Marka Turtle ostatnio skradła mi serce. Jakiś czas temu zagościły u mnie cudowne słuchawki Turtle Beach Stealth 700 MAX Gen2, które rozgościły się na stałe w mieszkaniu. Tym razem przyszedł czas na nowość od marki. Kilka tygodni temu trafił do mnie kontroler do smartfonów, o dumniej nazwie Turtle Beach Atom. Jak ten mały gadżet sprawdza się w codziennym życiu?
Specyfikacja Turtle Beach Atom
Przeznaczenie | Android (smartfon), Xbox xCloud |
Typ połączenia | Bezprzewodowy |
Interfejs | Bluetooth 2.4G |
Wibracje | Nie |
Liczba przycisków | 11 |
Mini joystick | Tak |
Pad pozycyjny | Tak |
Kolor | Czarno-żółty |
Informacje dodatkowe | Oficjalna licencja Xbox, regulowane zaciski pasują do większości smartfonów, aplikacja Atom Companion |
Wyposażenie | Futerał/pokrowiec, instrukcja obsługi, kabel USB |
Pudełko od Turtle Beach Atom
Nie ukrywam, że w pierwszej chwili, jak zobaczyłam pudełko, w którym przyszedł do mnie kontroler Turtle Beach Atom miałam chwilę zawahania. W ostatnim czasie w niewiele mniejszym opakowaniu trafiły do mnie douszne słuchawki, a tutaj kontroler w pudełku, które niejednej osobie zmieściłoby się w dłoni? Jednak to właśnie w tak niewielkim opakowaniu schowany został Turtle Beach Atom. Całość ma zielono białe barwy z czarnymi dodatkami, które kojarzone są z opakowaniami marki Turtle. Na pudełku dostępnych jest kilka grafik przedstawiających urządzenie oraz wiele istotnych informacji o specyfikacji i sposobie jego używania.
W środku Turtle Beach Atom jest bardzo dobrze zabezpieczonym kontrolerem. Przede wszystkim wewnątrz dostępny jest twardy karton, który zapewnia, że urządzenie nie porusza się po całości opakowania. Dodatkowo całość otoczona jest przyjemnym, materiałowym workiem, który nie tylko daje dodatkową ochronę, lecz także świetnie sprawdza się w późniejszym użytkowaniu i transportowaniu Turtle Beach Atom.
Co znajduje się w pudełku?
- Kontroler Turtle Beach Atom
- Materiałowy pokrowiec,
- Instrukcja obsługi
- Kabel USB-C do ładowania.
Wygląd złożonego kontrolera Turtle Beach Atom
Pierwsze wrażenie – wygląda pięknie. Mijają dni, nic się nie zmienia. Nadal zachwyca jego budowa, sposób wykonania i struktura materiału, która jest dobrze wyczuwalna pod palcami. Jak jednak Turtle Beach Atom się prezentuje? Po wyciągnięciu go z opakowania dostajemy dwa połączone pady – tak jakby ktoś wziął zwykły kontroler, złapał po obu stronach i skręcił je o 180 stopni. To robi wrażenie, ponieważ wygląda ciekawie i tłumaczy niewielką wielkość pudełka. Tak „skręcony”, a w istocie naprawdę złożony kontroler jest wygody w przenoszeniu i przechowywaniu. Zajmuje niewiele miejsca, nie uszkadza się, a dodatkowo pewnie trzyma się razem. Dzięki temu nie trzeba się obawiać, że cokolwiek się zgubi w trakcie oczekiwania na grę.
Aby dostać się do całości, trzeba zrobić coś, co dla mnie za grosz na pierwszy raz nie było intuicyjne. Spodziewałam się jakiegoś przycisku, który zwalnia blokadę, ale nie. Wystarczy całość pociągnąć, aby pady rozsunęły się i stały się oddzielnymi elementami. To dzięki temu, że składanie Turtle Beach Atom działa na zasadzie 4 magnesów oraz dwóch wyprofilowanych luk, które jednocześnie służą do odpowiedniego zamontowania telefonu.
Wygląd rozłożonego kontrolera Turtle Beach Atom
Otwórzmy Turtle Beach Atom, aby dowiedzieć się, co to maleństwo ma do zaoferowania. Wszyscy bardziej odważni ode mnie pewnie już pociągnęli za te pady, aby je rozsunąć. Co można zobaczyć, gdy tak się zrobi? Dwa oddzielne kontrolery, które na swój sposób przypominają te, które oferuje marka Nintendo do swoich konsol.
