetrów wzrostu, pasażer siedzący tuż za nim będzie czuł się komfortowo, nie odbiegając wzrostem od kierowcy – z całkiem sporym zapasem.
Na miejscu kierowcy od razu czujemy się jak w domu, zwłaszcza że po wciśnięciu przycisku zapłonu fotel przysuwa się do kierownicy, a po zgaszeniu silnika i otwarciu drzwi, odsuwa. Ułatwia nam to wsiadanie i wysiadanie. Na czarnej podsufitce poza przyciskiem SOS, znajdziemy sterowanie panoramą, która jest ogromna. Niestety pojawiła się również zbędna według mnie zaślepka. Oświetlenie wnętrza to zwykłe żarówki, czemu nie zachowano spójności w tym nowoczesnym stylu i nie zastosowano LEDów? Trudno powiedzieć.
Wielofunkcyjna kierownica umożliwia sterowanie aktywnym tempomatem, asystentami, muzyką, poziomem głośności – przycisków jest naprawdę sporo i ciężko jest mi się do tego przyznać, ale włączenie tempomatu zajęło mi chwilę. Pomiędzy ramionami kierownicy, na cyfrowych zegarach znajdziemy równie wiele udogodnień. Wskazanie trybu jazdy, w jakim aktualnie się znajdujemy – a są ich 3 – sport, standard i eco, zależnie od tego, który wybierzemy, Nissan inaczej reaguje na pedał gazu. Wyświetlacz wskaże nam wskazówki nawigacji, aktualnie odtwarzany utwór, informacje o spalaniu, stan asystentów, aktualnie obowiązujące ograniczenie… a jeśli tego byłoby mało do dyspozycji mamy head-up display, który również prezentuje wskazania asystentów, nawigacji, naszą prędkość, a także obowiązujące na danym odcinku drogi ograniczenie prędkości.
Wracając do kierownicy, warto wspomnieć, że niekontrolowana zmiana pasa ruchu skutkuje tym, że Qashqai lekko przyhamuje, a kierownica będzie przy tym wibrować. Gdy jedziemy z włączonym tempomatem, samochód poza wibracjami na kierownicy, za nas skoryguje nasz tor jazdy.
Ekran znajdujący się na konsoli centralnej obsługuje przewodowy, jak i bezprzewodowy Ekran znajdujący się na konsoli centralnej obsługuje przewodowy, jak i bezprzewodowy CarPlay, a także Android Auto. System Nissana jest prosty, jednak da się zauważyć lekkie klatkowanie. Poniżej ekranu znajdziemy przyciski i to, co ważne są to przyciski fizyczne. Możemy włączyć nimi kamery 360, które są na pokładzie i ułatwią parkowane w nawet najciaśniejszych miejscach w centrum. Poza tym znajdziemy tu przyciski odpowiedzialne za podgrzewanie przedniej szyby, pokrętła odpowiedzialne za ustawienia dwustrefowej automatycznej klimatyzacji, a jeszcze niżej przycisk od uruchamiania i gaszenia auta, wskazówkę sygnalizującą ładowanie indukcyjne naszego telefonu. Co ważne, Qashqai pod tym względem dostosowany jest do rozmiarów współczesnych smartfonów. Obok znajduje się gniazdo 12 V.
Na tapicerce znów skóra z ozdobnymi nićmi, co sprawia, że naprawdę Nissan zbliża się do klasy premium.
Jazda w dzień i w nocy
Jazdę w nocy ułatwiają adaptacyjne LEDowe reflektory, które wycinają samochody jadące z naprzeciwka, a także te jadące przed nami. Działa to precyzyjne, nie zdarzyło mi się, żeby kierowca z naprzeciwka został oślepiony – a przynajmniej nikt mi tego nie sygnalizował.
Samo przyśpieszanie jest płynne, choć ruszając od 0 czuć lekkie opóźnienie w reakcji na pedał gazu. Testy przyśpieszenia wykonywałem w trybie standardowym, starając się zasymulować, dynamiczne włączanie się do ruchu na drodze krajowej, wyprzedzanie, a także włączanie się do ruchu na autostradzie.
Auto prowadzi się pewnie, a układ kierowniczy nie jest ani toporny, ani zbyt czuły. Jazda przebiega w sposób naprawdę płynny i nie musimy „przyzwyczajać” się do auta – od razu po zajęciu miejsca kierowcy, Qashqai zachowuje się dokładnie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Podczas jazdy niekiedy dało się usłyszeć nieznaczne wibracje plastików, choć sam samochód jest naprawdę dobrze wyciszony.
Spalanie
Nissan Qashqai nie należy do zbyt oszczędnych samochodów. Jeżdżąc spokojnie drogami krajowymi osiągnąłem zużycie paliwa na poziomie 5,8-6,6l. Jazda autostradą zakończyła się spalaniem na poziomie około 8,5-9 litrów. Najgorszy wynik uzyskałem podczas jazdy typowo miejskiej w godzinach szczytu – 8,6-9,5 litra na 100 kilometrów.
Muszę przyznać, że przyzwyczajony do aut wyposażonych w skrzynię automatyczną, nieco przyczyniłem się do tego spalanie, niemniej nie jest to najoszczędniejsza jednostka jaką jeździłem.
Podsumowanie
W konfiguratorze cennik zaczyna się od prawie 105 tysięcy, a zamyka go kwota 180, także przy naprawdę dobrze wyposażonej wersji robi się już drogo. Za taką kwotę dostajemy naprawdę dopracowanego i nowoczesnego miejskiego SUVa, który zabierze całą rodzinę na niejeden wakacyjny wyjazd, a dzięki bogatemu wyposażeniu, podróż również będzie etapem podróży, który będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy.
Czy warto? Myślę, że tak, zwłaszcza, że maksymalna wersja wyposażenia jest dla naprawdę wymagających klientów.
Ocena ogólna
-
Systemy wspomagające kierowcę
-
Jakość wykonania/cena
-
Precyzja prowadzenia
-
Komfort podróży
-
Bagażnik
-
Spalanie
-
Nagłośnienie