Na lewym kontrolerze dostępne są dwa górne przyciski, gałka analogowa, krzyżak i dwa klawisze, w tym jeden od aplikacji Xbox Game Pass, który jednocześnie służy do włączenia kontrolera. Wartko jednak spojrzeć poniżej. Zobaczyć tam można klawisz odpowiadający za połączenie Bluetooth oraz wejście na kabel ładujący. Prawa część posiada za to dwa górne klawisze, krzyżak z Y, X, A, B i gałkę analogową poniżej. Dodatkowo na tej części kontrolera pod palcem ma się przycisk menu.
W przypadku modelu, który do mnie dotarł Turtle Beach Atom jest w matowo czarnym odcieniu z żółtymi elementami. Z tego, co przeglądałam ofertę w polskich sklepach z elektroniką, jest to model najczęściej widywany na tym rynku. Ogólnie dostępne są jeszcze dwa kolory – czerwono czarny i czarno niebieski, który według mnie na zdjęciach prezentuje się najciekawiej. Każdy model kosztuje jednak tyle samo, dlatego każdy może go bez problemu dopasować do swojego stylu. Nie ukrywam, że Turtle Beach Atom w wersji czarno żółtej prezentuje się bardzo dobrze i kolorowe dodatki świetnie dopełniają całość.
Warto jeszcze wspomnieć o miejscu, w którym montuje się telefon, aby wygodnie leżał w Turtle Beach Atom. Do tego celu wykorzystane są dwa profilowane otwory w obu częściach kontrolera. Aby dostosować je do swojego telefonu, wystarczy pociągnąć za plastikowe elementy, które trzymają całość. Działa to podobnie jak w wielu uchwytach na telefon do samochodu. Różnica jednak jest taka, że tylną część uchwytu wypełniono przyjemnym gumowym materiałem, który podtrzymuje telefon i zmniejsza jego szanse na ruch w trakcie rozgrywki. Jak to się spisuje w praktyce? O tym za chwilę.
Jakość wykonania Turtle Beach Atom
Coś, czego spodziewałam się po tej marce, do jakości wykonania nie można się przyczepić. Problemem będą raczej zastosowane rozwiązania, a nie sposób konstrukcji Turtle Beach Atom. Całość wydaje się lekka, ale bardzo wytrzymała. Nie brudzi się ani nie rysuje podczas użytkowania. Dodatkowo nic nie wygina się ani nie trzeszczy, a co istotne, mimo składania kontrolera, całość w żaden sposób nie niszczy się podczas tych ruchów. Można więc swobodnie składać i rozkładać Turtle Beach Atom bez żadnych zmartwień.
Na szczególne uznanie zasługują klawisze i gałki, które służą do sterowania. Widać po nich dobrą jakość. Dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem jest dodatnie delikatniej chropowatej powierzchni na boku gałek analogowych. Znacznie wpływa to na komfort grania, umożliwiając wykonywanie płynnych, pewnych ruchów. Całość robi niezwykle dobre wrażenie, ale czy odczuje je każdy? To zależy od telefonu, z jakim będzie się użytkować Turtle Beach Atom.
Pokrowiec na Turtle Beach Atom
Na szybko wspomnę jeszcze, że Turtle Beach Atom w pudełku chowa pokrowiec na kontroler oraz kabel USB-C. Przewód jest zwykły, czarny, ale przyjemny w dotyku. To dobrej jakości, jak za produkt, który dostajemy w jakimś sensie w gratisie do Turtle Beach Atom. Pokrowiec natomiast to bardzo ładny czarny woreczek z logiem marki, który zamyka się dzięki małemu sznureczkowi. Bardzo przyjemny dodatek, jednak przy dłuższym użytkowaniu zaczyna się trochę niszczyć – przynajmniej w moim wypadku po kilkudziesięciu otwarciach i zamknięciach futerału bok zaczął się delikatnie rozrywać. Mimo wszystko to jednak bardzo miłe rozwiązanie, które pozwala bezpiecznie przechowywać Turtle Beach Atom.
Sposób połączenia kontrolera Turtle Beach Atom
Zacznijmy w końcu o samym użytkowaniu Turtle Beach Atom. Wystarczy włączyć telefon z włączonym Bluetooth, aby działa się magia. Wystarczy kliknąć przycisk od połączenia (na dole w lewej części kontrolera), a Turtle Beach Atom zacznie łączyć się z telefonem. Gdy pierwsza część kontrolera będzie już działać, należy kliknąć górny przycisk na prawej części, a to sprawi, że Turtle Beach Atom połączy się w pełni ze sobą i telefonem. W praktyce oznacza to, że całość można uruchomić w kilkanaście sekund, aby zabrać się za swoją ulubioną grę bez straty czasu.
Modele telefonów, które obsługuje Turtle Beach Atom
I tutaj zaczyna się zabawa. Turtle Beach Atom obsługuje telefony z systemem Android 8.0+ i Bluetooth 4.2 albo nowszymi wersjami. To dla wielu nie będzie problemem. Jednak zasadzka czai się nie w technologii, którą obsługuje smartfon, a w jego wielkości. Do Turtle Beach Atom zamontowałam na czas testów 3 telefony.
Zacznijmy od największego modelu z całej rodzinki. POCO X3 Pro nie mieści się w Turtle Beach Atom w swojej obudowie. Przed jego włożeniem trzeba było pozbyć się, więc niepotrzebnego ogumienia, co brzmi jak nic, a z drugiej strony jest problemem, gdy chce się grać, np. w komunikacji miejskiej. Nie do końca ma się ochotę ściągać wtedy obudowę, gdzieś ją chować… Ale dobrze. Mamy już POCO w Turtle Beach Atom. Jak się spisuje? Świetnie. Wygodnie leży w kontrolerze, można swobodnie grać i cieszyć się dobrą jakością urządzenia. W tym przypadku nie ma żadnych uwag.
Drugi konkurent, który chciał sprawdzić siły Turtle Beach Atom do Samsung Galaxy M21. Ten mieści się nawet w obudowie, co zwiększa komfort użytkowania. Znowu mamy do czynienia z modelem, który pewnie leży w kontrolerze, nie przesuwa się, nie kręci czy też nie wywołuje drgania serca w obawie przed wypadnięciem. Gorsze wrażenia z użytkowania występują tylko dlatego, że ten model działa, jak chce od kilku miesięcy, ale w samym Turtle Beach Atom leży bez zarzutów.
Każdy, kto to czyta, pewnie czeka, aż w końcu przejdę do tego, co jest nie tak? Już czas. Sprawdźmy, jak Turtle Beach Atom radzi sobie z mniejszymi albo cieńszymi telefonami. Jedyny maluch, który był pod ręką to iPhone SE, który… Wydaje mi się, że zapłacił za jakąś usługę karuzeli, o której nie wiedziałam. Turtle Beach Atom po prostu nie jest w stanie utrzymać tego telefonu w ryzach. iPhone kręci się w urządzeniu, ale co ważne, nie przesuwa się ani nie wypada. Jest to jednak bardzo niekomfortowe, nawet gdy tylko trzyma się go w ten sposób. Wychodzi na to, że rozgrywka na małych, cienkich telefonach jest okupiona dodatkowym poczuciem imersji, która może sprawdzić się dobrze, np. podczas jazdy w wyścigach, gdy w grze kamienie zaczną turkotać nam pod kołami.
Idąc na logikę, a do tego wykorzystując kilka informacji, które można zdobyć już z Internetu, mogę powiedzieć, że Turtle Beach Atom nie sprawdzi się również do modeli składanych, takich jak np. Samsung Galaxy Z Fold4. Warto mieć to na uwadze, ponieważ producent nigdzie nie podaje informacji o tym, że jego sprzęt przeznaczony jest do bardziej tradycyjnych (jak na obecne czasy) telefonów, które mają ponad 6 cali i nie należą do najcieńszych na rynku.
Przyszłość chmury? Może leży w telefonach
W co jednak można grać z użyciem Turtle Beach Atom? Tak naprawdę we wszystko, co wspiera możliwość korzystania z kontrolera. Do wyboru jest wiele gier ze sklepu (tutaj zależnie od telefonu czy operatora) oraz co bardziej istotne, wiele tytułów również z biblioteki Xbox Game Pass. Twórcy nawet nie ukrywają, że to właśnie chmura jest miejscem, do którego zachęcają – do zestawu dodawany jest również kod na darmowy miesiąc abonamentu Xbox Game Pass Ultimate (co ważne, tylko dla nowych użytkowników). Jak to się spisuje? Świetnie. Wystarczy jeden przycisk i po chwili gra uruchamia się na telefonie. Pełna płynność, dobra jakość i świetne wrażenia z użytkowania. Do tego jeszcze bezproblemowe łączenie zapisów, więc każdy chętny może włączyć grę, którą przechodzi na PC czy też na konsoli, na swoim telefonie, gdy musi wyjść z domu. Nie ukrywam. Do tego momentu daleko mi było do gracza, który korzysta z chmury, ale w telefonach widzę bardzo duże pole do popisu dla tego rodzaju technologii. Dzięki Turtle Beach Atom i połączeniu z Xbox Game Pass otrzymujemy przenośną konsolę z biblioteką zawierającą ponad 100 gier wysokiej jakości.
Wygoda użytkowania i podsumowania Turtle Beach Atom
Testowałam Turtle Beach Atom głównie na POCO X3 Pro i trzeba przyznać, że kontroler świetnie sprawuje się w wielu grach. Dłonie w tracie rozgrywki nie męczą się, wszystko jest intuicyjne, a palce swobodnie docierają do wszystkich klawiszy. Dla mnie na szczególną uwagę zasługuje wykonanie przycisków. Nie dość, że te wyglądają na wyjątkowo wytrzymałe, są po prostu przyjemne w użytkowaniu. Każdy klawisz jest dobrze wyczuwalny, a jego naciskaniu towarzyszy przyjemny dźwięk, który zwiększa komfort grania.
Co istotne, Turtle Beach Atom według twórców działać ma na jednym ładowaniu około 20 godzin i… Chyba nie minęli się z prawdą, ponieważ na początku naprawdę urządzenie jest w stanie wytrzymać mniej więcej tyle czasu. Możliwe, że wraz z dalszym użytkowaniem bateria zacznie się osłabiać, ale na ten moment mogę ją tylko pochwalić. Tak samo, jak sposób ładowania. Turtle Beach Atom wystarczy złożyć i podpiąć kablem do prądu, a całość naładuje się od zera do pełna w kilka godzin.
Połączenie Turtle Beach Atom z Xbox Game Pass to świetny pomysł, który według mnie może kupić każdego, kto korzysta z biblioteki stworzonej przez Microsoft. Czy jest to przyszłość grania? Na pewno nie, ale bardzo wygodna opcja, z której można korzystać na co dzień. Turtle Beach Atom to dla mnie gadżet, który dobrze sprawdzi się w komunikacji miejskiej, w podróży czy też w łóżku, gdy już nie ma sił siedzieć się przy biurku.
Na sam koniec dodam, że Turtle Beach Atom kosztuje niecałe 400 zł, co sprawia, że wyróżnia się na rynku tego typu produktów. Średnia półka cenowa połączona z wysoką jakością wykonania i przyjemnym użytkowaniem – brzmi to, jak coś, co mógłby mieć każdy gracz w swoim domu. Jeśli to nie produkt dla Ciebie, może Turtle Beach Atom być świetnym pomysłem na prezent dla kogoś Ci bliskiego. Daj temu kontrolerowi szansę, a na pewno spodoba Ci się jego wygląd, wykonanie oraz działanie.
Plusy i minusy Turtle Beach Atom
Plusy | Minusy |
Niesamowity wygląd łączący w sobie gamingowy styl i elegancję | Nie pasuje do wszystkich wielkości telefonów, co jest wyjątkowo odczuwalne przy małych i cienkich modelach |
Dobre zestawiania kolorystyczne modeli | |
Wyczuwalne i dobrze działające przyciski | |
Przyjemny system składania | |
Przydatne akcesoria w zestawie | |
Długi czas pracy na jednym ładowaniu | |
Szybki sposób łączenia całego urządzanie | |
Lekka konstrukcja zajmująca niewiele miejsca |
Turtle Beach Atom
Ocena ogólna
-
Wygląd
-
Wytrzymałość
-
Jakość wykonania
-
Wygoda użytkowania
-
Akcesoria w zestawie